Białoruska opozycja pod przewodnictwem największego rywala Aleksandra Łukaszenki w wyborach prezydenckich z 2010 roku, ogłosiła w niedzielę w centrum Mińska utworzenie Białoruskiego Kongresu Narodowego (BNK). Celem inicjatywy jest zjednoczenie opozycyjnych sił demokratycznych przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi.
Opozycjoniści na czele z Mykołą Statkiewiczem, Uladzimirem Nieklajeuem, Wiaczesławem Siwczykiem, Stanisławem Szuszkiewiczem oraz Gienadijem Fedyniczem – liderem największego związku zawodowego, zebrali się 15 maja w centrum Mińska na I sesji Kongresu Narodowego. Spotkanie odbyło się pod pomnikiem białoruskiego poety Janki Kupały w Mińsku, pod gołym niebem, ponieważ władze stolicy odmówiły udostępnienia sali. Prywatne instytucje z kolei, do których zwracali się organizatorzy Kongesu odmówiły, tłumacząc presją ze strony „gorispałkomu”.
Jak powiedział radiu Svaboda Statkiewicz, prowadzone są rozmowy ze wszystkimi proeuropejskimi i prodemokratycznymi organizacjami (do rozmów nie zaproszono Tatiany Karatkiewicz stojącej na czele organizacji „Mów Prawdę!”). Podkreślił, że koalicja sił demokratycznych będzie rozszerzana, a swoje uczestnictwo w pracach nowej struktury potwierdzili już były kandydat na prezydenta, więzień polityczny i lider „Europejskiej Białorusi” Andrej Sannikau i lider „Młodego Frontu” Zmicier Daszkiewicz.
Podczas zebrania jego uczestnicy oprócz decyzji o zjednoczeniu opozycji omówili także problemy wychodzenia Białorusi z kryzysu gospodarczego i kwestie związane z wyborami parlamentarnymi.
Milicja – wszechobecna przed pomnikiem Kupały powstrzymała się od brutalnego rozpędzania, jednak spisała protokoły rzekomego naruszenia prawa przez uczestników akcji, zanim ta się na dobre rozpoczęła. Oznacza to kolejne procesy i kary, najprawdopodobniej wysokie grzywny.
Były kandydat opozycji na prezydenta, poeta Uładzimir Niaklajeu podziękował wszystkim, że stawili się pomimo tego, iż prawdopodobne staną się kolejnymi ofiarami represji. Do Mińska przyjechało wielu opozycjonistów z regionów, którzy zaryzykowali zwolnieniami z pracy. Nieklajeu podkreślił, że jeśli sankcje karne wobec uczestników zjazdu zostaną wyciągnięte przez ich pracodawców, opozycja będzie reagować i poinformuje o tym Zachód, który obecnie nawiązuje dialog z Aleksandrem Łukaszenką.
Kresy24.pl
1 komentarz
lola
16 maja 2016 o 10:44Proszę wyszczególnić ilu ich było?
100 czy 1000?