Konieczne jest wzmocnienie obecności Sojuszu Północnoatlantyckiego w naszej części Europy nim rozpocznie się poważny dialog z Rosją. Dialog z Rosją musi być prowadzony na zasadach partnerskich – mówi prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej.
Wywiad ukazał się 7 lipca 2016 roku. Fragmenty publikujemy za oficjalną stroną Kancelarii Prezydenta RP:
PAP: 8 lipca rozpocznie się szczyt NATO, który przez wielu ekspertów jest określany jako najważniejszy po „zimnej wojnie”. Jakie znaczenie będzie miało to wydarzenie dla naszego regionu oraz całego Sojuszu?
Prezydent Andrzej Duda: Warszawski szczyt ma znaczenie przełomowe. Nasze przesłanie do NATO od samego początku było jasne: wobec zmieniającej się sytuacji środowiska bezpieczeństwa w naszej części świata, w Europie Środkowo-Wschodniej konieczne jest wzmocnienie obecności i potencjału NATO w tej części Europy. Mówiliśmy od samego początku, że potrzeba wzmocnić państwa bałtyckie i wzmocnić w tym zakresie Polskę poprzez obecność sił NATO na terytorium państw Europy Środkowo-Wschodniej.
Uważam, że zwiększona obecność sił NATO w Polsce, a więc nie tylko symboliczna w postaci wielonarodowego korpusu Północ-Wschód w Szczecinie, ale i w innych miejscach naszego kraju, jest po prostu potrzebna. I ważna jest też oczywiście infrastruktura.
Czy decyzje, które zostaną podjęte w Warszawie o rozmieszczeniu wielonarodowych batalionów w Polsce i państwach bałtyckich oraz amerykańska brygada pancerna, która ma w Polsce stacjonować, to elementy wystarczające dla zapewnienia Polsce bezpieczeństwa, czy też oczekuje pan ze strony NATO kolejnych kroków?
To jest właśnie przełom, bo do tej pory takiej obecności NATO w Polsce nie było. Uśmiecham się i mówię, że Polska była w NATO od dawna, ale NATO nie było w Polsce. Teraz NATO będzie w Polsce. Będą oddziały wojsk amerykańskich, a także innych wojsk sojuszniczych i to jest niezwykle istotne. Bardzo ważne dla budowy architektury naszego bezpieczeństwa.
Sojusz Północnoatlantycki powstał, by bronić bezpieczeństwa i pokoju, przez lata pokazywał sprawność, po to właśnie, by ta właśnie gotowość była sama w sobie elementem odstraszania: nie opłaca się nas atakować, bo w razie ataku udzielimy adekwatnej odpowiedzi, będziemy się bronić, to będzie obrona zdecydowana, kolektywna, bo jesteśmy razem i się wspieramy.
Pod koniec lat 80. wydawało się niektórym, że konflikt już nie wybuchnie. NATO zapadło w taki swoisty sen i zmniejszyła się zdecydowanie aktywność Sojuszu. Ale niestety sytuacja na przestrzeni ostatnich lat się zmieniła. Można ją datować od 2008 roku od ataku Rosji na Gruzję. Wtedy było słynne wystąpienie prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Tbilisi, który mówił, że odradza się rosyjska polityka imperialna i że jeżeli świat nie pokaże wyraźnego stop i sprzeciwu wobec tego aktu agresji, to mogą być następne – na Ukrainę, na państwa bałtyckie, a może kiedyś także i na Polskę. Niestety scenariusz zarysowany wtedy przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego częściowo się zrealizował.
Ukraina została zaatakowana przy pomocy działań o charakterze hybrydowym. Nikt nie ma jednak wątpliwości, jakie jest jej źródło. Krym został zajęty, a więc nienaruszalność terytorium kraju europejskiego została złamana, zostało złamane prawo międzynarodowe i chyba dla wszystkich jest oczywiste, że to stwarza sytuację pewnego zagrożenia. Rosja to mocarstwo, które ma ambicje imperialne i niestety realizuje je łamiąc zasady. NATO w moim przekonaniu i społeczność międzynarodowa musi twardo powiedzieć temu nie i musi wzmocnić architekturę bezpieczeństwa. Temu wzmocnieniu służy pojawienie się wojsk Sojuszu w krajach bałtyckich i w Polsce.
