Przedstawiciele Alrosy – rosyjskiego potentata w branży brylantowej poinformowali, że w kopalni Mir we wschodniej Syberii zaginęło dziewięciu górników.
Zaginięcie dziewięciu osób jest skutkiem podtopienia, do jakiego doszło w zakładzie. Mimo iż udało się ewakuować 133 minerów, los dziewięciu pozostałych pozostaje nieznany.
Pojawiły się jednak pewne wątpliwości. Ministerstwo Spraw Nazdwyczajnych FR (to samo, które zajmowało się katastrofą smoleńską!) stwierdziło, że w dnu katastrofy do pracy zgłosiło się 151 pracowników. 151 minus 133 nie równa się dziewięć, tylko 18.
Z pomocą pospieszyło jednak konsorcjum Alrosa, które ustami swych przedstawicieli stwierdziło, że spośród 151 osób tylko 142 zjechało na dołek.
Może. A może nie. Jedno pytanie nie przestaje mnie nurtować – mianowicie, czy na tej brakującej dziewiątce postawiono już krzyżyk, czy też rzetelne poszukiwania trwają?
Telesfor
2 komentarzy
Japa
5 sierpnia 2017 o 00:09Im mniej ofiar tym lepiej. Tym co zginęli, pracując na swoje rodziny, niech ziemia puchem bedzie.
akcja liczenie
6 sierpnia 2017 o 09:35Kilka lat temu w jednej kopalni dziś należącej do PGG , przeprowadzono symulowaną akcje ratowniczą polegającą na liczeniu górników wyjeżdżających na powierzchnie, efekt przerósł oczekiwania 30 % załogi najwidoczniej przepadła bez wieści w symulowanej akcji, faktem jest że część załogi w ogóle nie zjechała na dół a część wyjechała wcześniej. Realia górnictwa, nigdy więcej takiej akcji nie powtórzono, i wcale się nie dziwię.