„Stop Kropywnyckij!”, „Spytajcie nas, jak nazwać miasto!”, „Hańba!” – wołają zgromadzeni przed urzędem miejskim mieszkańcy. Nie chcą się pogodzić z decyzją o zmianie nazwy.
Przeciwko podjętej wczoraj przez parlament Ukrainy decyzji o przemianowaniu Kirowgradu na Kropywnyckij protestuje przed ratuszem około 400 osób. Jedni chcą pozostania przy bolszewiku Kirowie, inni woleliby mieć za patronkę carycę Elżbietę.
Są też „zdroworozsądkowe” głosy realistów: „Nie należy nadawać miastu nazwy związanej z postacią historyczną, bo nie wiadomo co się jeszcze wydarzy. I co wtedy? Znowu trzeba będzie zmieniać”.
Jakaś racja w tym zapewne jest, jeśli uwzględnić dotychczasowe doświadczenia mieszkańców. Położony w środkowej części Ukrainy Kropywnyckij do 1924 r. nosił nazwę Jelizawietgrad (ku czci cesarzowej Elżbiety). Do 1934 r. był Zinowjewskiem (od nazwiska działacza rewolucyjnego Grigorija Zinowjewa). Następnie nazywał się Kirowo i Kirowograd (od nazwiska zamordowanego przez Stalina bolszewika Siergieja Kirowa). Teraz zaś, na mocy ustawy „dekomunizacyjnej”, Rada Najwyższa zdecydowała, że Kirowograd będzie się nazywał Kropywnickij (jak urodzony w tym regionie i tworzący na przełomie wieków XIX/XX reżyser, aktor i kompozytor).
I pomyśleć, że na stoliku leżał jeszcze jeden wariant: Kozackij (w pakiecie nazewniczym pojawiła się i taka propozycja). Może wtedy byłoby po problemie?
Kresy24.pl
1 komentarz
Pafnucy
15 lipca 2016 o 20:38Do współczesnej postmajdanowskiej ukrainy najbardziej pasuje banderowograd lub kłaczkiwśkij. Albo Ludobójcewo. Wtedy wam się nazwa nigdy nie zmieni.