Czy cztery bataliony po tysiąc żołnierzy w Polsce i krajach bałtyckich wystarczą, by odstraszyć Rosję?
To przede wszystkim jest jasny sygnał, jakie są intencje Sojuszu, to przede wszystkim jest jasny sygnał, że Sojusz jest zwarty, że Sojusz jest sprawny, że Sojusz umie podejmować decyzje, a przede wszystkim, że jest spoisty, że jest razem, że jest solidarny, że reagujemy na to, co się dzieje i w związku z tym pojawiają się wojska Sojuszu. Oczywiście zawsze można dyskutować, czy to wystarczy. Trudno to przewidzieć, bo nie jesteśmy dzisiaj w stanie przewidzieć do końca charakteru ewentualnego zagrożenia. Jedna rzecz jest najważniejsza, że każdy, kto dokona aktu agresji na państwo, w którym znajdują się wojska NATO, dokona zarazem aktu agresji na wszystkie państwa.
Jak powinien wyglądać dialog NATO-Rosja? Jak odniesie się pan do planowanego posiedzenia Rady NATO-Rosja, które ma się odbyć po warszawskim szczycie.
Nie wycofuję się absolutnie ani na krok z tego, co zawsze mówiłem: Rosja jest naszym wielkim sąsiadem. Rosja zachowuje się w ostatnich latach, tak jak się zachowuje i trzeba na to reagować. Ale my chcielibyśmy mieć z naszymi sąsiadami jak najlepsze relacje. Tylko, że wobec zachowania Rosji, jeżeli dialog ma mieć charakter partnerski, a nie wyobrażam sobie innego dialogu, jak tylko dialog partnerski, bo nie można dopuścić do sytuacji, że Rosja będzie mówiła do nas, czy do innych państw Sojuszu Północnoatlantyckiego z pozycji siły.
NATO musi wzmocnić swoją obecność, pokazać, że jest sprężyste, pokazać, że jest silne, że państwa NATO są solidarne i że każdy akt agresji spotka się z adekwatną odpowiedzią. W związku z czym, zanim rozpocznie się poważny dialog z Rosją, konieczne jest wzmocnienie obecności Sojuszu Północnoatlantyckiego w naszej części Europy. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości, że to musi być ten krok. Natomiast pamiętajmy o tym, że rozmowa z Rosją, która niestety łamie prawo międzynarodowe, jest związana także z problemem Ukrainy.
A więc także i realizacją porozumień mińskich. Oczywiście, to jest kwestia bardziej europejska, ale przez ten pryzmat – moim zdaniem – również i NATO musi patrzeć na swoje relacje z Rosją. Jeżeli Rosja nie będzie chciała zgodzić się na przywrócenie stabilności na Ukrainie, to rozmowa z nią jest bardzo trudna. Było spotkanie Rady NATO-Rosja na poziomie ambasadorów, ale trudno sobie dzisiaj wyobrazić sytuację, że następuje podwyższenie poziomu tego dialogu, ponieważ to by oznaczało jak gdyby pogodzenie się z faktami dokonanymi przez Rosję, a z tymi faktami pogodzić się nie wolno.
Czy NATO powinno się dalej rozszerzać?
Sojusz powinien zacieśniać współpracę ze Szwecją, z Finlandią, bo to są państwa związane z Sojuszem w sposób strategiczny, te relacje są bardzo bliskie i ta współpraca powinna być pogłębiana, oczywiście wstąpienie do Sojuszu jest suwerenną decyzją każdego państwa.
Moim zdaniem Sojusz przede wszystkim powinien prowadzić politykę otwartych drzwi. Nie można mówić, że Sojusz Północnoatlantycki jest już pełny i w związku z tym żadne państwo już do niego nie przystąpi. Cieszę się bardzo, że na szczycie NATO w Warszawie będziemy gościli premiera Czarnogóry, która przystępuje do Sojusz Północnoatlantyckiego. Ten przykład pokazuje, że polityka otwartych drzwi jest utrzymywana.
Uważam też, że NATO powinno wspierać i zostawić otwarte drzwi także dla Ukrainy, Gruzji, Mołdawii. Oczywiście być może są to procesy bardzo dalekosiężne, jeśli chodzi o czas, ale zamykanie drzwi do NATO byłoby bardzo złym sygnałem.
