Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało zalecenie dla wszystkich obywateli Polski, przebywających na Białorusi, aby jak najszybciej opuścili ten kraj. Resort apeluje o powstrzymanie się od jakichkolwiek podróży do tego państwa. Ostrzeżenie to jest reakcją na prowokację białoruskich służb — zatrzymanie obywatela Polski – katolickiego duchownego oskarżonego o szpiegostwo.
Zatrzymanym jest ojciec Grzegorz Gawel, zakonnik z Krakowa należący do zakonu karmelitów. W białoruskiej telewizji 4 września wieczorem wyemitowano materiał wideo pokazujący moment jego zatrzymania. Według Mińska, duchowny miał prowadzić działalność szpiegowską na rzecz ABW przed mającymi się wkrótce rozpocząć rosyjsko-białoruskimi manewrami wojskowymi „Zapad-2025”.
Rzecznik polskiego MSZ, Paweł Wroński, podczas briefingu określił działania Białorusi jako celową prowokację polityczną, której celem jest destabilizacja sytuacji w Polsce i budowanie wizerunku Mińska jako „obrońcy bezpieczeństwa” w regionie.
– Nie chcemy brać udziału w tym teatrze politycznym. Białoruś nie jest ani państwem demokratycznym, ani przyjaznym Polsce. Polacy mogą być tam narażeni na poważne niebezpieczeństwo – powiedział Wroński.
Polskie MSZ zapewniło, że udzieli wszelkiej możliwej pomocy zatrzymanemu zakonnikowi, a jego sytuacja jest obecnie monitorowana przez służby dyplomatyczne.
Nie jest tajemnicą, że możliwości polskich władz, by uwolnić Polaków z białoruskich więzień są znikome, a właściwie żadne. Od 4 lat Warszawa bezskutecznie próbuje uwolnić Andrzeja Poczobuta.
Tymczasem białoruskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało chargé d’affaires RP w Mińsku, by przekazać mu oficjalny protest dyplomatyczny w związku z rzekomym aktem szpiegostwa popełnionym przez Polaka.
W oświadczeniu MSZ Białorusi podkreślono, że działania strony polskiej są nieakceptowalne, naruszają zasady dobrosąsiedztwa i poważnie szkodzą relacjom dwustronnym.
Incydent z duchownym to kolejny etap pogarszających się relacji między Polską a Białorusią. Zareagowała też Kancelaria prezydenta Karola Nawrockiego.
“Na miejscu białoruskiego satrapy zastanowiłbym się nad kontynuowaniem tego typu agresywnej polityki” – powiedział w piątek szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz, komentując zatrzymanie Polaka przez służby Łukaszenki.
“Niestety w ostatnich latach Białoruś realizuje tego typu politykę, że zatrzymuje ludzi po to, żeby byli zakładnikami do realizacji późniejszego interesu politycznego” – wskazał Przydacz na antenie TVN24.
Według niego reżim Łukaszenki w zamian za uwolnienie zatrzymanych osób w nieodległej przyszłości może domagać się odejścia od konkretnych sankcji czy otwarcia zamkniętych przejść granicznych. Przydacz przypomniał, ze granica z Polską to główna brama wiodąca z Białorusi na Zachód.
ba za nashaniva.com/wiadomosci.wp.pl
1 komentarz
Mark
6 września 2025 o 15:32Wysłanie szczyla w sutannie jako szpiega na Białoruś to infantylizm i jawna prowokacja mającą za zadanie całkowite zerwanie kontaktów pomiędzy narodami. Ciekawe czy tym razem cenzor zaśpi.