Zachód nie może z wyższością dyktować ukraińskiemu rządowi co ma robić. Jest to tak samo szkodliwe jak podżeganie przez Putina ludności na wschodniej Ukrainie do buntu – czytamy w analizie defence24.pl.
Putin bardzo by chciał, by w operacji ukraińskiej pojawiła się nerwowość i zaczęły się straty wśród ludności cywilnej. Co najdziwniejsze sprzyjają temu głosy pojawiające się coraz częściej na Zachodzie, że Ukraina nic nie robi i jest bierna w odniesieniu do coraz bezczelniej działających bandytów i terrorystów – bardzo politycznie nazywanych tam „separatystami”. Mówi się wprost o traceniu szacunku przez Ukrainę w oczach świata. Niczego lepszego Putin nie mógłby sobie wymarzyć.(…)
Zadaniem polityków zachodnich nie powinno być w żadnym wypadku wskazywanie rządowi w Kijowie, co ma robić, ale skuteczne powstrzymanie Putina na arenie międzynarodowej przed bardziej agresywnymi działaniami i wprowadzeniem wojsk na terytorium Ukrainy. Co więcej, Zachód nie może na tym poprzestać i powinien „wrócić do” Krymu, który bezprawnie został zajęty przez Moskwę, i na którego przejęcie nikt nadal nie powinien się zgadzać.
Opinia międzynarodowa nie ma wątpliwości kto stoi za separatystami. Co więcej, nikt nie podważa faktu, że Rosjanie nie dotrzymują obietnic złożonych w Genewie. Jeżeli w krajach zachodnich uda się taką opinię nadal utrzymać i umocnić, to będzie najlepszy sposób, w jaki dzisiaj możemy pomóc Ukrainie. Tym bardziej, że po przeprowadzeniu ukraińskich wyborów prezydenckich, Rosji zostanie zabrany najważniejszy argument – że nowe władze są ustanowione bezprawnie i kierowane przez nacjonalistów.
Więcej: Kijów nie może być pionkiem w grze. „Dobre” rady szkodliwe jak rosyjskie prowokacje
Kresy24.pl/defence24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!