
Ksiądz Henryk Akałatowicz. Foto: catholic.by
65- letni duchowny z Wołożyna ksiądz Henryk Okołotowicz, skazany 30 grudnia 2024 roku na 11 lat kolonii karnej za rzekomą zdradę stanu, przesłał do swoich wiernych list zza krat.
Jak podaje katolic.life, list kapłana został dostarczony w przededniu Jego 65. urodzin, które obchodzi 8 kwietnia w areszcie śledczym w Mińsku, gdzie oczekuje na transport do łagru.
Ksiądz Henryk napisał, że oskarżono go o „szpiegostwo na rzecz Polski i Watykanu”, co nazwał „rażącą prowokacją”. Podkreślił, że nigdy nie był szpiegiem, że był sługą Boga i że tak naprawdę to nie on jeden jest sądzony, ale cały Kościół katolicki na Białorusi.
Nawiązując do słów kardynała Kazimierza Świątka, który również odsiadywał wyroki w więzieniach KGB, ksiądz zauważył, że „prześladuje się księży, aby zamknąć nam usta, aby Kościół katolicki nie mówił prawdy”.
Skazany kapłan zapewnia, że w jego sprawie „nie ma ani słowa prawdy, ani jednego faktu, który wskazywałby na szpiegostwo, a całe oskarżenie opiera się na kłamstwach, groźbach i szantażu”.
Podkreślił również, że spośród kilkudziesięciu świadków — w tym urzędników i wojskowych — żaden nie złożył obciążających go zeznań.
Jeśli nie ma żadnych faktów, a mimo to kogoś sądzi się pod sfabrykowanym pretekstem, to jest to proces polityczny – konstatuje ksiądz.
Wspomina w liście o błędnym tłumaczeniu tekstu z materiałów sprawy — prawdopodobnie chodzi o list napisany w języku polskim. Wspomina o ekspertach z Ministerstwa Obrony, z czego można wnioskować, że księdzu postawiono zarzut o rzekome przekazywanie informacji o charakterze wojskowym.
Portal katolic.life odnotowuje, że w Wołożynie znajduje się jednostka wojskowa, która mieści się w samym centrum miasta — w dawnym pałacu obok kościoła.
Ponadto dziennikarze dotarli do informacji, z których wynika, że ksiądz był nakłaniany do przeprowadzenia prowokacji przeciwko hierarchom katolickim, ale odmówił wzięcia w tym udziału.
Henryk Okołotowicz podkreśla, że jest dumny, że może cierpieć za Boga i Kościół katolicki, za wiarę. Prosi Boga, aby dał mu siłę, aby pozostał godnym uczniem Chrystusa do końca.
Kapłan traktuje wszystkich, którzy dopuszczają się nieprawości, tak jakby byli poganami: nie przeklina, nie złorzeczy, ale powierza ich Bożej sprawiedliwości.
Ksiądz nadal nie ma możliwości odprawienia Mszy Świętej, nie wpuszczono go nawet do kaplicy w areszcie, bo „to nie dla niego”.
Jest osobą schorowaną, jeszcze na wolności przeszedł zawał serca, przebył chorobę onkologiczną, krótko przed zatrzymaniem miał operację żołądka, ma nadciśnienie, cukrzycę i ma inne poważne problemy zdrowotne, ale nie otrzymuje żadnej opieki medycznej.
Zgodnie z wyrokiem powinien zostać wkrótce wysłany do kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.
Zanim ksiądz Henryk trafił do Wołożyna pracował na parafii w Brasławiu, Rakowie, Nieświeżu, Bobrujsku.
Był pierwszym białoruskim kapłanem, który odwiedził Katyń i odprawił tam mszę za poległych polskich oficerów. Miało to miejsce w 1984 roku, tuż po otrzymaniu przez ks. Henryka święceń kapłańskich. Duchowny został zatrzymany wówczas przez sowieckich funkcjonariuszy i ukarany grzywną. W kwietniu 2022 roku fragmenty wspomnień ks. Henryka Okołotowicza o jego historycznej wizycie w Katyniu opublikowała w Biuletynu IPN siostra Renata Zielińska OP, autorka książki „Polscy duchowni na Wschodzie” (2019).
Ogólnie, w czasach sowieckich, Henryk Okołotowicz był karany przez władze około 30 razy.
Został zatrzymany 17 listopada 2023 roku.
ba za t.me/katolik_life
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!