Białorusini nie są absolutnie skłonni do solidarności, są nieufni i obojętni na życie społeczno – polityczne. Rozwiązywanie problemów w kraju pozostawiają silnemu autorytarnemu przywódcy, licząc przy tym na pomoc zagraniczną.
Postawa życiowa Białorusinów przekreśla praktycznie wszelkie próby przyciągnięcia ich do jakiejkolwiek aktywności, do takich konkluzji doszli naukowcy z Centrum Transformacji Europejskiej i Białoruskiego Instytut Studiów Strategicznych, badający potencjał społeczno – polityzcnej solidarności wśród Białorusinów.
Jak pisze gazeta „Jutro twojego kraju”, wyniki badań socjologicznych, przeprowadzone na próbie 1.018 osób w wieku powyżej 18 lat, zelektryzowały wręcz naukowców.
– Stwierzdiliśmy, że w społeczeństwie nie ma w ogóle solidarności, na której mogłyby się opierać organizacje społeczne podejmujące jakiekolwiek działania pro -społeczne. A to dlatego, że społeczeństwo jest w stanie amorficzności – mówi dyrektor Europejskiego Centrum Transformacji Andriej Jegorow.
W chwili obecnej trzeci sektor miałby duży problem, żeby namówić ludzi do opowiedzenia się „za” lub „przeciwko” jakiemuś działaniu.
Komu ufają Białorusini?
Uważa się, że poziom zaufania w krajach demokratycznych jest znacznie wyższy niż w post-sowieckich, a wskaźnik zaufania interpersonalnego wśród mas znacznie przewyższa wskaźnik instytucjonalny.
Ale Białorusini, jak się okazało, nie są skłonni ufać ani ludziom ani organizacjom. W trudnych sytuacjach życiowych 80 proc. respondentów byłoby skłonnych zwrócić się o wsparcie i pomoc do członków rodziny i najbliższych przyjaciół, 39,3 proc – do dobrych znajomych i kolegów, 26,8 do organów ochrony porządku publicznego. Inne struktury społeczne nie budzą zaufania białoruskiego społeczeństwa.
Zaufanie staje się jeszcze mniejsze, jeśli sprawa dotyczy łamania praw obywatelskich.
– Na Białorusi panuje oczywisty kryzys zaufania do instytucji. Ludzie bardziej liczą na kontakty międzyludzkie, przy tym poziom zaufania do organizacji pozarządowych jest znacznie niższy niż do struktur państwowych. Nawet w przypadku łamania praw obywatelskich i politycznych ludzie nie ufają żadnych instytucjom, ani publicznym ani pozarządowym – wyjaśnia Andriej Jegorow.
Autorzy badania dostrzegli również, że z wiekiem ludzie tracą zaufanie do podmiotów niepaństwowych, a w stolicy, wskaźnik zaufania do struktur państwowych jest wyższy niż do niepaństwowych, w regionach – odwrotnie.
Taka sytuacja zadziwiła i zaniepokoiła badaczy: kryzys zaufania do struktur państwowych i niepaństwowych rodzi pytanie o ich zdolności do realizacji społecznie użytecznych funkcji.
– Niski poziom zarówno zaufania pionowego, czyli do ludzi „z góry” – tych, którzy posiadają władzę nad nami, oraz poziomego, czyli wobec ludzi będących na podobnym szczeblu struktury społecznej, powoduje szereg społecznych „chorób” tj: korupcja, nadmierna podejrzliwość, samoizolacja grup, ksenofobia, paternalizacja i pokładanie nadziei na silne autorytarne przywództwo i zależność od zagranicznej pomocy w rozwiązywaniu problemów krajowych. Niepokojące jest to, że Białoruś jest dziś chora na wszystkie z nich – powiedział Andriej Jegorow.
Prawie połowa Białorusinów jest obojętna na życie społeczne i polityczne kraju
Autorzy badania podzielili respondentów na trzy grupy, według podobieństwa w odbiorze i ocenie niektórych pojęć. W przybliżeniu taka sama analogia może być zastosowana wobec całego społeczeństwa białoruskiego.
„Podpora systemu białoruskiego” – 38,6 proc. respondentów. Najaktywniejsza grupa zaangażowana w różnego rodzaju działania solidarnościowe. Częściej niż inni poruszają z rodziną tematy polityczne, gospodarcze i kulturowe. A w trudnych sytuacjach polegaja na „bliskie instytucje”, zarówno państwowe i niepaństwowe, ale nie ufają organom porządku publicznego i organom ścigania.
„Euroremont” – 20,2 proc. respondentów. Ludzie z tej grupy bardziej niż inni identyfikują się z ludźmi bliskimi im w poglądach politycznych, jak również z ich miejsca zamieszkania. Demonstrują oni największe zaufanie do struktur państwowych. Częściej niż inni troszczą się o kwestie ochrony środowiska.
„Ignoranci” – Jest to największa i najbardziej pasywna kategoria – 41,2 procent wszystkich respondentów. Ich oceny praktycznie wszystkich obiektów są niższe niż średnio w pozostałych grupach respondentów, z tendencją do zera. Mniej niż pozostali polegają na innych, w tym na instytucje i osobiste znajomości. Ludzie ci prawie w ogóle nie uczestniczą we wszelkich działaniach. Grupa ta wyróżnia się bardzo niskim poziomem zainteresowania życiem społecznym i politycznym, nie ma wyraźnych priorytetów.
O ile podobne badanie przeprowadzone w sektorze publicznym przed rokiem pokazały bardzo niski potencjał solidarności społecznej i politycznej, to rezultaty badań tegorocznych rujnują wyobrażenia białoruskich socjologów na temat społeczeństwa obywatelskiego, solidarności i socjalizacji.
– Najbardziej skonsolidowana grupa w poprzednim badaniu była silnie upolityczniona i skierowanan na zmianę systemu. Dziś najbardziej solidarna grupa zorientowana jest na zachowanie tego systemu, – podkreślają socjologowie.
Kresy24.pl/belaruspartisan.org
2 komentarzy
JURIJ RUSKI BANDYTA
3 października 2015 o 08:35PRZY TAKIM ZACHOWANIU ZAWSZE BĘDĄ MIELI NA GŁOWIE JAKIEGO GUMOFILCA Z KOPYSI, KTÓRY MOŻE IM ZROBIĆ PROCES POKAZOWY I ROZSTRZELAĆ JAK TYCH CHŁOPCÓW, KTÓRZY RZEKOMO „DOKONALI ZAMACHU” W MIŃSKIM METRZE 11.04.2011, W TEJ SYTUACJI RÓWNIEŻ POMOC Z ZAGRANICY NIC NIE DA – JEDYNA DROGA TO POWSZECHNA WOJNA NARODU Z BANDYTAMI – TAK JAK W POLSCE, NARÓD WZIĄŁ SPRAWY W SWOJE RĘCE I JEDNEGO BANDYTĘ WYELIMINOWAŁ A RESZTĘ ZBIRÓW WYELIMINUJE ZA 3 TYGODNIE… })
Tadeusz
3 października 2015 o 09:11Niestety, to prawda!