Zianon Paźniak, odkrywca masowych grobów ofiar NKWD na Kuropatach, jeden z liderów białoruskiego ruchu narodowego od początku procesów demokratycznych na Białorusi w 1988 roku, stojący na czele Konserwatywno – Chrześcijańskiej Partii BNF uważa, że władza próbuje obecnie stworzyć „własną opozycję”, wykorzystując znane postaci sceny politycznej, białoruskich patriotów.
Paźniak napisał na prowadzonym przez siebie blogu, że administracja Łukaszenki wytypowała 7-8 takich osób, których władza chce użyć do tego, aby „skompromitować białoruską ideę narodową”.
Zdaniem Paźniaka, ludzie ci zatroskani o los Białorusi w dobrej wierze mogą swoimi działaniami legitymizować reżim;
„Kontaktując się z nim, mówiąc mu o suwerenności, dorobku kulturowym i niezależności. Reżim będzie kiwał głową, obiecać, itd.W rezultacie Moskwa rzekomo będzie się denerwować, że uzurpator i opozycja „się jednoczą”, by bronić suwerenności” – pisze Pozniak.
Tymczasem dla Zachodu będzie to sygnał, że władza i opozycja weszły na drogę negocjacji.
„A Białorusini mają zobaczyć, że ludzie, którzy pozycjonują się jako białoruscy patrioci, za język i kulturę są gotowi paść w objęcia człowieka, który zniszczył Białoruś, okaleczył młodość białoruskiej niepodległości, zbezcześcił naród białoruski, obraził nację, handluje suwerennością, rozstrzelaną pamięć narodu, sprzedał narodowe interesy Moskwie i łasi się wciąż do niej, oszukując wszystkich”- pisze Paźniak.
Jednym z przejawów tworzenia „łukaszenkowskiej opozycji”, było – zdaniem Paźniaka przyjęcie przez byłych deputowanych Rady Najwyższej 12. kadencji zaproszenia na tzw. „Wielką Rozmowę z Łukaszenką” (wielogodzinna konferencja prasowa, na którą po raz pierwszy zaproszono przedstawicieli opozycji).
„Ale najgorsze stało się później. Z entuzjazmem komentowali to, co widzieli. To było okropne. Takie zachwyty można byłoby zrozumieć, gdyby podjęli współpracę z reżimem, otrzymali ministerialne stanowiska, albo przynajmniej mieliby taką obietnicę, wtedy prawdopodobnie mogliby mieć nadzieję, że wykorzystają swój potencjał”, pisze opozycjonista. Jego zdaniem, jeśli już zaproszenie przyjęli, powinni przynajmniej powstrzymać się od zachwytów.
Paźniak ostrzega wszystkich, którzy wierzą, że „dla dobra Białorusi można współpracować nawet z diabłem”.
„Diabeł nie będzie współpracował. Wystarczą mu pochlebstwa od byłych oponentów, by zhańbić ich przed ludźmi i wypluć śmiejąc się im w twarz. W polityce są rzeczy ważniejsze niż zysk i pragmatyzm” – napisał Zenon Paźniak.
svaboda.org/oprac.ba
1 komentarz
józef III
27 marca 2019 o 23:52Prawda, dlatego Poźniak nigdy nie zajmie znaczącej pozycji na Białorusi