Nie, nie chodzi tu o kolejny „cudowny” specyfik, żaden „żółty krem z apteki”, co to „przed użyciem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą”! Tak działa najstarszy, polski narodowy trunek – miód pitny! Zbawienne działanie na ciało, ale i na duszę tego specyficznego dla Rzeczypospolitej napoju wychwalał już między innymi Imć Onufry Zagłoba, który mówił „Właśnie mi cyrulik miód pić zalecił, żeby mi melankolię od głowy odciągnęło”, zaopatrując się w kolejny gąsiorek „wybornego odstałego srogiego miodu”.
Ambrozja, czyli napój bogów
Wbrew powszechnemu przekonaniu to nie wódka, dominująca na polskich ziemiach praktycznie dopiero od XIX wieku, ale właśnie miód pitny jest naszym „narodowym alkoholem”, znanym i produkowanym od zarania polskich dziejów!
Wszak miód pszczeli – podstawowy składnik tego trunku – starożytni Grecy uznawali za zasadniczy pokarm helleńskich bogów na mitycznym Olimpie. Boskie pokarmy – ambrozja i nektar, to pochodne miodu pszczelego, który od najdawniejszych czasów uchodził za najszlachetniejszy i najzdrowszy produkt, symbol boskiego natchnienia.
O miodowym trunku znajdziemy też wzmianki w starożytnych tekstach egipskich, mezopotamskich, a nawet hinduskich; pisał też o nim Arystoteles 350 lat p.n.e.
Ale równocześnie miód jest najstarszym znalezionym na świecie napojem fermentowanym – mające 9 tysięcy lat gliniane naczynia z resztkami miodowego alkoholu odkryto w neolitycznej wiosce Jiahu w centralnych Chinach!
Wiadomo też, że był bardzo popularny w Europie północnej i środkowo-wschodniej. Dlaczego? Najprawdopodobniej dlatego, że na tych terenach nie było winorośli. Chętnie więc wznoszono toasty właśnie miodem pitnym.
RES
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!