Będzie pan rozmawiał z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką przy okazji szczytu. Czego Ukraina może spodziewać się po szczycie w Warszawie?
Ukraina może oczekiwać przede wszystkim jednoznacznego wsparcia ze strony Sojuszu Północnoatlantyckiego; sygnału, że Sojusz jest z Ukrainą i że uważa za jeden ze swych celów przywrócenie spokoju na Ukrainie, czyli tego, by Ukraina odzyskała kontrolę nad granicami. Ten sygnał byłby bardzo ważny, bo sprawa Ukrainy jest niezałatwiona, trwa wymiana ognia w Doniecku, w Ługańsku i okolicach, gdzie działają tzw. rosyjscy separatyści. To, że sytuacja się nie uspokoiła jest faktem, że porozumienia mińskie nie są realizowane. Wierzę, że pojawi się sygnał ze strony Sojuszu, że NATO jest z Ukrainą i że wspiera Ukrainę. (WIĘCEJ)
Kresy24.pl/prezydent.pl
6 komentarzy
SyøTroll
7 lipca 2016 o 13:30Pytanie brzmi jakie pan Duda ma osobisty (jak sądzę, bo jakoś korzyści Polski nie widzę), interes we wspieraniu czystek o charakterze etnicznym na Ukrainie. Wobec powtarzającym się oskarżeniem ze strony ukraińskich przywódców, w stosunku do mniejszości etnicznych na terytorium Ukrainy, domagających się poszanowania ich praw, tak jak na początku to uczynili Rosjanie – o separatyzm. Obecnie popierając działania ukraińskich władz przeciw własnym obywatelom, potępiamy już nie tylko ukraińskich Rosjan, ale także Tatarów, Węgrów i Rumunów. Ciekawe kiedy Polska zacznie w imię tzw. „proeuropejskości” i homogeniczności etnicznej Ukrainy zacznie zwalczać ukraińskich Polaków oraz wspomagać w ich ukrainizacji.
Tak więc chcąc dokopać Rosji, kopiemy Węgry i Rumunię, a niedługo, zapewne ku uciesze naszych europejskich partnerów, również siebie samych. Kiedy w imię przyjaźni z władzami Ukrainy zaczniemy zwalczać ślady polskości na Ukrainie.
peter
10 lipca 2016 o 22:01Mam pytanie do ciebie faszyci juz wymordowali wszystkich rosyjsko jezycznych na Ukrainie czy jeszcze ktos sie ostal
JURIJ RUSKI BANDYTA
7 lipca 2016 o 16:59I TO WŁAŚNIE JUŻ SIĘ DZIEJE, MOC WYDATNIE ODCHODZI OD ROSJI, KTÓRA JESZCZE NIEDAWNO TAK BARDZO PLANOWAŁA WIELKIE OKUPACJE, TERROR, ZNISZCZENIE I ŚMIERĆ – DLA DOBRA ROSJI PRZYDA SIĘ JEJ TROCHĘ POKORY, JEŚLI Z TEJ ŁASKI SKORZYSTA BĘDZIE UZDROWIONA, JEŚLI NIE, CZEKA JĄ SPEKTAKULARNY UPADEK W KONWULSJACH BÓLU I UPOKORZENIA A CIERPIEĆ BĘDĄ CIERPIEĆ BĘDĄ JEJ MIESZKAŃCY A TRUPI FETOR BĘDZIE HULAŁ W GRANICACH FEDERACJI, ZAŚ KREML BĘDZIE OBNAŻONY DO CNA SWEGO WYSTĘPKU I WSTYDU… }()
olek
8 lipca 2016 o 21:32Lecz się bo na terapię już za pużno
JURIJ RUSKI BANDYTA
10 lipca 2016 o 14:51PATRZ NA NIESŁYCHANĄ KATASTROFĘ KREMLOWSKIEGO DOŁU OBRZYDLIWOŚCI A W MIĘDZYCZASIE UCZ SIĘ ORTOGRAFII… })
Sadako
11 lipca 2016 o 16:11OleG poproś Oficera Prowadzącego o lepszy translator!!!