Historia z udziałem czterech nastolatków, kadetów szkoły wojskowej z Jastrzębla pod Baranowiczami pokazała, że najmłodsze pokolenie Białorusinów nie zostało jeszcze skażone bakcylem strachu i nosi w sobie ducha walki.
Ta historia przypominająca nam mroczne czasy niewoli pokazuje, jak białoruski reżim piętnuje i walczy z wszelkimi przejawami budzącej się w młodym pokoleniu świadomości narodowej.
Jak pisaliśmy na portalu, skandal w Brzeskiej Obwodowej Szkole Kadetów wybuchł 16 października br. po tym, jak w Internecie pojawiło się zdjęcie czterech 16-latków, którzy pod mundurkami wojskowymi mieli na sobie koszulki z symbolem Pogoni.
Autor zdjęcia, który umieścił zdjęcie w sieci, opatrzył go podpisem „Pozdrowienia z Baranowicz”.
W poniedziałek pojawiła się informacja, że za „kompromitujące” szkołę i jej dyrekcję zdjęcie, chłopcy zostaną z niej wydaleni, pracę miał stracić też dyrektor placówki. W białoruskim Internecie zawrzało. Wyrazy solidarności z chłopcami pojawiały się na wszystkich witrynach, głos zabrała nawet laureatka Nagrody Nobla Swietłana Alieksiejewicz, która nazwała kadetów nadzieją białoruskiej armii.
Na stronie change.org, gdzie zamieszczano dotąd petycje w ważnych sprawach, min. za jej pośrednictwem walczono o uwolnienie więźniów politycznych, pojawił się wniosekz żądaniem: „nie dopuścić do wydalenia kadetów z jastrzęblskiej szkoły”.
Niezależna organizacja „ArtSiadziba”, której osią działania jest promocja języka i kultury białoruskiej rozpoczęła w necie akcję „#pagoniazobacz”. Internauci przyłączali się do akcji wstawiając swoje zdjęcia w koszulkach z Pogonią.
Dziennikarze z niezależnych mediów, którzy pojechali do podbaranowickiego Jastrzębla zostali wyproszeni z budynku, a dyrektor oświadczył, że nie ma prawa rozmawiać z nimi bez zgody „Brześcia”.
W poniedziałek 19 października, po tym jak była kandydatka w wyborach prezydenckich Tatiana Karatkiewicz zwróciła się do Ministerwa Edukacji z apelem o zajęcie stanowiska w sprawie chłopców, resort wydał oświadczenie, w którym informował, że obowiązującym elementem ubioru kadetów oprócz mundurka, jest zielona koszulka, a poza tym żaden z chłopców nie zostanie wydalony ze szkoły. Ewentualnie zostaną ukarani za złamanie dyscypliny.
Czyżby?
20 października dziennikarce agencji Intex-press udało się porozmawiać z kolegami „nacenzurowanych” chłopców.
Powiedzieli jej, że dyrekacja wydała im zakaz rozmowy z dziennikarzami, ale oni wbrew wszystkiemu chcą rozmawiać z mediami, chcą to zrobić dla kolegów, żeby przynajmniej w ten sposób wesprzeć ich moralnie.
– W komunikacie wydanym przez administrację szkoły napisano, że Nikita (chłopiec, który opublikował zdjęcie w sieci) wrócił już do szkoły.
– Ale to nieprawda! Nikita sam nie wróci, on doskonale rozumie, jaka będzie wobec niego nagonka ze strony dorosłych – mówią zgodnie chłopcy.
– Nikita sam wam o tym powiedział?
-To jest moja opinia. Nikita od 17 października nie utrzymuje z nikim kontaktu. Pozostali chłopcy ze zdjęcia nie komunikują się z dziennikarzami, ponieważ może się o tym dowiedzieć kierownictwo szkoły.
– Co się z nimi teraz dzieje?
