Białoruś zamierza wrócić do rozmów z Polską w kwestii budowy infrastruktury, która połączy systemy elektroenergetyczne obu krajów i zapewni możliwość eksportu energii elektrycznej, w tym wyprodukowanej w białoruskiej elektrowni jądrowej w Ostrowcu, zapowiedział minister energetyki Władimir Karankiewicz 21 grudnia na konferencji prasowej w Mińsku.
„Elektrownia jądrowa w Ostrowcu budowana jest przede wszystkim po to, by sprostać potrzebom kraju” – powiedział urzędnik. „Ale jeśli będą takie możliwości [eksportu], to powtarzam, że mamy linię przesyłową i odpowiednie połączenia z Ukrainą, państwami bałtyckimi i Federacją Rosyjską”. Rozważamy teraz wszystkie te kierunki. A z Polską, no cóż … Mamy linię 110 kV. Istnieje możliwość reanimacji linii, jeśli strona polska wyrazi zainteresowanie, jesteśmy gotowi w każdej chwili rozważyć dowolne opcje – albo przebudowę tej linii, albo budowę nowej”.
Obecny na konferencji prasowej Paweł Drozd, dyrektor generalny państwowego stowarzyszenia producenckiego Belenergo zwrócił uwagę, że koszty budowy infrastruktury elektroenergetycznej, potrzebnej do przyłączenia systemu energetycznego Białorusi do systemu elektroenergetycznego Polski oszacowano już na 60 milionów dolarów.
Tymczasem w marcu tego roku, Polska solidaryzując się z Litwą zapowiedziała, że białoruskiej energii nie kupi. Podczas oficjalnej wizyty w Wilnie premiera Mateusza Morawieckiego zostało podpisane porozumienie o współpracy w dziedzinie energetyki.
Po spotkaniu prezydent Dalii Grybauskaitė z polskim premierem, jej służba prasowa napisała, że Polska, podobnie jak Litwa, stoi na pryncypialnym stanowisku, by nie kupować energii elektrycznej z budowanej w pobliżu Ostrowca w obwodzie grodzieńskim elektrowni atomowej. Oba kraje opowiedziały się za tym, żeby gazowa dyrektywa UE i standardy konkurencyjności były przestrzegane przez wszystkie projekty infrastruktury energetycznej – poinformował pałac prezydencki.
Ponadto o elektrowni atomowej w Ostrowcu rozmawiali premierzy Morawiecki i Skvernelis. Wzięli w piątek udział w ceremonii podpisania memorandum o porozumieniu między polskim ministerstwem energii i jego litewskim odpowiednikiem oraz w ceremonii podpisania memorandum o współpracy portów i uruchomieniu połączenia promowego Szczecin-Kłajpeda.
„Doceniamy stanowisko Polski, która zapowiedziała, że nie będzie kupować energii elektrycznej z niebezpiecznej elektrowni atomowej w Ostrowcu” – powiedział Skvernelis na konferencji prasowej po spotkaniu z Morawieckim.
Budowana w odległości ok 50 km od Wilna, w pobliżu Ostrowca elektrownia jądrowa będzie składać się z dwóch bloków energetycznych. Pierwszy z nich zostanie oddany do użytku już w 2019 roku, drugi w 2020 r.
Litwa wyrażała obawy odnośnie białoruskiej elektrowni jądrowej niemal od rozpoczęcia budowy, określają inwestycję „rosyjskim projektem geopolitycznym”.
Wilno zarzuca Białorusinom wybiórcze podejście do kwestii bezpieczeństwa, a także nieudzielanie pełnych informacji na temat budowy elektrowni. Litewscy posłowie przyjęli latem br. rezolucję, w której stwierdzają, że siłownia w Ostrowcu zagraża bezpieczeństwu narodowemu Litwy, środowisku i zdrowiu społeczeństwa. Białorusini stanowczo temu zaprzeczają.
Obecnie Wilno zabiega, by kraje unii Europejskiej zadeklarowały, że nie będą kupować energii elektrycznej z elektrowni w Ostrowcu. Przyjęto również ustawę ograniczającą import energii elektrycznej z Białorusi. Mińsk z kolei twierdzi, że elektrownia atomowa Ostrowcu spełnia najwyższe standardy bezpieczeństwa.
