Od 2014 roku apelowałem o ujawnienie zastrzeżonej części raportu Najwyższej Izby Kontroli na temat negocjacji warunków kontraktu jamalskiego między Polską a Rosją z 2010 roku. 2 lipca doszło do zdjęcia klauzuli z pozostałości dokumentów, które dotąd pozostawały ukryte przed opinią publiczną – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Według Izby minister gospodarki Waldemar Pawlak negocjował bez wymaganej instrukcji negocjacyjnej. Sprawę bada prokuratura, której należy pozostawić rozstrzygnięcia, skupiając się na kontynuacji kursu ku pełnej niezależności od gazu z Rosji.
Pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski zwołał konferencję prasową pod hasłem „Negocjacje do własnej bramki”. Najwyższa Izba Kontroli stwierdza, że negocjacje gazowe z 2010 roku przyniosłyby lepsze rezultaty, gdyby istniała alternatywa do dostaw gazu z Rosji, którą dopiero w 2015 roku zapewnił terminal LNG w Świnoujściu. To ciekawa informacja w kontekście wcześniejszych rewelacji tygodnika Sieci, który doniósł, że polski rząd zmienił instrukcję negocjacyjną z postulującej ograniczenie dostaw z Rosji do niezbędnego minimum pod względem wolumenu i okresu obowiązywania kontraktu, na taką, która nakazywałaby utrzymanie zależności.
NIK ocenił, że „strona polska, przystępując do negocjacji z przedstawicielami rosyjskiego rządu umów międzyrządowych dotyczących współpracy w sektorze gazowym, nie posiadała wypracowanej strategii negocjacyjnej”. Był za to odpowiedzialny minister gospodarki, który według NIK, „nie podjął próby zaproponowania stronie rosyjskiej, by wbrew jej sugestiom negocjacje prowadzić na szczeblu przedsiębiorstw”. Pawlak nie przygotował także Polski na groźbę ew. kryzysu gazowego z tytułu problemów w pośrednictwie spółki RosUkrEnergo w dostawach do naszego kraju. Przygotowania do rozmów rozpoczęto dopiero po zaprzestaniu dostaw przez pośrednika w styczniu 2009 roku, po 20 dniach od ich wstrzymania.
Wtedy też wypracowano instrukcję negocjacyjną, która była „nierzetelna” i „częściowo nieaktualna” przed rozpoczęciem pierwszych rozmów 7 maja 2009 roku w Moskwie. Wyznaczono tylko dwa dni na uzgodnienie instrukcji i tydzień na projekt umowy. Niektóre uwagi resortów wpłynęły do ministra gospodarki po terminie. Propozycja instrukcji przedstawiona przez Pawlaka nie uwzględniała części uwag, przez co nie usunięto m.in. postanowień niezgodnych z prawem unijnym. Był to w późniejszym czasie powód interwencji Komisji Europejskiej na wniosek ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. Przez to tempo nie uwzględniono postulatu zniesienia klazuli o zakazie reeksportu, co PGNiG wywalczył potem w arbitrażu z 2012 roku, a także rozdziału właścicielskiego i wprowadzenia swobodnego dostępu stron trzecich (TPA) na polskim odcinku Gazociągu Jamalskiego. Nie zagwarantowano atrakcyjnych zysków z tranzytu rosyjskiego gazu przez polskie terytorium. Nie poruszono także tematu cen dostaw, tymczasem w czerwcu 2018 roku arbitraż potwierdził prawo PGNiG do rewizji formuły cenowej w kontrakcie jamalskim.
Ze względu na konieczność dopracowania instrukcji rozmowy przesunęły się z maja na lipiec 2009 roku. Cały czas panował niedobór dostaw gazu wywołany problemami z RosUkrEnergo. Polska zgodziła się na włączenie do negocjacji o kontrakcie dodatkowych próśb strony rosyjskiej i na wydłużenie kontraktu z 2014 do 2022 roku, czyli wbrew pierwotnym zaleceniom ograniczenia terminu umowy z uwagi na perspektywę uruchomienia alternatywnych źródeł dostaw, jak gazoport planowany pierwotnie na 2014 rok. Przed interwencją Komisji Europejskiej minister Pawlak chciał negocjować umowę na dostawy do 2037 roku i na tranzyt do 2045 roku, pomimo wizji terminalu LNG uniezależniającego od Rosji na horyzoncie.
Sprawa dla prokuratury
W centrum konferencji prasowej ministra Naimskiego znalazł się Waldemar Pawlak, czyli ówczesny wicepremier i minister gospodarki w rządzie Donalda Tuska. Dokumenty ujawnione przez NIK stały się okazją do oskarżeń wobec Pawlaka o niekompetencję i „granie do własnej bramki”. Ujawnienie dokumentów było możliwe dzięki pokonaniu długiej ścieżki biurokratycznej przez Naimskiego, który doprowadził do zdjęcia klauzuli niejawności z pozostałości raportu NIK, dzięki czemu prezes Izby mógł je opublikować. Wcześniej przecieki na temat uległości Waldemara Pawlaka w negocjacjach gazowych z Rosją trafiły do tygodnika Sieci. Potwierdzeniem są nowe fragmenty raportu ujawnione 2 lipca przez NIK.
Prawdopodobnie nie bez przyczyny sprawa negocjacji kontraktu jamalskiego znalazła się w prokuraturze i to do niej należy rozsądzenie, czy przy rozmowach doszło do przestępstwa, na przykład sytuacji korupcyjnej, która mogłaby sprawić, że stanowisko Polski było tak dalece uległe wobec Rosji. Fragmenty raportu NIK przedstawione 2 lipca opinii publicznej potwierdzają co najmniej niekompetencję polityka odpowiedzialnego za negocjacje. W najlepszym razie doszło do działania spontanicznego, prowizorycznego i bez przygotowania. Niekorzystne warunki skorygowała dopiero Komisja Europejska, która zadbała o jej dostosowanie do prawa unijnego. Niestety nie zdołała wymóc podporządkowania polskiego odcinka Gazociągu Jamalskiego operatorowi Gaz-System, stwierdzając w toku śledztwa antymonopolowego, że leży to w kompetencjach rządów Polski i Rosji. To ostatnie dziedzictwo negocjacji zakończonych w 2010 roku. Odtajnione fragmenty raportu NIK tylko potwierdzają negatywną ocenę rozmów, której dokonałem po raz pierwszy z Kamilem Zającem jeszcze 8 lat temu.
(…)
Całość tutaj.
fot. CC BY-SA 3.0
1 komentarz
tagore
3 lipca 2018 o 08:48Autor pomija kwestię ,że Tusk podpisał instrukcje negocjacyjne skrajnie niekorzystne dla Polski.