
Screeny z nagrania
Groźny incydent z udziałem sił morskich i lotnictwa Rosji i NATO miał miejsce u wybrzeży Estonii.
Na Bałtyku u wybrzeży Estonii doszło 13 bm. wieczorem do groźnego incydentu powietrznego między rosyjskim myśliwcem, a samolotami NATO po tym jak estońska Marynarka Wojenna usiłowała zatrzymać płynący do Rosji pod banderą Gabonu tankowiec “Jaguar” należący to rosyjskiej tzw. “floty cieni”.
Cytowany przez ERR minister obrony Estonii, Hanno Pevkur poinformował, że tankowiec znajdował się na wodach neutralnych. Wojsko zaczęło monitorować jego ruch obawiając się, że wejdzie na wody estońskie i zagrozi podwodnemu kablowi energetycznemu Estlink łączącemu Estonię z Finlandią. Chodziło o to, by zapobiec kolejnej próbie przecięcia przez Rosjan kabli pod Bałtykiem.
Estońska marynarka wysłała w tym celu w pobliże tankowca śmigłowiec AgustaWestland, samolot M28 Skytruck i kuter patrolowy EML Raju. Jak wynika z nagrania z pokładu tankowca, które zamieszcza portal Militarny, Estończycy zażądali od jego kapitana natychmiastowej zmiany kursu. Ten jednak nie podporządkował się i płynął dalej.
Jednocześnie dowództwo rosyjskie wysłało w rejon incydentu myśliwiec Su-35S, aby odpędzić siły estońskie. Dalszy przebieg zdarzeń obie strony relacjonują odmiennie.
Według mediów rosyjskich, Estończycy usiłowali zmusić tankowiec do wpłynięcia na ich wody, by go tam aresztować. Estoński kuter “groził, że go staranuje”, próbowano też wysadzić na pokład tankowca desant ze śmigłowca.
W operacji brały też rzekomo udział “polskie samoloty”, jednak “zostały odpędzone przez rosyjski myśliwiec” i w końcu tankowiec dopłynął do rosyjskiego Primorska. Rosyjska propaganda ma chyba na myśli, że M28 Skytruck jest po prostu polskiej produkcji, pomijając już fakt, że nie były to żadne “samoloty”, tylko jeden należący do Estonii samolot.
Z kolei emigracyjny rosyjski ekspert wojskowy Arkadij Babczenko twierdzi, że rosyjski Su-35S wtargnął w estońską przestrzeń powietrzną i przebywał w niej przez minutę. W odpowiedzi NATO poderwało z bazy Amari w Estonii dwa portugalskie myśliwce F-16, które odgoniły rosyjski myśliwiec, ale dowództwo estońskie przerwało akcję zatrzymania tankowca.
Według Babczenki, “wszyscy starają się milczeć o przebiegu tego incydentu”. Estoński minister obrony twierdzi, że wojsko jedynie monitorowało tankowiec aż do rosyjskich wód terytorialnych, by zapewnić bezpieczeństwo podwodnej infrastruktury krytycznej. “Abordaż tankowca tylko po to, by sprawdzić jego dokumenty byłby działaniem nieproporcjonalnym” – ocenia.
Dziennikarze zapytali też szefa MSW Estonii, Igora Taro dlaczego tankowca z rosyjskiej “floty cieni” nie udało się zatrzymać. “Nie starcza nam możliwości by przechwytywać statki z wody lub z powietrza i takie operacje drogo kosztują” – przyznał minister.
Według niego, w takiej sytuacji Estonia zawsze może zwrócić się o pomoc do Finów, “ale tym razem gra nie była świeczki”. Media przypominają, że kilka tygodni wcześniej Estończykom udało się zatrzymać inny tankowiec “floty cieni”, ale najwyraźniej Rosjanie wyciągnęli wnioski i pracujące dla nich statki przestały podporządkowywać się żądaniom zachodnich służb morskich.
Według Babczenki, tydzień temu dwa rosyjskie tankowce wypłynęły z ropą z Ust-Ługi na Bałtyku do Libii pod osłoną rosyjskiej korwety wojennej “Bojkij”, przepłynęły wzdłuż wybrzeży Niemiec i Danii i nie zostały zatrzymane.
“W tej sytuacji tylko czekać, kiedy to wszystko eksploduje. Zachód obiecuje piekielne sankcje przeciwko rosyjskiej flocie cieni, ale jakie ma realne możliwości działania?” – podsumowuje ekspert.
Zobacz także: Zwołują pilną naradę na Kremlu! Sytuacja krytyczna.
KAS
2 komentarzy
rosja z Małej Litery
15 maja 2025 o 13:36rosja jest rakiem, tą chorobą, infekcja tak zaawansowana, że chirurg musi raka wyciąć.
hmmm
15 maja 2025 o 16:39zestrzelic kremlowskie scierwo i tyle
turcja sie nie patyczkowala i ma swiety spokój , sowieckie mongoły
omijaja jej terytorium szerokim łukiem