Kresy24.pl/AB
8 komentarzy
bkb2
21 grudnia 2018 o 13:53O to już wiemy dlaczego Rosja tak naciska na Białoruś w celach integracji z Rosją…. Obawiają się że Białoruś podobnie jak Ukraina odpłynie im do Europy…Ja już od dawna pisałem że Polska powinna odbierać z Białorusi energie z elektrowni Ostrowieckiej a także powinna zbudować inne instalacje jak gazociągi i ropociągi z z naszego gazoportu czy Baltic Pipe a ropociągi z naftoportu w Gdańsku …. Białoruś , kraj mimo swej niewielkiej populacji 10 mln jest kluczowy dla przyszłości Polski ze względu na położenie…. Jeżeli ten kraj pozostanie wolny i wejdzie kiedyś do EU to zmusi to także Rosją do integracji z EU… Jeżeli zaś Białoruś wejdzie w skład Rosji, ta będzie w przyszłości prowadzić wrogą politykę wobec Polski mając bezpośredni dostęp do prawie całej granicy wschodniej….Rosja bez Ukrainy i Białorusi stanie się państwem azjatyckim….
Darek
25 grudnia 2018 o 21:09A ja po raz kolejny piszę, że to technicznie niemożliwe. Mała Białoruś zużywa tyle gazu co Polska, jak zejdą do 1/3 będzie szansa. Tak samo nie ma możliwości aby Bialoruś zarabiała na sprzedaży prądu na zachód, zwłaszcza do Polski. Pomimo wysokich cen zezwoleń na emisję CO2 prąd potrafi być bardzo tani: nocami, gdy wieje wiatr… Wtedy kosztuje ok. 200zł za MWh co dla każdej elektrowni jądrowej jest nie do przyjęcia. W/g francuskich wyliczeń (nota bene dosyć starych) próg opłacalnosci dla nowych reaktorów wynosi ok. 70 euro czyli nie mniej niż 300 zł/MWh. Rzadko kiedy średnia tyle wynosi, a prąd z el. jądrowej trzeba dostarczać bez przerwy bo pracują one w podstawie. To nie el. gazowa która w każdej chwili może spzredać mniej prądu by po paru minutach zwiększyć do masimum. Oznacza to, że nawet jak wieczorem gdy jest duży popyt na prąd zarobią to znacznie więcej stracą w nocy gdy cena zawsze wynosi ok. 200 zł. A jak wieje to nawet wieczorami będą doplacali do interesu.
Wolnośc BIałorusinów jest w ich rękach, jak wybiorą ciepłą wodę w kranie nigdy jej nie zdobędą.
kpt Sowa
21 grudnia 2018 o 14:36bkb2 – piszesz ogólnie głupoty. Rosji nigdy nikt nie zmusi do integracji z EU (zanim do tego dojdzie to już EU nie będzie – przynajmniej w tej formie którą widzimy). Już wybory w 2019 mogą wiele zmienić bo ostatnie zdrowe odruchy społeczeństw zachodnich dają nadzieje na opamietanie (choć mój optymizm jest bardzo ostrożny – gdyż koniunkturalizm większości wchodzących do europarlamentu jest ogromny – również eurosceptyków )
W zakresie kupowania prądu na Białorusi to oprócz tego że Białorusini muszą wyłozyć 60mln dolarów – to również strona Polska musiałaby blizej nieznaną kwotę zainwestowac po naszej stronie – co czyni interes mówiąc szczerze nieopłacalnym. Białoruś zostanie z ogromną nadwyżką energii (może Ukraina coś kupi). Ich popyt wewnętrzny jest zbyt mały – choć już w tej chwili poprzez niską cenę zachęcają obywateli do przechodzenia z gazu na prąd – to naprawdę u nich sie opłaca. Ale to zdecydowanie za mało odbiorników jak na elektrownię atomową.
Paweł III
22 grudnia 2018 o 14:58Kpt Sowa, niech Ci głowa o to nie boli, bo Rosja kupi, Polska kupie, Ukraina kupi, Łotwa i Litwa kupi, Niemcy też… mało?
Paweł III
21 grudnia 2018 o 21:28Jak zawsze, są pośrednicy, kupią poprzez i przez, niestety.
viviv
22 grudnia 2018 o 00:48Głupoty to piszesz ty kapitanie…, ale mniejsza o to. Proszę mi wyjaśnić co to do q… y nędzy jest ten oficjalny Mińsk?
ryfd
22 grudnia 2018 o 09:15A gdzie jest nieoficjalny Mińsk?
Paweł III
22 grudnia 2018 o 15:01Mogę wyjaśnić?
Wszystko co jest nazywane oficjalnym Mińskiem, to władza. To od niech zależy polityka państwa białoruskiego.
Wszystko co jest nazywane nieoficjalnym Mińskiem, zwyczajnie nie istnieje lub na usługach oficjalnych władz innych państw UE. Oni marzą tworzyć politykę państwa białoruskiego i śnią.
To tyle.