Kryzys migracyjny na granicy białorusko-polskiej jest również problemem rosyjskim. Premier Mateusz Morawiecki i polski MSZ wprost oskarżają Rosję o udział w jego wywołaniu, Angela Merkel prosi Putina o wpłynięcie na Łukaszenkę, UE grozi sankcjami Aerofłotowi, a Rosja w zamian obiecuje zamknąć swoje niebo dla zagranicznych linii lotniczych. Tymczasem Aleksander Łukaszenka sam prosi Rosję, aby przyłączyła się do pilnowania granic państwa związkowego. Sytuacja międzynarodowa pogarsza się z dnia na dzień, ale jaka jest prawdziwa rola Rosji w tej sprawie? Internetowa gazeta Nasza Niwa poprosiła o komentarz ekspertów.
„Jeśli UE zgodzi się na mediację Putina, ten wystąpi w charakterze „rozjemcy” i będzie mógł wyrwać się z izolacji”
Rosyjski politolog Iwan Preobrażenski jest przekonany, że Moskwa zna wszystkie szczegóły operacji białoruskich władz, polegającej na wykorzystaniu uchodźców jako broni transgranicznej. Jego zdaniem Kreml chętnie wykorzystuje ten kryzys we własnym interesie.
„Rosja czekała, aż Unia Europejska poprosi ją o mediację z Łukaszenką, bo nikt poza Rosją (i, być może Chinami) nie będzie go słuchał. Chodzi tu dokładnie o rozmowę między Putinem a Merkel. Jeśli UE zgodzi się na mediację Putina, ten będzie odgrywał rolę „rozjemcy” jak Łukaszenka w 2014 roku (tzw. „format miński” ws. Donbasu) i będzie mógł wyjść z izolacji”.
Zdaniem eksperta, rozpoczął się etap wielkich targów politycznych: Rosja jest zmuszana groźbą sancji do tego aby interweniowała i powstrzymała Łukaszenkę. Kreml z kolei odgraża się, że całkowicie się wycofa – wtedy po prostu nie będzie miał kto rozmawiać z władzami białoruskimi.
„Może to trwać do czasu, gdy pogoda – śnieg i mróz – przemieni ludzki potok w „drogę śmierci”, a próby szturmu na granicę od strony białoruskiej chwilowo, do wiosny osłabną lub całkowicie ustaną. Zresztą już dziś Putin umacnia swoje wpływy i w tym scenariuszu Białoruś z pewnością nigdzie się od niego nie odsunie” – uważa Preobrażenski.
„Łukaszenka chciałby, aby Zachód i Kreml zapłaciły za jego spokój”.
Politolog, ekspert iSANS i EAST Andriej Elisiejew uważa za przesadzoną opinię, że w obecnej sytuacji na granicy o wszystkim decyduje Moskwa, co twierdzi m.in. strona polska.
„Putin rzeczywiście ma duży wpływ na działania Łukaszenki w zakresie polityki zagranicznej, a propagandowe przedstawienie sytuacji w białoruskich mediach państwowych i kremlowskich częściowo się pokrywają. Są to wypowiedzi o odpowiedzialności za sytuację migracyjną Zachodu, który – jak twierdzą – wykazywał agresję wobec krajów Dalekiego Wschodu, a także o bezradnej Unii Europejskiej, która nie radzi sobie z sytuacją, i jej „faszystowskim” stosunku do uchodźców. Jednocześnie, moim zdaniem, Kreml i Łukaszenka mają swoje cele w tej całej historii” – komentuje ekspert.
Jego zdaniem, Moskwa chciałaby teraz zwiększyć swoją stałą obecność wojskową na Białorusi. Łukaszenka zaś dąży do tego, aby taka obecność była tylko tymczasowa, aby zastraszyć Zachód: jednocześnie szantażuje zarówno Zachód, jak i Kreml, że może wciągnąć je w poważny konflikt wbrew ich woli.
„Łukaszenka chciałby, aby Zachód i Kreml zapłaciły za jego spokój i kupiły jego „przewidywalność”. Dwa lata temu Łukaszenka odgrywał rolę regionalnego „rozjemcy” i za ten wizerunek otrzymywał premie. Teraz próbuje wyłudzić środki od swoich sąsiadów jako podżegacz wojenny”.
2 komentarzy
Jarosław
5 lutego 2023 o 15:40Nie mogę zrozumieć dlaczego człowiek człowiekowi zadaje największy smutek. Kim Dzong Un, przywódca Korei Północnej i jego śliczna córka byli widziani podczas testowania pocisku balistycznego. Zastanawia mnie, czy wódz wytłumaczy swojemu dziecku ile ten jeden pocisk może odebrać istnień, zadać cierpień, ile łez wycisnąć po wysłaniu tej rakiety na niczemu winny naród.
