Działacz Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji z Homla Kastuś Żukouski został zaatakowany przez trzech mężczyzna na swojej posesji. Sprawcom ataku nie podobała się powiewająca na dachu jego prywatnego domu flaga ukraińska. Jak zareagowała przybyła na miejsce milicja?
Jak informuje na swojej stronie internetowej Centrum Praw Człowieka „Wiasna”, trzech nieznanych sprawców wdarło się na posesję Kastusia Żukouskiego; zniszczyli zamek w bramie wejściowej i próbowali wedrzeć się do domu. Mężczyźni miotali przy tym głośno przekleństwami i grozili gospodarzowi śmiercią. Przyczyną agresji okazała się ukraińska flaga zamontowana dwa miesiące temu na dachu domu działacza, na znak solidarności z Ukrainą.
Świadkami zdarzenia były żona i córeczka. To one usłyszały, że ktoś krzyczy przy bramie i mocno w nią wali.
– Kiedy zapytałem czego ode mnie chcą, usłyszałem przekleństwa i groźby typu; „Wychodź, bo cię zabijemy”, albo zaraz sami po ciebie przyjdziemy”. Krzyczeli też jakieś bzdury o Krymie, Banderze, Tiahnyboku, o dziadkach i ojcach, którzy zginęli w wojnie z faszystami, ukraińską flagę nazywali szmatą i grozili mi śmiercią – cytuje słowa Żukouskiego portal spring96.org
Żukowski wezwał od razu milicję. Przybyli na miejsce funkcjonariusze obiecali zabrać napastników na komendę w celu wszczęcia dochodzenia ( rutynowa procedura). Jednak następnego dnia okazało się, że ludzie, którzy napadli go w jego własnym domu, grozili śmiercią w obecności żony i córeczki, i nawet w obecności milicjantów, zostali jak gdyby nigdy nic się nie stało – wypuszczeni do domów, nie ponieśli żadnych konsekwencji czynu.
Kresy24.pl/spring96.org/ fot.svaboda.org
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!