Igor Girkin „Striełkow”, skazany niedawno zaocznie na dożywocie przez holenderski sąd za masowe morderstwo pasażerów lotu MH17 w 2014 roku, powrócił z inwazji na Ukrainę do Moskwy.
Powiązany z rosyjskimi służbami specjalnymi Girkin podczas pierwszej rosyjskiej inwazji na Ukrainę pełnił obowiązki „separatysty” z Donbasu udając „ministra obrony” „Donieckiej Republiki Ludowej”. Wtedy doszło do pierwszych rosyjskich zbrodni wojennych na Ukrainie oraz właśnie zestrzelenia samolotu malezyjskich linii lotniczych nad Donbasem z 298 osobami na pokładzie.
Potem Striełkow został odwołany do Moskwy i został „analitykiem wojskowym” i wideoblogerem. Pogrążał się we frustracji krytykując reżim Putina za to, że jest zbyt „miękki”, a po rozpoczęciu obecnej pełnoskalowej inwazji na Ukrainę krytykował sposób prowadzenia inwazji na Ukrainę aż w końcu sam postanowił wziąć w niej udział na fali jeden raz okazanego przez siebie względnego entuzjazmu, gdy Putin ogłosił mobilizację i zaczął intensywne ataki rakietowe i dronowe na ukraińską infrastruktuę cywilną. Girkin liczyl wtedy na jeszcze bardziej totalną i pełnoskalową wojnę przeciwko Ukrainie, co jego zdaniem dawało jedyne szanse zwycięstwa.
Dziś Girkin ogłosił oficjalnie w internecie, że powrócił do Moskwy po „nieudanej” próbie „wzięcia udziału w walce” na Ukrainie.
Striełkow napisał na portalu społecznościowym, że w październiku przybył do obwodu donieckiego i przyłączył się do, jak się wyraził, „ludowych bojowników” w stopniu tylko szeregowca. Jak napisał, jego status był wątpliwy od początku. Twierdzi, że władze uznały, że nielegalnie jest w „ludowych” oddzialach „Donieckiej Republiki Ludowej” (czyli de facto rosyjskie strefy okupacyjnej w Donbasie), spotkał się z niechęcią ze strony dowodztwa, które jednak zapewniło go podobno, że rozwiąże problem.
Warto dodać, że w październiku po sztucznych „referendach” Rosja ogłosiła włączenie okupowanej części Donbasu, obwodu zaporoskiego i chersońskiego do Rosji. Po kilku tygodniach od Rosji „odłączył się” obwód chersoński oraz niektóre miejscowości w Donbasie (czyli zostały wyzwolone przez Ukraińców).
Striełkow twierdzi, że wziął udział w ćwiczeniach, a w listopadzie spędził 10 dni blisko linii frontu w pobliżu miejscowości Swatowe, a gdy, jak pisze, powrócił do obwodu donieckiego z obwodu ługańskiego, okazało się, że nie został oficjalnie zarejestrowany w „swojej” jednostce „Donieckiej Republiki Ludowej” (przypomnijmy, już i tak będącej częścią Rosji, według rojeń Rosji).
Dlatego, jak pisze Girkin, był żołnierzem nielegalnie, ale podobno i tak przemieszczał się w pobliże stref walk.
Oskarżył swoich dowódców, że przyjęli go, ale nie zalegalizowali jego pobytu w jednostce. Dlatego powrócił do Moskwy. Napisał również, że morale jest niskie, a żołnierze nie wiedzą, po co właściwie są na wojnie.
Przypomnijmy, że Girki został oskarżony przez holenderskiego prokuratora o masowe morderstwo pasażerów i załogi lotu MH17 i niedawno skazany wraz z innymi „separatystami” na dożywocie za zbrodnię MH17.
Wyrok w sprawie zbrodni MH17: Girkin i inni skazani zaocznie na dożywocie
Oprac. MaH, meduza.io, twitter.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!