W marcu na Ukrainie po raz pierwszy od dwóch lat wzrosła realna płaca. W stosunku do lutego była wyższa o 335 hrywien, czyli o 7,3 proc., a w stosunku do marca 2015 r. – o 1,6 proc. (po uwzględnieniu inflacji).
Jak podaje ukraińska Państwowa Służba Statystyki, średnia płaca na Ukrainie wyniosła 4920 hrywien (czyli po kursie z końca marca – 165 euro). Najwyższa płaca była w Kijowie – 8364 hrywny, a najniższa w Obwodzie Tarnopolskim – 3394 hrywny.
Zgodnie z założeniami tegorocznego budżetu Ukrainy, minimalna płaca ma zostać podwyższona – nominalnie – dwukrotnie: w maju i w grudniu. Łącznie o 12,5 proc. Jednak nowy premier Wołodymyr Grojsman oświadczył, że rząd chce zwiększyć grudniową podwyżkę z 6 proc. do 10 proc., czyli łącznie w skali roku – 16,5 proc. Prognozowana inflacja to 12 proc.
Ciekawe co na to nowy doradca rządu ukraińskiego Leszek Balcerowicz. Przypomnijmy, że jednym z podstawowych założeń przeprowadzonej przez niego na początku lat 90-ch w Polsce „terapii szokowej” był tzw. „popiwek”, czyli drastyczne ograniczenie wzrostu nominalnych płac w przedsiębiorstwach w stosunku do rzeczywistego wzrostu cen.
Wcześniej władze Ukrainy podały, że w marcu wzrosła również produkcja przemysłowa – prawie o 5 proc.
Kresy24.pl
26 komentarzy
Luki
28 kwietnia 2016 o 18:34NO I GIT.. A PROROSYJSKI DONBAS NIECH ŻRE SZCZAW… IDIOCI W PSEUDO REPUBLIKACH MYŚLĄ ŻE PUTLER IM MANNE Z NIEBA DA…
Barnaba
29 kwietnia 2016 o 11:07Gdzie Wy się ekonomii uczyliście? W sztuczny sposób podnoszenie (urzędowe) pensji minimalnej (nie dość że to czysta komuna) od razu generuje szarą strefę i będziecie w większej liczbie pracowali na czarnucha we własnym kraju i cieszyli się że macie teoretycznie wysoką średnią pensję, której nikt nie zobaczy na oczy. Ale cieszcie się- tyle Wam pozostało.
obserwator
28 kwietnia 2016 o 21:00No i po co kłamiecie?
Popiwek to był specjalny podatek od wzrostu płac napędzającego hiperinflację. Firmy państwowe nie liczyły się z realiami i podnosiły płace nie zważając na to, czy mają z czego wypłacić (w końcu wystarczyło tylko odpalić drukarki w mennicy). Inflacja w skali roku grubo powyżej 1000% powoduje, że żadne podwyżki nic nie dają, a tylko dolewają oliwy do ognia (ludzie od razu po otrzymaniu wypłaty pędzili do sklepów, bo dzień i dwa później mogli za te pieniądze kupić dużo mniej). Dzięki Balcerowiczowi udało się pokonać hiperinflację i przejść do zwykłej inflacji na poziomie przyzwoitym w skali europejskiej.
Na Ukrainie nie było hiperinflacji i główna rola Balcerowicza jest inna (restrukturyzacja i prywatyzacja państwowych wielkich firm oraz ekonomizacja całej gospodarki, poczynając od urealnienia kosztów energii, która na Ukrainie jest wciąż marnotrawiona).
MAB - Kresy24
28 kwietnia 2016 o 21:12Odpowiem fragmentem notki z Wikipedii o „popiwku”: narzędzie to działało automatycznie i bez uwzględnienia niuansów różniących poszczególne przedsiębiorstwa. W szczególności nie odróżniało ono zwiększenia funduszu płac wynikającego z udzielenia podwyżek wynagrodzeń od na przykład zwiększenia tego funduszu wynikającego z wzrostu zatrudnienia, choćby przedsiębiorstwo właśnie podpisało wielki kontrakt wymagający istotnego naboru nowych pracowników. Wadą tego podatku było też niedostosowanie go do sezonowości dochodów w niektórych branżach, np. w rolnictwie. Już w 1991 rząd wycofał się z „popiwku” w sektorze prywatnym, w sektorze publicznym w 1992.
