W niedzielę, 26 czerwca, Prezydent Wołodymyr Zełenski tradycyjnie zwrócił się do narodu ukraińskiego. Część jego przemówienia wideo była skierowana także do obywateli Białorusi. Prezydent wezwał Białorusinów, by nie dali się zmanipulować Kremlowi i nie przyłączali się do wojny przeciwko Ukrainie.
Internetowa gazeta Apostrof przypomina, że Wołodymyr Zełenski wystosował podobny apel do obywateli rosyjskich w nocy 24 lutego, na kilka godzin przed rozpoczęciem przez Rosję inwazji na wielką skalę. Najwyraźniej teraz Naczelny Wódz uważa, że zagrożenie inwazją z Białorusi jest również realne.
Jeśli poważnie potraktować groźbę, że armia białoruska weźmie bezpośredni udział w wojnie przeciwko Ukrainie, warto zastanowić się, jaką potęgą militarną dysponuje samozwańczy przywódca Białorusi Aleksander Łukaszenka i czego może użyć w hipotetycznej wojnie lądowej przeciwko Ukrainie.
Jak zauważa Michaił Żirochow na portalu apostrophe.ua, po rozpadzie ZSRR Białoruś, podobnie jak Ukraina, odziedziczyła bardzo hojne dziedzictwo wojskowe. Dotyczyło to również uzbrojenia Białoruskiego Okręgu Wojskowego im. Czerwonego Sztandaru, który stanowił zaplecze dla Grupy Armii Radzieckiej w Niemczech i posiadał podwójne, a nawet potrójne zaopatrzenie we wszystko, co było niezbędne do zgrupowania nawet miliona ludzi.
Wszystko to okazało się zbędne dla małego i biednego państwa, więc niepodległa republika Białorusi, wraz z Ukrainą, zajęła niszę sprzedawcy taniej radzieckiej broni i amunicji. W armii nastąpiła poważna redukcja – ponad 250 jednostek wojskowych, które przeszły pod jurysdykcję Białorusi przestało istnieć lub zostało przekształconych. W 2005 r. ogólna liczebność Sił Zbrojnych Białorusi wynosiła 62 tys. osób: 48 tys. żołnierzy i 13 tys. cywilów. Armia białoruska nadal mieści się w tych granicach. Uważa się również, że Łukaszenka ma około 290 tys. rezerwistów. Do tego należy doliczyć około 110 tys. różnych jednostek Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych i organów ścigania.
Żirochow uważa, że białoruskie siły zbrojne nie mają żadnego doświadczenia bojowego. o więcej, nie mają nawet żadnego doświadczenia w zakresie misji pokojowych. W 2010 roku Białorusini wysłali pięciu swoich wojskowych do pomocy kontyngentowi ONZ w Libanie, a na początku 2022 roku wzięli udział w operacji Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (rosyjskie NATO), której celem było utrzymanie przy władzy prezydenta Kazachstanu Tokajewa. W obu przypadkach nie prowadzono prawdziwych działań bojowych.
I drugi ważny punkt – armia Republiki Białorusi jest tworzona głównie z poborowych. Wiek poborowy w tym kraju wynosi od 18 do 27 lat. Poborowy, który ukończył szkołę wyższą, pełni służbę przez rok. Podobnie jak w Rosji, wiosenny pobór do wojska odbywa się w maju, a jesienny w listopadzie.
Jeśli chodzi o sprzęt, to według zachodnich ekspertów (którzy, jak pokazały wydarzenia na Ukrainie, mają bardzo ogólne pojęcie o realiach przestrzeni postsowieckiej) Mińsk posiada 601 czołgów (według innych źródeł – do 1300 czołgów), 1510 bojowych wozów opancerzonych, 482 działa samobieżne, 228 sztuk artylerii holowanej i 238 wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych.
Jednak wciąż jest to sprzęt radziecki, nie został zmodernizowany – jest na poziomie AFU z kwietnia 2014 r. Dopiero w ostatnich latach, kiedy Aleksander Łukaszenka wreszcie zmienił orientację na Moskwę, rozpoczęto dostawy nowoczesnego sprzętu z Rosji, choć w mikroskopijnych ilościach.
W ten sposób w latach 2020-2021 Uraltransmasz zmodernizował partię 152-mm samobieżnych armatohaubic 2S3 Akacja. Białoruska armia otrzymała również partię transporterów opancerzonych BTR-82A. W maju 2021 r. do białoruskich sił zbrojnych dostarczono kolejną partię zmodernizowanych czołgów T-72B3 w pięciu sztukach. W ten sposób liczba takich pojazdów w armii wzrosła do 19.
Kolejne kontrakty zostały podpisane wkrótce po rozpoczęciu masowych protestów na Białorusi przeciwko ogłoszonym wynikom wyborów prezydenckich. Władze uznały te zamieszki za zapowiedź wybuchu wojny hybrydowej i postanowiły wzmocnić jednostki wojskowe nową bronią. Powróciły do umów na zakup sprzętu wojskowego, które wcześniej zostały odłożone ze względu na trudności finansowe.
Co więcej, białoruskie wojsko ogłosiło, że przygotowuje się do podpisania umów na zakup w Rosji systemów rakietowych ziemia-powietrze S-400, które zastąpią obecnie używane systemy rakietowe S-300.
Wszystkie te zakupy wojskowe Białorusini mogą jednak zrealizować tylko na kredyt, ponieważ koszt systemów S-400 jest prawie równy rocznemu budżetowi obronnemu kraju.
Ogólnie rzecz biorąc – twierdzi Michaił Żirochow, eksperci wojskowi oceniają gotowość bojową armii Republiki Białorusi, jak również jej ogólny stan, jako fatalny. W rzeczywistości jedyną możliwością dla Mińska, aby gwałtownie zwiększyć możliwości swojej armii, jest tylko pełna integracja z siłami zbrojnymi Federacji Rosyjskiej. Na razie jednak nie zaobserwowano takich procesów, choć w każdej chwili mogą się one nasilić.
oprac. ba za apostrophe.ua
2 komentarzy
Andrew
28 czerwca 2022 o 19:44Dictator i tak mocno odleciał.
Kocur
29 czerwca 2022 o 12:25Baćka tylko kosy i widły ma w wystarczającej ilości. Reszta, to tylko dary od putina, ale jadaczką kłapać potrafi.