W Ałmaty znaleziono zwłoki trzech funkcjonariuszy organów ścigania z odciętymi głowami – poinformował w czwartek kazachski państwowy kanał telewizyjny Khabar 24, powołując się na komendanturę miasta.
Według kazachskich mediów, w starciach protestujących z siłami bezpieczeństwa w Ałmaty zginęło co najmniej 30 protestujących i 13 policjantów.
Reuters pisze, że w czwartek rano kilka transporterów opancerzonych i kilkudziesięciu żołnierzy udało się na główny plac w Ałmaty, gdzie zgromadzili się protestujący, po czym rozpoczęła się strzelanina.
Na ulicach Ałmaty grabieże i pogromy. Zniszczone lotnisko, spalone radiowozy, splądrowane sklepy.
Komendantura miasta Ałmaty oficjalnie ogłosiła, że w mieście rozpoczęła się specoperacja mająca na celu zapewnienie porządku.
„Niestety, radykalni zwolennicy zamieszek wyrządzili ogromne szkody w mieście i oparli się zgodnym z prawem działaniom organów ścigania mającym na celu przywrócenie porządku i zapewnienie bezpieczeństwa. Ekstremiści dopuszczają się grabieży i niszczą przedsiębiorstw. Ponadto narażają życie i zdrowie ludności cywilnej, uniemożliwiając pracę pracownikom medycznym i niszcząc kliniki i szpitale” – czytamy w raporcie.
W momencie wprowadzenia stanu wyjątkowego Tokajew mianował komendantem miasta Almaty szefa policji Kanata Taimerdenova.
Komendantura zwróciła uwagę na „wysoce zorganizowany charakter band grasujących w Ałmaty”, co jego zdaniem „wskazuje na poważne przeszkolenie za granicą”, a „ich atak na Kazachstan jest aktem agresji i próbą podważenia integralności państwa”. Podobnego języka użył Kassym-Żomart Tokajew, informując, że zwrócił się o pomoc do ODKB.
1 komentarz
józef III
11 stycznia 2022 o 15:38To islamska Azja.