16 listopada, gdy oczy Europy zwrócone były na wydarzenia na polsko-białoruskiej granicy, na pograniczu Armenii i Azerbejdżanu znów doszło do starć. Baku donosi o dwóch rannych żołnierzach, Erywań twierdzi, że wśród ormiańskiego personelu wojskowego są zabici. Obie strony oskarżają się nawzajem o prowokacje i rozpętanie konfliktu, donosi TASS.
Doniesienia o nowym zaostrzeniu sytuacji zaczęły się pojawiać już w zeszłym tygodniu, kiedy to w regionach przygranicznych wybuchła seria zbrojnych zamieszek.
16 listopada doszło do wymiany ognia na wschodnich rubieżach Armenii, podaje RBC. Eskalację poprzedziły wzajemne oskarżenia o prowokacje ze strony obu krajów. Przygraniczna potyczka szybko przerodziła się w pełnowymiarowe działania wojenne z udziałem pojazdów opancerzonych i artylerii.
Obie strony poinformowały o stratach w ludziach. Armeńskie ministerstwo obrony podało, że 12 ormiańskich żołnierzy zostało zabitych, a także wziętych do niewoli. Baku twierdzi, że po jego stronie jest dwóch rannych.
Grupa Mińska OBWE wezwała strony do redukcji napięć w regionie i dotrzymania zobowiązań podjętych rok temu. Eskalacja była tematem rozmowy prezydentów Rosji i Francji, Władimira Putina i Emmanuela Macrona: Rosja, jak zapewnił Putin, pomoże ustabilizować sytuację.
Armenia natomiast wezwała UE do porzucenia podwójnych standardów. Minister spraw zagranicznych Ararat Mirzoyan w rozmowie z ministrami spraw zagranicznych UE podkreślił, że jego kraj „podejmuje kroki w kierunku pokoju, podczas gdy Azerbejdżan kontynuuje eskalację”.
Ministerstwo Obrony Armenii pokazało nagranie wideo niszczenia azerbejdżańskiego sprzętu wojskowego
oprac. ba za zerkalo
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!