Innymi słowy „popiwek” – zastosowany jako jedna sztanca – siekiera bez uwzględnienia specyfiki poszczególnych branż (bo tak łatwiej, kto by tam chciał się zagłębiać w niuanse, co?) ograniczał wprawdzie płace i ciął inflację, tylko jakim kosztem? Kosztem zarżnięcia wielu przedsiębiorstw, które miały szanse na wzrost tylko im nie pozwolono, kosztem zahamowania na 2 lata sektora prywatnego i korzystnych inwestycji, które mogły przynieść zysk. Owszem, operacja w skali makro się udała, tylko wielu pacjentów przy okazji zmarło.
jubus
29 kwietnia 2016 o 09:15Dokładnie, wystarczy przeczytać Patologię Transformarcji, żeby zobaczyć skalę zniszczenia. Jakoś taki Chińczyk zaczynał od nędzy większej niż w Polsce, a dzisiaj mimo że są kilkudziesięciokrotnie większym krajem, mają podobne PKB per capita jak Polska, w dodatku lata dzień nas prześcigną. To jak, Chinom komunistycznym się udało, a „demokratycznej” Polsce nie? Chińczycy dzisiaj kupują za granicą co chcą, Polacy nie mają z czego, poza paroma przykładami firm, które i tak są mikrusami w skali światowej. Taka to właśnie „balcerowiczowska transformacja”, przeistoczenie Polski w coś, na kształ Królestwa Kongresowego w latach 1815-1830. Niby Polska na mapie jest, rząd jest, ba, są nawet wybory. Ale co z tego, skoro kraju de facto nie ma.
Szachrajew
28 kwietnia 2016 o 21:20🙂
Tadeusz
28 kwietnia 2016 o 22:24Szczerze współczuję UKRAIŃCOM po reformach balcerowicza będą się zbierali kilka wieków o ile tyle przetrwają mając moskala na granicy strach się bać !!!!!!
olo
18 marca 2017 o 21:34Dla przypomnienia. Kiedy Balcerowicz zaczynał u nas to miesięczna wypłata wynosiła u nas tyle ile dniówka na zachodzie na tym samym stanowisku.
Lech
28 kwietnia 2016 o 22:44Redakcja ma troche dziwne spojzenie na rzeczywistosc. Jesli Polska jest teraz krajem wielokrotnie bogatszym od Ukrainy to dzieki takim ludziom jak Balcerowicz. Niewatpliwie jeeden z najwiekszych Polakow przelomu XX/XXI wieku.
jubus
29 kwietnia 2016 o 09:09To raczej Ukraina jest taka biedna, a nie Polska taka bogata. Dlaczego Turcja, która do UE nie weszła jest na tym samym poziomie rozwoju jak Polska? Chociaż była biedna niczym PRL.
To samo dotyczy Rumunii, która powoli zaczyna nas dogadaniać.
Polska nie istnieje jako samodzielna gospodarka, właśnie dzięki Balcerowiczowi, polskie PKB jest generowane w przeważającej częsci przez kapitał zagraniczny, który tu zainwestował. Polska, jest niczym Meksyk, faktycznie jest czym się chwalić.
jubus
29 kwietnia 2016 o 09:11Polska jest dzisiaj kondominium UE i USA, jest krajem o wiele bardziej zniewolonym niż PRL wobec Sowietów. Takie są fakty, ci, co twierdza inaczej są zwyczajnymi zdrajcami.
Tomcat
29 kwietnia 2016 o 01:40Kolezanka byla na ukrainie z tego co mi opowiadała to większość ludzi nie ma co do garnka włożyć ale są też i tacy co jeżdżą najnowszym porsche..
Najgorzej mają emeryci którzy poprostu wegetuja..
Mówiła ze ceny porównywalne z tymi w polsce niestety pensja okolo 1.4tys hrywien co daje okolo 216zl..
A co do tego artykułu częste i wysokie podnoszenie pensji sprzyja inflacji.. Jeśli nie idzie za tym produkcja..
jubus
29 kwietnia 2016 o 09:18Zgadza się, wystarczy to porównać do Białorusi, gdzie owszem nie jest rewelacyjnie, ale mimo wszystko dużo lepiej. No i co, opłacała sie ta cała „demokratura” ukraińska? Nie lepiej było zostać przy dyktaturze jakiegoś oszołoma? Ukraina to klasyczny bantustan, państwo które najbardziej przypomina kraje Afryki Subsaharyjskiej. Nawet Rosja, przy całym jej zdziczeniu wygląda na bardziej cywilizowaną. Dlaczego Polacy popierają Ukrainę? Bo widzą w niej, siebie w przeszłości, taka sama mentalność. Mentalność wiecznego parobka i chłopa pańszczyźnianego, poganianego przez pijanego pana.