Z pewnością nie, ponieważ to dziecko patrząc na niego nie uśmiechałoby się, bo tkwi w niej jeszcze dobro, oby zostało z nią na zawsze. Słuchając i patrząc na niektórych polskich polityków, nie mogę zrozumieć, że po dwóch, czy trzech spotkaniach z Putinem, lub Ławrowem wypalając na balkonie papierosy stali się sprzedawczykami, zdrajcami własnej ojczyzny… Jak szybko zrobili la*ke ruskim, przepraszam za to brzydkie stwierdzenie.
Jak politycy, tacy jak Emmanuel Macron swoim postępowaniem zapiszą się w historii? Na pewno nie ciekawiej niż nasi niektórzy politycy. Są ludzie, którym żadna z uczelni nie jest w stanie dać mądrości. Przytoczę krótkie wspomnienie ze spotkania rzeźbiarsko-konserwatorskiego, dotyczącego prac zabytkowych. Pani prowadząca spotkanie nadmieniła o jednej z uczelni, że stamtąd wychodzą najlepsi, że daje najlepszą sztukę. Odpowiedziałem, że może to nie uczelnia, ale uczeń, który dostał dar i nauczyciel, który ten dar zauważył i nie pozwolił go zmarnować. Poznałem artystów po tej uczelni, którzy wycofywali się ze skomplikowanych prac, a wykonał je człowiek, który w młodości musiał przerwać naukę, a później zdobywał warsztat i przyjmował wiedzę od „starych” mistrzów.
A co można powiedzieć o ludziach, szczególnie o niektórych aktorach, którzy szydzą, naśmiewają się, z tych, którzy doświadczyli bardzo trudnych przeżyć, jak np. śmierć bliskiej osoby? Takiemu człowiekowi zadałbym pytanie: Też śmiałbyś się i szydził, jeśli stałoby się to Twojej najukochańszej osobie?
Jaki to człowiek, jaki aktor, że nie może się wczuć w smutek, w cierpienie innych? Chciałbym podzielić się z Wami wspomnieniem o bohaterskiej Rosjance, która postawiła się potworowi. Wiele lat temu, wyjeżdżaliśmy na kontrakty do Rosji, prace wykonywaliśmy w wielu miejscach, jednym z nich był Peterhoff, w którym wykonywaliśmy konserwacje, firma PKZ zapewniła nam obiady w restauracji o wdzięcznej nazwie Parkowa. Którejś z sobót, po zjedzeniu obiadu postanowiliśmy posiedzieć dłużej, z biegiem czasu sala zaczęła się zapełniać. Sąsiedni stolik zajęły bardzo miłe Rosjanki. Lokal pękał w szwach, orkiestra dbała o atmosferę, dopóki nie weszło kilku rosyjskich osiłków o tęgiej posturze. Podeszli oni do stolika, przy którym siedziały wspomniane wyżej dziewczyny, jeden z nich kazał im opuścić miejsca, aby zwolnić im stolik. Rosjanki sprzeciwiły się, szczególnie jedna z nich. Wtem jeden z bandytów chwycił ją za włosy, uderzył pięścią w twarz, dziewczyna próbowała stawiać opór, lecz bezsilna wpadła pod stolik, on nie chciał jej odpuścić. Zerwałem się z krzesła, wykrzyknąłem:”co robisz?”. Odpowiedział mi pytaniem – „A Ty też chcesz?” Odrzekłem: „To spróbuj ze mną” – odrzekłem.
Pragnę nadmienić, że jako dziecko pracując w gospodarstwie rodziców znajdowałem czas również na rzeźbienie, rysowanie, grę na akordeonie, a także na systematyczne, amatorskie treningi siłowo-szybkościowe. Umiejętności nabierałem w zabawach zapaśniczych, wygrywałem z kilkoma na raz, czasem przypadkowe spotkania z miastowymi huliganiakami kończyły się dla nich przegraną, mimo iż ich nie uderzałem, a nie należałem do osób potężnej budowy – wzrost zaledwie 170cm.
