Niektórzy ukraińscy dziennikarze i pubicyści podają, że irańskie drony kamikadze, wystrzelone dziś na Kijów, przyleciały z terytorium Białorusi. Na razie nie ma oficjalnego potwierdzenia, ale już po atakach 10 października na Kijów ukraińska prasa pisała, powołując się na ustalenia ukraińskiego wywiadu wojskowego, że pociski zostały wystrzelone z Białorusi.
Jak pisaliśmy, na Bialorusi koncentrowane są wojska rosyjskie i białoruskie w ramach wspólnych oddzialów, których utworzonie zapowiedzieli Putin i Łukaszenka. Według również nieoficjalnych informacji, Łukaszenka zarządził też częściową cichą mobilizację. Doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz powiedział, że mobilizacja obejmuje głównie rezerwistów, którzy mają umiejętności inżynieryjne i logistyczne. Wysnuł z tego wniosek, że zadaniem postawionym swojemu wojsku przez Łukaszenkę jest obsługa logistyczna i techniczna przybywających na Białoruś rosyjskich zmobilizowanych.
Arestowycz powiedział, że na razie nie widzi możliwości, by Rosja zaatakowała na pełną skalę z Białorusi, bo trzeba najpierw sformować odpowiednie jednostki, a na to po chaotycznej mobilizacji Rosja nie jest gotowa i nawet z normalnych warunkach (a tych nie jest w stanie przecież stworzyć Rosja) przygotowanie wojsk do ataku na Ukrainę od strony Białorusi to 2-3 miesiące. Jeżeli, jak mówił Arestowycz, okupanci bez przygotowania zdecydowaliby się na ponowny lądowy atak na Kijów, zakończyłoby się to dla nich jeszcze większym zniszczeniem niż podczas pierwszego ataku.
Niezależnie od tego, Rosja regularnie używa terytorium Białorusi i bialoruskiej infrastruktury wojskowej do ataków rakietowych (czy, jak wiele na to wskazuje, ataków pozyskanymi od Iranu dronami-kamikadze) na ukraińskie cele cywilne, czyli terytorium i infrastruktura Białorusi służą do popełniania zbrodni wojennych i agresji na sąsiada.
Oprac. MaH, twitter.com
1 komentarz
Krzysztof
17 października 2022 o 19:44duży jest mężem czy żoną