Na Polskim Cmentarzu Wojennym w Dołhinowie na Białorusi z honorami pochowano wczoraj pięciu żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza poległych we wrześniu 1939 roku w potyczce z oddziałami NKWD. Ich szczątki znaleziono niedawno podczas ekshumacji przeprowadzonej przez IPN.
W uroczystościach uczestniczył wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jakub Skiba, nadzorujący ekshumacje wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej Krzysztof Szwagrzyk oraz zastępca komendanta głównego Straży Granicznej gen. Tomasz Praga.
Obecni byli również polscy dyplomaci akredytowani na Białorusi i przedstawiciele miejscowych władz.
– Żołnierze Korpusu Ochrony Pogranicza zapisali się bardzo pięknie na kartach polskiej historii obejmując służbę w trudnych kresowych warunkach – powiedział Jakub Skiba, sekretarz stanu w MSWiA podczas uroczystości ponownego pochówku żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza, którzy 17 września 1939 r. polegli w trakcie obrony strażnicy Pohost.
Uroczystości pogrzebowe zorganizowane zostały na polskim cmentarzu wojennym w Dołhinowie, gdzie spoczywają m.in. polscy żołnierze, którzy polegli w wojnie z bolszewikami w 1920 r. na Białorusi. Honory poległym żołnierzom oddali funkcjonariusze Straży Granicznej, którzy są spadkobiercami tradycji KOP.
W czasie wojennej próby we wrześniu 1939 roku, żołnierze KOP walczyli niemal na wszystkich frontach. Wielu z nich oddało swoje życie i spoczęło w bratnich mogiłach w Pasiekach, Milczy lub Pohoście – powiedział wiceminister Jakub Skiba.
Strażnica „Pohost” wchodziła w skład kompani granicznej KOP „Dołhinów” batalionu „Budsław” pułku „Wilejka”. Ochraniała ponad siedmiokilometrowy odcinek granicy polsko-radzieckiej. Jej załoga składała się zazwyczaj z 10 żołnierzy. We wrześniu 1939 r. cała załoga strażnicy zginęła w walkach. Żołnierze zostali pochowani we wspólnej mogile przy strażnicy. Szczątki poległych odnaleźli pracownicy IPN, którzy pracowali wspólnie z żołnierzami batalionu poszukiwawczego Sił Zbrojnych Republiki Białorusi. Jedynym znanym z nazwiska członkiem załogi jest dowódca strażnicy, plutonowy Stefan Komar. Przy znalezionych szczątkach natrafiono na fragmenty butów wojskowych, guziki z orzełkami, medaliki.
Przed uroczystościami, delegacja MSWiA na czele z min. Jakubem Skibą złożyła kwiaty na grobach żołnierzy KOP oraz żołnierzy poległych w wojnie 1919-1920 r. w Wilejce, Pasiekach oraz w Milczy.
– Trzeba nam nieustannie pamiętać o konieczności budowania trwałych, przyjacielskich relacji z sąsiadami przy poszanowaniu integralności terytorialnej i suwerenności państw. Przesłanką ku temu jest burzliwa historia ziem pogranicza. I miejsce – wojskowy cmentarz w Dołhinowie, gdzie możemy oddać cześć bohaterom, którzy za ojczyznę oddali życie – podsumował swoje wystąpienie wiceminister Jakub Skiba.
Żołnierze Korpusu Ochrony Pogranicza od listopada 1924 r. strzegli polsko-radzieckiej granicy II Rzeczypospolitej. Obejmując służbę w trudnych kresowych warunkach, przywracali ład i porządek na wschodnim pograniczu. W miarę upływu czasu KOP-iści zaczęli realizować zadania o charakterze charytatywnym i społecznym na rzecz miejscowej ludności. Żołnierze pomagali mieszkańcom w walce z klęskami żywiołowymi i ich skutkami. Kuchnie wojskowe w oddziałach odwodowych i na strażnicach dożywiały wiejskie dzieci, lekarze udzielali niezbędnej pomocy i opieki medycznej chorym.
Tragiczny wrzesień 1939
We wrześniu 1939 roku, żołnierze KOP walczyli niemal na wszystkich frontach. Bronili m.in. Helu, pozycji pod Wizną i walczyli w schronach Węgierskiej Górki. 17 września, gdy strażnice KOP na granicy polsko-radzieckiej zostały zaatakowane przez oddziały Armii Czerwonej, pomimo zaskoczenia podjęli walkę z przeważającymi siłami wroga. Wielu z nich oddało swoje życie i spoczęło w mogiłach tak jak w Pasiekach, Milczy lub Pohoście. Żołnierze KOP jako pierwsi jeńcy trafili do obozów NKWD. Wielu zginęło w radzieckich więzieniach i syberyjskich łagrach, a tylko nieliczni powrócili do swoich rodzin.
Kresy24.pl za mswia.gov.pl/AB
2 komentarzy
Jan
28 września 2017 o 11:31Chwała Bohaterom
Darek
30 września 2017 o 19:16„Żołnierze Korpusu Ochrony Pogranicza od listopada 1924 r. strzegli polsko-radzieckiej granicy II Rzeczypospolitej.”
Wtedy w KOP służył mój dziadek. Pamiętam jedną historię jaką mi opowiedzial. Budynki na tej granicy robiono szybko, z surowego drewna. Gdy sie rozeschło szpary były tak duże, że nie dało się ich ogrzać więc przy okazji pilnowania granicy zbierali mech. Dopiero pod koniec zimy udało im się jako tako to wszystko uszczelnić. Nie wiem czy właśnie wtedy tak sie zahartował ale dożył do 90-ki i tylko raz był w szpitalu na zapalenie płuc.
Żołnierze KOP byli na czele listy „wrogów ludu” więc sowieci robili wszystko by ich wyłapać. Na szczęscie oprócz donosicieli ( głównie z tzw. lumpenproletariatu) w okolicy było wielu dobrze poinformowanych uczciwych ludzi. W porę ostrzegli poszukiwane osoby i dziadek zdążył się ukryć.