Na rosyjskiej scenie politycznej pojawiła się niedawno partia „Nowa Wielka Rosja”. Szefuje jej postać nietuzinkowa: Nikołaj Starikow, który oskarża Gorbaczowa o zdradę.
„Michaiła Gorbaczowa ostrzegano, żeby nie rozwiązywał Układu Warszawskiego bez pisemnych gwarancji, że Zachód zlikwiduje NATO. Ale on im „zaufał”. A nie był naiwny. Uwierzcie, Gorbaczow to zdrajca!” – głosi Starikow.
Wraz z partyjnymi towarzyszami chce wnieść sprawę karną przeciwko byłemu prezydentowi. Taki pozew już raz złożyli, ale został odrzucony. Niezrażony niepowodzeniem Starikow zapewnia, że jest gotów na wszystko, aby doprowadzić sprawę do końca i zapowiada: „Jeśli w Rosji nasze działania okażą się nieskuteczne, będziemy odwoływać się, nawet jeśli komuś wydaje się to śmieszne, do instancji europejskich”.
Jak uzasadnia Starikow te plany?
Według niego, „trzeba dać faktom jasną ocenę prawną i zdradę nazwać zdradą, a nie tragiczną pomyłką czy naiwnością”, bo „każdy prezydent składa przysięgę przed swoim narodem, że zachowa integralność terytorialną kraju”, więc podpisane przez Jelcyna, Krawczuka i Szuszkiewicza dokumenty o rozpadzie Związku „nie miały mocy prawnej”, zaś Michaił Gorbaczow, „zamiast ich aresztować, podał się do dymisji z funkcji prezydenta ZSRS”.
Jakby tego było mało – kontynuuje Starikow – Gorbaczow „zmusił Radę Najwyższą, aby przegłosowała rozpad Związku, chociaż takie prawo miał tylko Zjazd Deputatów”, a jednym z tych, którzy głosowali „przeciw”, był wtedy Aleksander Łukaszenko.
Podkreślając, że „przecież w 1991 roku nikt nie kestionował terutorialnej integralności kraju, a Związek Sowiecki miał silną armię”, lider „Nowej Wielkiej Rosji” odwołuje się do zapisów konstytucji ZSRS, która – jak podkreśla – wprawdzie dawała republikom prawo do wyjścia ze składu Związku, ale nie był nigdzie określony sposób, w jaki można to było zrobić, więc należało najpierw powołać komisję pojednawczą, a następnie, nie spiesząc się, dokonać rozliczeń z republikami i „rozwieść się”, jak to ma miejsce w cywilizowanym świecie, według zasad prawa międzynarodowego.
Tymczasem Gorbaczow – przekonuje Starikow – świadomie usunął z Konstytucji Rosji wszystko, co przeszkadzało rozpadowi ZSRS.
Jeśli po tych argumentach ktoś miałby jeszcze jakieś wątpliwości co do intencji działań Gorbaczowa, Starikow ma dowód na zdradę nie do podważenia: „Popatrzcie, gdzie prezydent świętował swoje 80-lecie. W Londynie! Nie w Moskwie, nie w Rydze, nie w Biszkeku. Świętowanie zorganizowali mu ci, którzy odnieśli największe korzyści z jego działań – konkluduje.
Zaś tym, którzy twierdzą, że sowiecka gospodarka wyczerpała swój potencjał, wskazuje jako przykład Chiny, które w czasie, kiedy rozpadał ZSRS, były w znacznie gorszej niż ZSRS sytuacji. A gdzie Chiny są teraz? – pyta Starikow i odpowiada: „Ale w Chinach nie było zdrajcy”.
Partia „Nowa Wielka Rosja” pojawiła się na rosyjskiej scenie politycznej kilka miesięcy temu. Na czele komitetu założycielskiego stali Nikołaj Starikow i Igor Aszmanow.
Hasło partii brzmi „Dla nas Rosja większa niż świat”, a w jej manifeście można przeczytać: „Powinniśmy wziąć z naszej historii wszystko co najlepsze.Wszystko co najlepsze z Rosyjskiego Imperium,co najlepsze z ZSRS i co najlepsze ze współczesnej Rosji.To wszystko jest naszą historią, to wszystko jest naszym krajem,nie powinniśmy zrywać historycznego dziedzictwa narodu.Wspólnie możemy stworzyć siłę polityczną, która przejęłaby odpowiedzialność za kraj i uczyniła naszą wielką Rosję jedną i niepodzielną!”
Współprzewodniczący partii Nikołaj Starikow kieruje również organizacją „Związek zawodowy Obywateli Rosji”, która zainicjowała i koordynuje akcje mającą na celu postawienie w stan oskarżenia Michaiła Gorbaczowa. W czasie tegorocznych wakacji był, obok Władimira Putina, jednym z gości na obozie proputinowskiej młodzieżówki „Seliger 2012”.
Partyjny partner Starikowa, Igor Aszmanow, to m.in. szef firmy konsultingowej Aszmanow i Partniory – jednej z trzech firm, które kosztem 100 mln dol. miały wyeliminować z Riosji Google i stworzyć podwaliny pod należącą do państwa wyszukiwarkę internetową. Autorem pomysłu, o którym było głośno w 2010 roku, był naczelny ideolog Kremla Władisław Surkow. Poza Aszmarowem w projekt miały się zaangażować Rostielekom i Abbyy, software’owa potęga z rosyjskimi korzeniami. Według Aszmanowa, Google to narzędzie Waszyngtonu, dlatego obrona przed jego ekspansją na rosyjskim rynku jest w pełni uzasadniona.
Wypowiedzi cytowane w materiale pochodzą z wystąpienia Nikołaja Starikowa w Rydze 27 sierpnia br.
Do Starikowa, kierowanej przez niego partii i jej „klonów”, np. na Ukrainie, na Kresach24.pl jeszcze powrócimy.
Kresy24.pl
2 komentarzy
Iwona
3 września 2012 o 22:23Na jednej z wysp na jeziorze Seliger w monastyrze b.znanym zresztą NKWD „prowadziło” obóz polskich jeńców niewypowiedzianej wojny. Ostaszków. I te sowieckie prądy powracają…Ciekawe tylko, czy w ramach pojednania Cerkwi Prawosławnej i naszego Kościoła mnisi poinformowali (lub może poinformują) rosyjskich młodzieżowych aktywistów jakich zbrodni dopuszczali się „strażnicy” sowieckiego imperium…
Mieczysław S.Kazimierzak
30 lipca 2014 o 09:50Marian Zdziechowski w WPŁYWY ROSYJSKIE NA DUSZĘ POLSKĄ,Kraków 1920 opisuje rasizm rosyjski na bazie maksymalizacji:wszystko albo nic.”Najwybitniejszą,najbardziej rzucajacą się do oczu cechą duszy rosyjskiej stanowi jej maksymalizm,który dziś nazywamy bolszewizmem.”
Była finansowana ŻYDOKOMUNA,dziś finansuje się ŻYDOBANDERYZM,który zaktywizował rasizm rosyjski.
Na Ukrainie militaryzuje się handel wojną i pokojem w ramach trwającej WOJNY O PIENIĄDZ.Proces związany z tym handlem opisał Feliks Koneczny w CYWILIZACJA ŻYDOWSKA.Językiem matematyki potwierdził Song Hongbing przedstawiając historię bankowości od czasów wojen napoleońskich na przykładzie sagi rodu Mayer-Rothschild.Wszystko zaczyna się od filozofii:
https://www.youtube.com/watch?v=o3lOVtCQXhc