Nasz kolejny szkic jest o Eugeniuszu Miaskowskim, synu Mikołaja, człowieku, wobec którego prowadzone postępowanie śledcze zostało połączone ze sprawami Witolda Zdzisława Lazurka i Stanisława Zientary, o których opowiadaliśmy w dwóch poprzednich numerach «Monitora Wołyńskiego».
Eugeniusz Miaskowski urodził się w Barze (teraz obwód winnicki). Ojciec Eugeniusza – Mikołaj Miaskowski – posiadał młyn parowy, zmarł w 1920 r. Rodzina mieszkała w Równem przy ulicy Targowej 6 (obecnie Bazarna). W przededniu II wojny światowej Eugeniusz mieszkał razem z matką Scholastyną Miaskowską, córką Franciszka (ur. ok. 1875 r.) i siostrą Zofią, a jego brat Romuald przy ulicy Ciasnej 4 (obecnie ulica Techniczna). Brat Teodor (ur. ok. 1904 r.) żył w Kowlu, a Mieczysław (ur. ok. 1911 r.) w styczniu 1940 r. wyjechał do Lwowa. Siostra Irena (ur. ok. 1910 r.) przebywała w szpitalu w Otwocku (obecnie województwo mazowieckie w Polsce).
W Równem Eugeniusz skończył siedem klas szkoły powszechnej. W 1932 r. dostał się do liceum wojskowego dla chłopców w Koninie, gdzie uczył się trzy lata. Następnie zaczął służbę w Pułku Strzelców Podhalańskich jako strzelec, a po miesiącu służby awansował do stopnia kaprala. Za odmowę wypełnienia rozkazu w listopadzie 1936 r. Eugeniuszowi odebrano tytuł kaprala i zwolniono go ze służby. Zatrudnił się jako sprzedawca w sklepie dla wojskowych i urzędników w Nowym Sączu (obecnie województwo małopolskie), gdzie z przerwami pracował do 1939 r. W 1938 r.
Eugeniusz Miaskowski został wezwany na miesięczne szkolenie wojskowe, a w lipcu 1939 r. zmobilizowano go do wojska w związku z pogorszeniem sytuacji międzynarodowej. Do 27 sierpnia jego jednostka pozostawała w Nowym Sączu, a następnie przeniesiono ją do Krakowa. Tam oddziały Wojska Polskiego niejednokrotnie były bombardowane przez niemieckie siły powietrzne, które docierały daleko w tył. To zmusiło wojsko do wycofania się na wschód, a 21 września 1939 r. została ogłoszona kapitulacja Polski.
Zrozpaczeni żołnierze rzucali broń i wracali do swoich rodzin. Eugeniusz wyruszył w kierunku Nowego Sącza, gdzie czekała na niego ukochana Małgorzata Górska. Zamieszkał u rodziców Małgorzaty, gdzie przebywał do połowy listopada, a następnie postanowił pojechać do Równego.
Głównym powodem tej decyzji był problem z zatrudnieniem, a także nie chciał nadużywać gościnności państwa Górskich. W tym czasie Równe już znajdowało się na terenie USRR. Eugeniusz musiał nielegalnie przekroczyć granicę niemiecko-sowiecką, dostając się na piechotę od stacji Sanok nad rzekę San.
Po powrocie do Równego zatrudnił się jako robotnik na bazie leśno-handlowej. Na podstawie ustawy o powszechnym obowiązku wojskowym obywateli ZSRR, poczynając od 8 marca 1940 r. w obwodzie zaczęto spisywać, meldować i rejestrować osoby zobowiązane do służby wojskowej. Te przedsięwzięcia miały na celu znalezienie tych polskich żołnierzy, którym udało się uniknąć aresztu i deportacji.
Według wstępnych obliczeń, w obwodzie rówieńskim miało stawić się do rejestracji 316 tys. młodych mężczyzn i wojskowych urodzonych w latach 1890–1921. Wśród nich znalazł się również Eugeniusz Miaskowski, którego wpisano na listę rówieńskiego komitetu wojskowego. Po aresztowaniu 6 września 1940 r. Eugeniusza przeniesiono do więzienia NKWD w Równem. Po kilku przesłuchaniach oskarżono go o nielegalne przekroczenie granicy niemieckosowieckiej i nielegalne posiadanie broni, którą Eugeniusz otrzymał od swojego byłego kolegi z klasy Witolda Zdzisława Lazurka. Broń i amunicję Lazurek zabrał od niego po kilku tygodniach і sprzedał bratu Eugeniusza, Romualdowi. Więźnia oskarżano również o zatajenie przed władzami sowieckimi informacji o działalności w Równem organizacji konspiracyjnej, która przygotowywała powstanie na 17 grudnia 1939 r.