– Dzięki solidarności kadetów i szerokiego poparcia w społeczeństwie, jest im teraz dużo łatwiej. Jeśli chodzi o naszą klasę, to wszyscy wspieramy chłopców. Staramy się zrobić wszystko, żeby pomóc im zarówno słowem i czynem. Jedną z form wsparcia, są nasze regularne kontakty z dziennikarzami. Ale nie wszyscy kadeci to robią, wielu boi się prześladowań.
A jeśli chodzi o postawy wśród uczniów innych plutonów wobec tej sytuacji, to są one niejednoznaczne: niektórzy wspierają, ale są i tacy, którzy potępiają.
– Jak odnoszą się do tych kadetów nauczyciele i oficerowie?
– Wielu nauczycieli patrzy na nich jak na wrogów ludu. Tak, jakby chłopcy zrobili coś okropnego.
– Śledzicie na bieżąco, jak wydarzenia w waszej szkole przedstawiają media. Czy zauważyliście jakieś nieścisłości?
– Tak. Na przykład dyrektor twierdzi, że nie było mowy o wydaleniu kadetów za „Pogoń”. Ale 16 października, kiedy zdjęcie pojawiło się w sieci, administracja zatelefonowała do rodziców wszystkich czterech kadetów i oznajmiła im o wydaleniu ze szkoły synów. Jednak kiedy rodzice przybyli, dyrektor powiedział, że „stracił panowanie” i przeprosił ich. Myślę, że i on zdał sobie sprawę, że taka sytuacja może mieć duży rozgłos kraju, i poza granicami Białorusi…
Kresy24.pl
6 komentarzy
Jura
21 października 2015 o 08:06Wielki szacun i wyrazy uznania dla młodych braci Litwinów od przedstawiciela Korony. Na zawsze razem.
Pafnucy
21 października 2015 o 18:30100% poparcia. Korona pozdrawia Młodych Patriotów z Wielkiego Księstwa Litewskiego.
Paweł
23 października 2015 o 09:54Jeden czyta, drugi ogląda obrazki 🙂
Oczywiście w Polsce, w niektórych środowiskach jest moda na nazywanie Białorusinów Litwinami albo nawet „prawdziwymi Litwinami”, ale kadeci, pisząc o swoim kraju, mieli raczej na myśli Białoruś i raczej nie myśleli o sobie jako o Litwinach. Pogoń na ich koszulkach jest białoruska – brak niebieskich elementów, długi czaprak, a tarcza u dołu zakończona ostro.
JURIJ RUSSISCH BANDIT
21 października 2015 o 08:57BARDZO DOBRZE – ONI WYKOPIĄ CAŁY CHLEW CZERWONEGO GUMOFILCA W ORTALIONOWYM DRESIE… })
miki
21 października 2015 o 16:58To oznaka zbliżającego sie tsunami na Białorusi……..jeszcze trochę czasu i taka młodzież jak ta będzie decydowała o kraju tzn.o Litwie. Czas wrócić po latach z „azjatyckiej włóczęgi” do europejskiego domu, połączyć się z dawną rodziną, zamieszkać wspólnie …..ehhh jeszcze trochę i te chłopaki to zrobią 🙂
Adinocka
25 października 2015 o 02:51Może i wróci, ale kosztem zbiałorutenizowania miejscowych Polaków. Ten proceder jest szczególnie uchwytny w kościołach, gdzie białoruskojęzyczne Msze (jakby to był język domowy miejscowych katolików, a nie rosyjski czy bardziej prosty) wypierają polskojęzyczne nawet na Grodzieńszczyźnie, ba w samym Grodnie. Sami Białorusini spod takiego samego znaku pogoni upominają Polaków na ulicach Grodna za mówienie po polsku i wmawiają im że są spolonizowanymi Białorusinami. Byłem na Białorusi kilkakrotnie i znam sprawę również z autopsji. Tak na marginesie pod znakiem tej pogoni białoruscy kolaboranci Niemców wymordowali conajmniej 22 tysiące miejscowych AK-owców i ich rodzin w Kołdyczewie. Taki to rodowód ma ta białoruska pogoń…