Mołdawia może stać się kolejnym punktem zapalnym w Europie, a skutki kryzysu wykroczyć daleko poza granice tego kraju – ostrzega sekretarz generalny Rady Europy Thorbjorn Jagland.
Od podpisania przez Mołdawię Umowy Stowarzyszeniowej z UE nastąpił wprawdzie niewielki wzrost gospodarczy i zwiększył się eksport, jednak kraj wymaga reform. Poziom korupcji jest wysoki, wzmacnia się pozycja oligarchów, a bardzo niski poziom dochodów spowodował, że wyemigrowały setki tysięcy mieszkańców. Nowa proeuropejska koalicja musi działać szybko – tym bardziej, że nastąpiło poważne pogorszenie stosunków Kiszyniowa z Naddniestrzem, a w Mołdawii coraz częściej pojawiają się obawy, że Naddniestrze może powtórzyć los Krymu – zwraca uwagę Jagland w artykule opublikowanym przez amerykański New York Times. Co zrobić, żeby uniknąć kolejnego kryzysu? Według Thorbjorna Jaglanda, Rada Europy… „będzie starała się pomóc Mołdawii w przeprowadzeniu koniecznych reform”.
Tymczasem już przed aneksją Krymu w Kiszyniowie pojawiły się głosy ostrzegające przed możliwą agresją ze strony Rosji. Politolog George Constandache alarmował, że Mołdawia mogłaby ponownie zostać przyłączona do Rosji, gdyby Moskwie udało się doprowadzić do przejęcia Krymu i rozpadu Ukrainy. Dlatego, zdaniem mołdawskiego politologa, należało zwrócić się do UE i USA o ochronę Mołdawii przez siły NATO. Podobne obawy wyraził już na początku 2014 roku przewodniczący komisji ds. tajnych służb w Izbie Reprezentantów USA Mike Rogers, który twierdził, że w razie udanej aneksji Krymu Rosja może sięgnąć po kolejne cele, z Mołdawią na czele.
Kresy24.pl
2 komentarzy
Z.Kozanecki
11 sierpnia 2015 o 16:21Mordor to bandyckie państwo, rządzone przez czerwonych, czekistowskich bandytów.
RatSlayer
12 sierpnia 2015 o 00:30Niestety, nie ma na co czekać tylko uderzenie wyprzedzające na ruskiego bandyte może zatrzymać jego zapędy!