Wracam do głównego wątku bandyta zgonił ludzi z parkietu, orkiestra przestała grać, wszystko zamarło. Stanąłem oko w oko z bandytą. Bałem się, bo oni nie walczą honorowo. Zareagowałem szybciej na jego ruch i tak, jak kiedyś ciężkie worki z kartoflami, czy ze zbożem wrzucałem na furę, tak nim rzuciłem po stolikach, przycisnąłem go do parkietu, nie bijąc, chcę nadmienić, że nikogo w życiu nie uderzyłem. Koledzy Polacy zaczęli klaskać i wykrzykiwać: „Jarek, Jarek”. Dołączyli inni Rosjanie, wspólnie wykrzykując moje imię. Po wszystkim bandyta chciał mi podać rękę i zaprosić do stołu. Odpowiedziałem, że bandytom nie podaję ręki i nie siadam z nimi do stołu. Nie zdążyłem poznać imienia tej bohaterskiej, ślicznej Rosjanki, lecz poznałem jej charakter i wówczas zrozumiałem i rozumiem teraz, że w Rosji byli i są ludzie, którzy narażając swoje życie za wolność i prawdę potrafią powiedzieć „tak nie wolno” bandytom. Człowiek, który popełnia zbrodnie mówi do prezydenta Bidena, że wszystko jest możliwe, a czy możliwe jest zwrócenie życia, tym, którym je odebrał? Prezydent Biden porównał Putina do rzeźnika, przepraszam, ale rzeźnik odbierając życie zwierzęciu, stara się nie zadać mu cierpień, a co robi zbrodniarz? Odbiera życie, zadaje cierpienie i tego nie żałuje. Jeżeli internet poniósłby ten komentarz z historią, o bohaterskiej, młodej Rosjance to przydarzyło się w Peterhofie, pod Petersburgiem, pod koniec lat 90-tych. Lokal nosił nazwę „Parkowa”.
Zachęcam do przeczytania artykułów:
„Czy mozna zdradzić ojczyznę” – https://justpaste.it/czy-mozna-zdradzic-ojczyzne
„Powiem Ci syneczku” – https://jaroslawbobinski.blogspot.com/2020/03/powiem-ci-syneczku_26.html
Jarosław
29 maja 2023 o 21:00Słowo „przepraszam’ czy słowa „proszę o wybaczenie” – to słowa ludzi, którzy bardzo żałują i godni są wybaczenia po naszym wybaczeniu stają się niewinni. Wówczas nam jest wybaczone, że potrafiliśmy wybaczyć. Ilu oprawców, zdrajców wypowie te słowa. Czy ich potomkowie potrafią powiedzieć „przepraszam za ojca, przepraszam za matkę”.
Pamiętam z opowiadań tylko jednego, który musiał doświadczyć by przeprosić i poprosić o wybaczenie. A był to człowiek, który wysyłał mojego ojca do więzień ubeckich kilkukrotnie. Po którymś razie ojciec bardzo zachorował.
Zwolniono go, trafił do szpitala w którym oddział dla dorosłych graniczył z oddziałem dziecięcym z którego dobiegał płacz dziecka, którym się mój tata zainteresował. Po krótkim czasie tata nawiązał znajomość z tym chłopczykiem.
Siostra oddziałowa pozwoliła by tata się nim zaopiekował. Chłopczyk się bardzo przyzwyczaił i zapomniał o rodzicach. Odwiedzała go jego mama, dziękując tacie za opiekę. Przyszedł czas wypisu chłopczyka. Dziecko powiedziało do mojego ojca: „Poznam pana z moim tatą. Przyjedzie po mnie po wypisie. Chłopczyk wraz ze swoim tatą podszedł do mojego ojca żeby się pożegnać. Mój tata stanął oko w oko ze swoim oprawcą, który wówczas potrafił powiedzieć: „przepraszam, wybacz mi”. Od tamtej pory mój ojciec od ubeckich więzień był uwolniony.
Syn oprawcy dorastał. Ojciec oprawca powiedział do swojego syna: „Jesteś już pełnoletni, załatwię ci pracę w urzędzie, to będzie ci w życiu łatwiej”. Syn na to odpowiedział: „Tato, a czy łatwiej ci jest z tym co robisz? Bo ja się za ciebie wstydzę, ale nie chcę żebyś ty się wstydził za mnie”. Między nimi powstała straszna awantura, syn na stałe opuścił dom. Po odejściu syna ojciec się załamał, gdyż był jego jedynym synem. Po jakimś czasie spotkałem tego ojca na pogrzebie mojego taty. Podszedł do mnie, podał mi rękę i smutno powiedział: „Bądź taki jak twój ojciec, a nie będziesz żałował”. Póki jeszcze możemy prośmy o wybaczenie i wybaczajmy.
Jarosław Bobiński