MSZ i MEN będą wspierać Polaków na Białorusi. Połączone siły resortów dyplomacji i edukacji Rzeczpospolitej postawiły sobie za cel zwiększenie liczby dzieci uczących się ojczystego języka w szkołach na Białorusi. Chcą też reaktywacji nauczania języka polskiego w tym kraju na poziomie przedszkolnym.
29 stycznia, wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk odpowiadał na dezyderat przygotowany przez Komisję Łączności z Polakami za Granicą z październiku ub.r.
Komisja wyraziła w nim zaniepokojenie problemami dotykającymi oświatę polską na Białorusi i apelowała o interwencję i dialog z władzami Białorusi, ws. szkolnictwa polskiego w tym kraju.
Wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk powiedział, że MSZ RP podziela troskę komisji o przyszłość i rozwój polskości na Białorusi i zapewnił, że strona polska konsekwentnie zabiega o realizację traktatu między Rzeczpospolitą Polską a Republiką Białorusi o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy. Jak poinformował, w ciągu ostatnich trzech lat zrealizowano szereg wizyt, które w jego ocenie przyczyniły się do polepszenia stosunków dwustronnych i ożywienia współpracy, w tym kulturalnej. Szynkowski vel Sęk jako przykład wskazał na postęp w kwestii restaurowania polskich cmentarzy wojskowych na Białorusi.
Wiceminister zapewnił, że w kontaktach z władzami Białorusi nie unikane są sprawy trudne, tj. zalegalizowania Związku Polaków na Białorusi oraz dostęp dzieci Polaków z Białorusi do edukacji w języku ojczystym.
Odnosząc się do problemów z jakimi boryka się polska mniejszość Szynkowski vel Sęk powiedział, że MSZ za cel polskiej dyplomacji stawia „poprawę całokształtu dot. polskiej edukacji”, m.in. przyjęcie w kolejnym roku większej liczby chętnych do klas z polskim językiem nauczania, reaktywację nauczania go na poziomie przedszkolnym, wycofanie niekorzystnych dla mniejszości polskiej zmian w projekcie kodeksu oświatowego – które przewidują poszerzenie listy przedmiotów wykładanych po białorusku lub rosyjsku, a także obowiązek zdawania egzaminu maturalnego w języku państwowym.
Wiceminister zwrócił uwagę na utrudnienia ze strony władz białoruskich w działalności środowisk polskich na Białorusi. Chodzi o przypadki uniemożliwiania Polakom z Białorusi organizacji obchodów (kameralnych) 100. lecia niepodległości Polski, a także spotkań opłatkowych i noworocznych. Podczas posiedzenia mówił o nich obecny na sali były wiceszef MSZ poseł PIS Jan Dziedziczak.
Wskazał kilka przykładów, wskazujących, ze dialog miedzy władzami Białorusi i Polski może być skuteczny; to min. zakończona sukcesem interwencja ws. przyjęcia wszystkich chętnych do pierwszej klasy z nauczaniem jęz. polskiego w Grodnie, oraz pozytywna odpowiedź biura pełnomocnika prezydenta RB ds. wyznań i narodowości w sprawie przedłużenia na 6 miesięcy prawa pobytu na Białorusi polskiego księdza z Soligorska, Sobiesława Tomali.
Urzędnik podkreślił, że te przykłady nie są dla strony polskiej wystarczające i nie wyczerpują kwestii spraw trudnych do rozwiązania; jak zauważył np. w Wołkowysku, pomimo działań i apeli rodziców i Związku Polaków na Białorusi, nie udało się przekonać lokalnych władz i kuratorium do przyjęcia wszystkich 31 chętnych i do pierwszej klasy poszło w tym roku tylko 18 dzieci.
Z kolei wiceszef resortu edukacji Maciej Kopeć powiedział, że jego resort podejmował próby porozumienia się ze swoim białoruskim odpowiednikiem, ale znaczącej poprawy nie odnotowano. Jak podkreślił, jedną z przyczyn wypierania języka ze szkół państwowych jest negatywne nastawienie władz białoruskich do wyjazdów na studia do Polski oraz przyznawania Karty Polaka osobom o polskim pochodzeniu.
Kresy24.pl za znadniemna.pl/ba
3 komentarzy
Kazimierz S
30 stycznia 2019 o 20:23Dobrze powiedziane : „chcą”.
WRON
31 stycznia 2019 o 09:02Podobnie jak w czasach sowieckich istniał zakaz nauki języka hebrajskiego. Ciekawe, dominacja języka rosyjskiego i ew. ucieczka młodzieży do Rosji ich nie niepokoi.
Paweł Roś
1 lutego 2019 o 19:11jedna sprawa znać i umieć, druga rozmawiać na co dzień.