Leszek
29 kwietnia 2016 o 09:43Otóż to. Przy czym nie tyle „jeśli nie idzie za tym produkcja” (bo produkcja była i za komuny), tylko: „jeśli nie idzie za tym produkcja, którą da się z zyskiem sprzedać”. Popiwek za Balcerowicza zarzynał równo i tych, którzy produkowali niewydajny chłam, jak i tych, którzy nie mogli przez niego rozwinąć produkcji rynkowej, przynoszącej zysk, co wymaga zatrudnienia nowych ludzi lub wysoko opłacanych fachowców. Tak – per saldo ustabilizowało to inflację, tylko kosztem kilkuletniego opóźnienia inwestycyjnego, bankructwa zakładów, które w normalnych warunkach rynkowych mogłyby spokojnie się rozwinąć, przynosić zyski i dawać pracę (popiwek nie miał przecież nic wspólnego z zasadami wolnego rynku) i nadmiernego wzrostu bezrobocia (mogło być o wiele mniejsze) ze wszystkimi tego skutkami społecznymi. A wszystko dlatego, że Pan Wicepremier nie miał ochoty wniknąć w szczegóły i opracować rozwiązania zróżnicowanego dla poszczególnych branż i form własności, tylko poszedł po najmniejszej linii oporu – ciął równo wszystko. Innymi słowy – wylał dziecko z kąpielą. Ta reforma mogła przynieść znacznie lepsze wyniki i znacznie mniejszym kosztem, a że tak się nie stało to wynik dogmatyzmu i lenistwa Pana Wicepremiera. Natomiast argumentów typu „Leszek Balcerowicz wielkim reformatorem był. Dlaczego? No jak to, przecież zawsze tak mówili. No był wielkim reformatorem bo był reformatorem i tak pisze Gazeta Wyborcza, która przecież nie może się mylić” – takich argumentów jako człowiek dorosły i wykształcony poważnie traktować nie mogę. Jak uczy historia, która jak wiadomo jeszcze nigdy nikogo niczego nie nauczyła:) – opinia obiegowa rzadko ma coś wspólnego z opinią obiektywną i stanem faktycznym.
Tomcat
29 kwietnia 2016 o 12:17Hm ja sie jeszcze wtedy nie urodziłem ale uważam ze Balcerowicz był wielkim reformatorem..
Ciekawi mnie tylko jaki by był twój plan?? Na ratowanie polski przed inflacja..
A co do produkcji to wydawało mi się to logiczne że z zyskiem.
jubus
29 kwietnia 2016 o 13:13A czy inflacja jest faktycznie największym problemem? Bo w sytuacji gdy Polska faktycznie była bankrutem, inflacja nie robiła już żadnej róznicy. I to jest właśnie sedno problemu, po co zajmować się walką z czymś w sytuacji kiedy i tak jest już po ptokach. Jak Polska walczyła z inflacją w latach 1918-1923? No słucham.
Balcerowiczowi nie chodziło o walkę z inflacją, ale wypróbowanie na Polsce jakichś eksperymentalnych zasad, których nikt wcześniej, nigdzie nie stosował. Fakt, udało mu sie uratować nogę od amputacji, ale cały organizm jest już dzięki temu inwalidą w o wiele gorszym stanie niż byłby bez amputacji.
MAB - Kresy24
29 kwietnia 2016 o 17:04To naprawdę nie było tak, że nie było w tamtym czasie innych planów. Oczywiście, że były. Tylko wybrano taki a nie inny i taką, a nie inną osobę do jego realizacji. I nie jest też tak, że Balcerowicz to jakiś genialny światowy guru ekonomii – jak się jego rozwiązań nie wdroży to nieuchronnie nastąpi koniec świata. Teraz nie ma już sensu gdybać „co by było gdyby” bo stało się jak się stało. Ubocznym skutkiem jego działań było to, że pobankrutowało znacznie więcej zakładów niż było to konieczne, prawdziwe mechanizmy konkurencji i rynku wystartowały zbyt późno, a bezrobocie i jego koszty były zbyt duże. Pomijam już dawno zapomniane rzeczy z czasów tamtego rządu: afera tytoniowa, afera spirytusowa, afera rublowa. Było o nich wiadomo, a rząd kompletnie nie interweniował pozwalając na masowe okradanie kraju. Potem przez lata kreowano we wszystkich mediach i w szkołach osobę Balcerowicza jako kogoś w rodzaju cudotwórcy i duża część młodego pokolenia łyknęło tego gotowego propagandowego gotowca.
