Utkany ze złotej, srebrnej i jedwabnej nici pas Słucki wystawiono na ekspozycji w mińskim Muzeum Maksima Bogdanowicza. Jest długi na 3,6 metra a jego szerokość wynosi 29,6 centymetrów. W magazynach przeleżał 27 lat i nigdy wcześniej nie był pokazywany.
Łacińskimi literami wyhaftowano na nim napis „Słuck”
– Ten pas został kupiony od osoby prywatnej 31 stycznia 1986 roku, za 1000 sowieckich rubli. To dość wysoka cena jak na tamte czasy – powiedziała dziennikarce Euroradio Iryna Myszkowiec – kierownik działu naukowego muzeum.
– Teraz, kiedy przyjmujemy jakikolwiek przedmiot do swoich zbiorów, staramy się poznać jego historię, ale wcześniej tak nie było. Dlatego nic o nim nie wiemy. Istnieje wersja, że w tym pasie został pochowany jakiś człowiek. Kobieta od razu zastrzega, że są to tylko informacje na poziomie mitów.
Na Białorusi istnieje tylko 5 takich pasów, i około 40 fragmentów – kawałków pasów. Dwa z nich posiada w swoich zbiorach Muzeum Maksima Bogdanowicza w Mińsku.
Pierwszy został przekazany z moskiewskiego muzeum 30 lat temu. Drugi fragment – 1990 roku, pochodzi od prywatnej osoby z rejonu Baranowickiego. Został kupiony za 400 sowieckich rubli. Dla porównania, średnia pensja w tamtym czasie wynosiła na Białorusi 270 rubli.
Wartość całego pasa, który został zakupiony w 1986 roku za 1000 rubli, odpowiada pieciu średnim pensjom na tamten czas.
Pasy kontuszowe, z racji miejsca ich wyrobu zwane słuckimi, wiele mówiły o jego właścicielu. Pas określał nie tylko status społeczny i materialny szlachcica ale nawet jego wyznanie. Pasy złote noszono w czasach pokoju, a w karmazynowych barwach w czasie wojen. Pas zdobił, ale nie tylko. Często zawieszano przy nim rapcie do szabli. Wyrobem ich zajmowali się wyłącznie mężczyźni. Kobietom – tkaczkom nie wolno było nawet ich dotknąć.
Kresy24.pl/ euroradio.fm
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!