Sąd Gospodarczy w Mińsku odebrał prawny status „środka przekazu” największemu informacyjnemu portalowi białoruskiemu – niezależnemu TUT.by. Redakcja zapowiada, że będzie działać bez statusu, gdyż prawo na to pozwala.
Jeszcze w sierpniu 2020 roku Ministerstwo Informacji (MI) wydało nakaz wstrzymania pracy portalu od 1 października do 30 grudnia.
19 stycznia Sąd Gospodarczy w Mińsku rozpoznał apelację konsorcjum TUTBY MEDIA na postanowienie sądu z 3 grudnia 2020 roku, które pozbawiło portal TUT.by statusu medialnego. Sąd nie znalazł jednak podstaw do uchylenia własnej decyzji.
Jak pisze TUT.by, od 19 stycznia 2021 wyrok wchodzi w życie, portal zostaje pozbawiony statusu medialnego, a jego pracownicy tracą akredytacje dziennikarskie.
Podstawą pozwu o pozbawienie Tut.by statusu medialnego były cztery ostrzeżenia, które w drugiej połowie 2020 roku portal otrzymał z Ministerstwo Informacji za publikację artykułów.
Pierwsze ostrzeżenie wpłynęło 7 sierpnia, gdy na Białorusi trwały wybory prezydenckie, za artykuł: „Siedem razy więcej wyborców i „tajne” protokoły. Jakie naruszenia zauważyli obserwatorzy i co powiedziała CKW?”. Kolejny artykuł: „Państwowy Komitet Kontroli będzie mógł wypłacać duże premie pracownikom, którzy ujawnią się w głośnych sprawach”. Trzeci: „Funkcjonariusze bezpieczeństwa przyszli do redaktora TUT.BY. Wobec jej córki wszczęto postępowanie karne w sprawie zamieszek”, oraz „Białoruskie organy celne poprosiły o potwierdzenie, że w (książce) Harry Potter nie ma wezwań do obalenia rządu”.
Redakcja odwołała się do Sądu Najwyższego, i jedno z ostrzeżeń zostało nawet unieważnione, jednak pozostałe wystarczyły, by odebrać portalowi status „środka przekazu”. Białoruskie prawo dopuszcza bowiem taką możliwość po dwóch pisemnych ostrzeżeniach wydanych w ciągu roku.
Zgodnie z ustawą o środkach masowego przekazu na Białorusi każda witryna internetowa może zostać dobrowolnie zarejestrowana jako medium internetowe i zyskać status”środka przekazu”, jego pracownicy zostają uznani za dziennikarzy.
TUT.by od października działał bez statusu „środka przekazu”, co niewątpliwie bardzo utrudniało pracę dziennikarzy. Uzyskanie informacji w instytucjach rządowych jest w warunkach białoruskich niemal niemożliwe, a redakcja musi dokładać wielu starań, aby utrzymać dotychczasowy poziom i nie stracić czytelnika.
Od 1 października portal TUT.by przestał wysyłać swoich korespondentów na protesty. Ich obecność na akcjach bez akredytacji dziennikarskiej w świetle białoruskiego prawa oznaczałaby udział w nielegalnym wydarzeniu masowym, za co grozi areszt lub kara grzywny.
Według Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy od sierpnia do chwili obecnej odnotowano 480 przypadków zatrzymań dziennikarzy, w tym 97 skazanych na areszty administracyjne, wielu ukarano grzywnami. BAŻ odnotował 62 przypadki użyciaprzemocy fizycznej wobec żurnalistów.
W 2020 r. dziennikarze spędzili za kratkami ponad 1200 dni.
Na 19 stycznia 2021 roku, za kratkami pozostaje 9 dziennikarzy podejrzanych w sprawach karnych: Jekatierina Andriejewa, Daria Czulcowa, Jekaterina Borisewicz, Julia Słuckaja, Ałła Szarko, Siergiej Alszeuski, Piotr Słuckij, Ksenia Łuckina i Andriej Aleksandrow.
oprac. ba za tut.by/dw.de/baj.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!