We wtorek, 28 lutego, „separatyści” i wspierające je oddziały rosyjskie próbowały przedrzeć się przez linię rozgraniczenia w Donbasie, zabijając jednego ukraińskiego żołnierza i pięciu raniąc. Ukraina uznała ten atak nie za ofensywę wojskową, ale raczej za sabotaż, zmierzający do uzyskania przez liderów separatystycznych republik i Rosję przewagi w negocjacjach dotyczących zakończenia wojny. Dziennik „New York Times” analizuje następstwa tego incydentu, przypominając, że w reakcji na niego prezydent Wołodymyr Zełenski zwołał nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, Rosja zaś jak zwykle skwitowała wszystko brakiem swojego zaangażowania w sprawę.
Po działaniach wojennych na pełną skalę w latach 2014-2015 wojna w Donbasie przybrała postać tlącego się konfliktu z codzienną wymianą ognia wzdłuż linii rozgraniczającej. OBWE informuje, że w ubiegłym roku odnotowała 300 tys. naruszeń zawieszenia broni. Liczba ta uwzględnia każdą wybuch pocisku i ładunku wybuchowego lub wystrzał z broni strzeleckiej.
Wczorajszy atak w obwodzie ługańskim nie był typowym wobec obecnej fazy konfliktu, bo „separatyści” i rosyjskie oddziały próbowały przedrzeć się przez ukraińską linię obrony i opanować nowy przyczółek. To była pierwsza taka próba w ciągu ostatnich dwóch lat. Zełenski nazwał te wydarzenia „próbą zakłócenia procesu pokojowego”, ale nie obwinił za to bezpośrednio rosyjskich władz.
„Nasz kurs na zakończenie wojny i przestrzeganie umów międzynarodowych pozostaje niezmieniony. Podobnie jak nasza gotowość do odparcia wszelkiej zbrojnej agresji na Ukrainę” – powiedział prezydent Ukrainy.
Na konferencji prasowej rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow współczuł ofiarom, ale zaznaczył, że „byłoby błędem mówić o odpowiedzialności Kremla za jakiekolwiek wydarzenia tam”. Z kolei dowództwo ukraińskie twierdzi, że wszystko zaczęło się od ostrzału artylerii wroga w pobliżu wsi Krymskoje, po czym nastąpiła próba zajęcia ukraińskich pozycji.
„New York Times” zwraca uwagę, że atak miał miejsce kilka kilometrów od tzw. strefy wycofania oddziałów wojskowych i uzbrojenia, z której wojska ukraińskie wycofały się zgodnie z porozumieniami mińskimi. Prawdopodobnie próba ataku w tym miejscu miała na celu przysporzenie Zełenskiemu problemów politycznych.
Utworzenie takich stref wzdłuż linii rozgraniczenia to namacalny dowód konsekwentnej polityki ukraińskiego prezydenta, który wygrał wybory obiecując zakończenie wojny. Jednak nie wszystkim na Ukrainie spodobało się dobrowolne, jednostronne wycofywanie wojsk ukraińskich na ustalonych odcinkach linii rozgraniczenia. Eskalacja sytuacji na jednym z nich, w pobliżu miejscowości Zołotoje, zdaniem analityka Jewhena Magdy, miała na celu „postawienie Zełenskiego w niekorzystnej sytuacji” właśnie na Ukrainie. „Niestety, Kreml uważa za słabość niechęć ukraińskich władz do podnoszenia stawki. Zełenski doszedł do władzy właśnie dzięki owemu programowi pokojowemu. I Kreml to rozumie” – twierdzi ukraiński analityk.
Wczorajszy atak nastąpił trzy dni po tym, kiedy Zełenski i jego otoczenie odrzucili wątpliwy plan dwunastu kroków do stopniowego zmniejszenia napięcia, który został przedstawiony podczas Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium. W dokumencie znalazły się żądania Rosji, takie jak zniesienie przez Zachód sankcji gospodarczych przed zakończeniem wojny w Donbasie i powrotem Krymu do Ukrainy. Inna propozycja dotyczyła skłonienia Ukrainy do podpisania umowy handlowej z Rosją, a także rozpoczęcia debaty „na temat historii, pamięci narodowej, języka i tożsamości” Ukraińców, która obejmowałaby rosyjski punkt widzenia.
Opr. TB, https://www.nytimes.com/
fot. http://24news.com.ua/
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!