Lider rosyjskiej opozycji Aleksiej Nawalny wyszedł z moskiewskiego aresztu po odbyciu kary 30 dni za udział w demonstracjach, na które władza nie dała zgody.
– Nie mam wątpliwości, że pomimo prawdziwych aktów terroru i zastraszania, które mają teraz miejsce, gdy przypadkowi ludzie są aresztowani, ta fala będzie narastać, i ten reżim poważnie pożałuje tego, co zrobił – oświadczył Nawalny nawiązując do letnich masowych protestów i represji zwłaszcza w Moskwie. Protesty odbywają się w obronie wolnych wyborów lokalnych we wrześniu.
– Teraz widać, że kłamstwa i fałszerstwa im nie wystarczają. Nie wystarczy im zakazać kandydatom startowania w wyborach. Celowo chcą zaaresztować dziesiątki i pobić setki (…) To pokazuje, że nie ma poparcia dla tego reżimu. Czują to i się boją – dodał Aleksiej Nawalny, który podczas odsiadywania wyroku został, jak twierdzi, otruty.
Podczas odsiadki Nawalnego wzmogły się także represje wobec jego współpracowników z Fundacji Walki z Korupcją. Wczoraj na przykład Olga Gusiewa, wiceszefowa oddziału organizacji Nawalnego w Sankt Petersburgu, została zaatakowana w pobliżu swojego domu przez nieznanego sprawcę. Próbował bezskutecznie oblać ją jakąś cieczą.
Oprac. MaH, rferl.org
fot. twitter.com/Navalny
1 komentarz
Mirek
23 sierpnia 2019 o 16:46Koniec Putinowskiej Rosji nie tylko jest nieunikniony co oczekiwany. Z radością przyjmę do wiadomości informację o odejściu Putina (nawet na tamten świat).
Kraj który jest własnością KGB.