Maksymilian
29 kwietnia 2016 o 11:24” Plan … miał doprowadzić do stabilizacji makroekonomicznej (przede wszystkim do redukcji inflacji) oraz umożliwić transformację z gospodarki centralnie sterowanej do rynkowej.” [ http://www.bryk.pl/wypracowania/pozosta%C5%82e/przedsi%C4%99biorczo%C5%9B%C4%87/14279-kryzys_lat_90_tych_i_plan_balcerowicza.html ]
Zenek
29 kwietnia 2016 o 18:39Balcerowicz wyprzeda i podniesie wam podatki, to pewno wam nie pomoże w trudnościach związanych z tożsamością, tylko jeszcze bardziej pogłębi nienawiść obywateli do obywateli i odwrotnie.
Piotr
30 kwietnia 2016 o 15:08Rację mają ci co atakują Balcerowicza i rację ci co go bronią.
Tam gdzie nie było Balcerka tam jest źle, gorzej niż u nas.
Nie oceniajcie Balcerka subiektywnie z punktu widzenia swojego życia bo to nie daje wiedzy obiektywnej.
Nie porównujcie Polski do Chin czy Węgier bo nie oto chodzi – nie te skale, nie te potencjały.
Balcerek dba o to aby gospodarce przywracać równowagę. To nie był i nie jest gość od 500+ i tym podobnych kuroniówek. Balcerek wcale nie chce by go kochano czy stawiano mu pomniki.
Mateusz Morawiecki to młody Balcerek a jest w rządzie PiSu.
I jeszcze jedna uwaga. Wielu ludzi nienawidzi demokracji bo za demokracji doznali krzywd i poniżeń. W dyskusjach spotkałem się z opiniami ludzi w przedziale 20-45 lat, którzy wprost mówią że wolą nacjonalizm a nawet faszyzm od demokracji, ale idee ludzi na szczęście mało interesują . Ludzie chcą konsumować, chcą jeść, chcą eksploatować swoją planetę – w zasadzie prawie tylko tego.
jubus
1 maja 2016 o 18:06„Ludzie chcą konsumować, chcą jeść, chcą eksploatować swoją planetę – w zasadzie prawie tylko tego.” – dlatego musi przyjść zagłada, tudzież apokalipsa bo takie szkodniki jak ludzie do niczego się planecie nie przydają. Ktoś kto faktycznie stawia jako cel życia konsumpcję i korzystanie garściami z życia, nic jednocześnie nie czyniąc dla ogółu jest pasożytem i jako taki, powinien być traktowany jak pasożyt i zaraza, którą należy wyelimonować.
A demokracja to była kiedyś w Grecji i w prymitywnych państwach o charakterze plemiennym, teraz mamy demokraturę, a sama demokracja liberalna to zwyczajny totalitaryzm, podobny do hitleryzmu lub stalinizmu.
jubus
1 maja 2016 o 18:08Niby gdzie jest gorzej niż u nas, a gdzie nie było Balcerowicza, tego autor nie napisał. Porównywanie Polski do Ukrainy ma sens taki, jak porównywanie Chin czy Węgier do Polski, widać, brak znajomośc podstaw z dziedziny nauk o państwie i polityce.
olo
13 listopada 2016 o 14:56Jak Balcerowicz zaczynał u nas robote w latach 90-tych to zarobki były u nas o 20 procent niższe niż na Ukrainie a dniówka na zachodzie europy wynosiła więcej niż u nas miesięczna wypłata na tym samym stanowisku.
Ja
6 grudnia 2016 o 14:31Ale ceny kolego też były wielokrotnie niższe i co najważniejsze nie było takiego rozwarstwienia zarobków.
bratek
10 czerwca 2017 o 06:56I co z tego? Pensja w Polsce (która była dniówką na zachodzie) wystarczała na opłacenie mieszkania, mediów, miesięczne wyżywienie, a nawet odłożenie na urlop … Pensje były – w przeliczeniu na np. marki- niskie ale i ceny – też w przeliczeniu na marki – mikroskopijne.
Spróbuj dzisiaj ze swoją pensją pomieszkać np. w Australii?
misiek
1 stycznia 2017 o 03:47Myślę, że Balcerowicz nauczył się na błędach. To co robił u nas było eksperymentem na skalę światową. Po raz pierwszy w historii. Krytycy…zrobili byscie lepiej, w tamtym czasie?????