Nabożeństwo żałobne w intencji zamordowanej inteligencji stanisławowskiej odprawił ks. Władysław Iwaszczak, proboszcz parafii Chrystusa Króla.
„O tym nie można było mówić, tutaj nie można było przyjeżdżać. O mordzie w Czarnym Lesie dowiedziałem się dopiero w latach 90. Gdy przyjechałem tutaj pierwszy raz, to tego pomnika tutaj jeszcze nie było. Był tylko kamienny kopiec wzniesiony przy pomocy Energopolu. I właściwie wyrażam ogromną wdzięczność Towarzystwu „Przyjaźń” za to, co zrobili tutaj w tym miejscu – powiedział prof. Hickiewicz.
Od kilkudziesięciu lat tym miejscem opiekuje się prezes Witalij Czaszczyn oraz członkowie Towarzystwa Kultury Polskiej „Przyjaźń” w Iwano-Frankiwsku, które w tym roku obchodzi jubileusz 25-lecia działalności.
– Początki wyglądały strasznie. Wszystko było zarośnięte. Siedemnaście dołów śmierci zalanych wodą. Zaczęliśmy ręczną pracę, bo nie mogliśmy wykorzystywać techniki, o ile teren cmentarza był strasznie podmokły. Wszystko trzeba było robić ręcznie. Ręcznie wybierać wodę z dołów śmierci, noszami nosić grunt, który przywoziliśmy ze Stanisławowa, betonować te doły śmierci – powiedział prezes Czaszczyn.
„Chcę podziękować za to, że wydobyto z mroku niepamięci to miejsce, które w intencji morderców stanisławowskich elit miało być miejscem ich kompletnej zagłady i zapomnienia. Do Czarnego Lasu nikt nie miał przyjść na te mogiły, nikt nie miał o nich pamiętać, bo nie miał kto mieć pamiętać o tych mogiłach. To dzięki wam udało się pokrzyżować zbrodnicze plany wykonawców tej strasznej zbrodni. Dzięki wam udało się zachować pamięć, wznieść ten monument. Dzięki wam co roku odbywają się tutaj uroczystości i każdy odwiedzający Iwano-Frankiwsk uważa za swój obowiązek odwiedzenie tego miejsca – powiedział polski dyplomata.
Na zakończenie delegacje polskich towarzystw, konsulatu oraz grupy zadaniowej wojska polskiego złożyli wieńce i zapalili znicze przy pomniku, gdzie na kamiennych tablicach są wymienione nazwiska pomordowanych Polaków.
Mord w Czarnym Lesie, to egzekucja przedstawicieli polskiej inteligencji ze Stanisławowa (głównie nauczycieli), dokonana przez Gestapo na rozkaz SS-Hauptsturmführera Hansa Krügera, w nocy z 14 na 15 sierpnia 1941 roku. Według różnych źródeł, Niemcy zamordowali ok. 300 przedstawicieli inteligencji polskiej i członków ich rodzin. Ciała wywożono do Czarnego Lasu i zrzucano do wykopanych dołów. Po wojnie informacja o mordzie była utajniona, dopiero po rozpadzie Związku Sowieckiego polska społeczność Stanisławowa zainicjowała badanie pochówków w Czarnym Lesie. W 2011 roku przy wsparciu Rady Ochrony Pamięci, Walk i Męczeństwa w Czarnym Lesie odsłonięto krzyż upamiętniający pomordowanych Polaków.
Dokonanie zbrodni wyjawił zimą 1942 roku niemiecki prokurator Rotter w rozmowie z Karoliną Lanckorońską, przybyłą do Stanisławowa jako przedstawicielka Rady Głównej Opiekuńczej[4]. Również Krüger będąc pewnym, że Lanckorońska nie wyjdzie z więzienia, podczas jej przesłuchania, chwalił się swoim udziałem w mordzie na profesorach lwowskich, sugerując że to samo stało się z nauczycielami ze Stanisławowa.
Relację z Czarnego Lasu przygotował Eugeniusz Sało z „Kuriera Galicyjskiego”.
Kresy24.pl za radiozagranica.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!