Oskarżenie oparto na zeznaniach Witolda Zdzisława Lazurka, który twierdził, że na początku grudnia 1939 r. poinformował swojego kolegę Eugeniusza Miaskowskiego o działaniach organizacji podziemnej, na czele której w mieście stał Wacław Dygurski. Lazurek zaproponował mu, aby dołączył do zakładanej przez niego piątki. Opowiedział też o tym, że Eugeniusz zrezygnował z działalności podziemnej. Tłumaczył się tym, że czas dla walki, według niego, jeszcze nie nastąpił i uprzedzał kolegę, że prowadzenie podobnych rozmów na ulicy może skończyć się aresztem. Prawdopodobnie, Lazurek więcej się do niego nie zwracał z podobnymi propozycjami, nawet po przyjeździe do Równego Tadeusza Majewskiego, który dowodził ZWZ–2 na Wołyniu.
Podczas konfrontacji z Miaskowskim Lazurek nadal twierdził, że mimo rezygnacji Miaskowskiego z udziału w jego piątce, uważał kolegę za godnego kandydata do działalności podziemnej, ponieważ miał go za wielkiego patriotę Polski. W czasie spotkania twarzą w twarz w jednej z cel więziennych dubieńskiego NKWD Eugeniusz Miaskowski zaatakował swojego kolegę zarzucając mu otwarte oszczerstwo. Witold nie wiedział, co na to odpowiedzieć. Możemy przypuszczać, że Eugeniusz, który sam przeszedł piekło sowieckich katowni, zdawał sobie sprawę z przyczyny krzywoprzysięstwa Witolda Zdzisława Lazurka. Wiemy dokładnie, że nikt w aresztowanych dowódców lokalnych ZWZ–2 nie wymienił Eugeniusza Miaskowskiego jako członka organizacji.
Widocznie właśnie to uratowało go później od kary śmierci. 13 grudnia 1940 r. odbyło się posiedzenie sądu dotyczące połączonej sprawy kryminalnej Stanisława Zientary, Witolda Zdzisława Lazurka i Eugeniusza Miaskowskiego. Wyrok sądu brzmiał: «Eugeniusz Miaskowski, syn Mikołaja, został oskarżony według art. 54–12 і 80 КК i pozbawiony wolności w obozie pracy przymusowej na osiem lat z ograniczeniem praw do trzech lat». Stanisław Zientara i Witold Zdzisław Lazurek zostali skazani na karę śmierci.
W lutym 1941 r. Kolegium Sądowe ds. Kryminalnych Sądu Najwyższego USRR rozpatrzyło skargę kasacyjną, złożoną przez adwokata więźniów I. Szentera i postanowiło: «Wyrok Rówieńskiego Sądu Obwodowego z dnia 14 grudnia 1940 r. pozostaje w mocy, a skarga kasacyjna więźniów jest odrzucona jako nieuzasadniona». Dalsze losy Eugeniusza Miaskowskiego są nieznane.
Według postanowienia Prokuratury Obwodu Rówieńskiego z dnia 7 lipca 1993 r., podlegał on art. 1 Ustawy USRR «O rehabilitacji ofiar represji politycznych na Ukrainie» z dnia 17 kwietnia 1991 r.
Tetiana Samsoniuk, Monitor Wołyński, 2016, nr. 5 (157)
2 komentarzy
Cezary Miaskowski
3 listopada 2016 o 14:15Mój wuj Eugeniusz Miaskowski ur. w Barze- posiadam materiały nt wuja m in. dyplom ukończenia szkoły wojskowej, materiały rehabilitacyjne, ostani adres zsyłki Buchta Nachodka Krasnojarskij Kraj, wspomienia mojej mamy uzyskane od babci Scholastyki Miaskowskiej z d. Romańska h. Ślepowron zam. Cepcewicze. Poszukuję materiałów odnośnie rodziny Miaskowskich zam. w majątku w Ulbarowie , w okresie międzywojennym zam. w Równem po za dziadkiem Mikołajem Miaskowskim.
W zamieszczonej publikacji jest wiele nieścisłościn wg. mojej mamy Antoniny Miaskowskiej żony Mieczysława Miaskowskiego. Proszę o kontakt.
Natalia Denysiuk
28 grudnia 2017 o 23:41Proszę Pana, nieścisłości niestety są spowodowane tym, że jest ich dużo w aktach NKWD. Niestety nie wszystkie informacje da się zweryfikować, a enkawudziści popełniali dużo błędów zapisując m.in. imiona, nazwiska czy nazwy polskich miejscowości po rosyjsku. Daty urodzenia członków rodziny najczęściej sami więźniowie podawali błędnie. Najczęściej takie nieścisłości w życiorysach poprawiamy właśnie dzięki reakcji krewnych. Ten szkic wejdzie do książki o działaczach I konspiracji na Rówieńcszczyźnie. Będę więc Panu ogromnnie wdzięćzna za wyjaśnienie nieścisłości w mailu do redakcji Monitora Wołyńskiego (in**@mo***********.com).
Z poważaniem
zastępca redaktora naczelnego
dwutygodnika Monitor Wołyński
Natalia Denysiuk
www.monitor-press.com