Ministerstwo Spraw Zagranicznych Mołdawii wezwało do wycofania rosyjskich wojsk i uzbrojenia z Naddniestrza oraz zastąpienia sił rosyjskiej operacji pokojowej międzynarodową misją cywilną.
Biuro reintegracji przy rządzie Mołdawii w środę, 17 sierpnia, wyraziło zaniepokojenie w związku ze wspólnymi ćwiczeniami służb mundurowych Naddniestrza i żołnierzy grupy operacyjnej wojsk rosyjskich stacjonujących na terytorium samozwańczej Mołdawskiej Republiki Naddniestrza.
„Odbieramy te ćwiczenia jako nielegalne i niedozwolone działania na terenie Mołdawii” – zaznaczono w komentarzu Biura.
Wspólne ćwiczenia rosyjskich wojskowych i sił zbrojnych Naddniestrza po raz pierwszy odbyły się pod koniec lipca i na początku sierpnia. W środę, 17 sierpnia, zakończył się drugi program ćwiczeń. Obecne manewry, zdaniem władz Mołdawii, podważają istniejące mechanizmy utrzymania pokoju i szkodzą uregulowaniu sytuacji w Naddniestrzu.
Również w środę Ministerstwo Spraw Zagranicznych i Integracji Europejskiej Mołdawii poinformowało oficjalnego przedstawiciela Ambasady Rosji o konieczności wycofania wojsk rosyjskich z Naddniestrza (stacjonujący w samozwańczej republice od 1995 roku rosyjski kontyngent pokojowy to dawna sowiecka 14. Armia).
„Ministerstwo podkreśliło konieczność wycofania rosyjskich sił zbrojnych i uzbrojenia z terytorium Mołdawii, a także zamienienia sił obecnej operacji pokojowej na wielonarodową cywilną misję pod międzynarodowym mandatem” – podkreślono w komunikacie resortu.
Rosyjska obecność wojskowa na terytorium Mołdawii trwa od momentu rozpadu ZSRR. Zrusyfikowane Naddniestrze ogłosiło niezależność od rządu w Kiszyniowie w 1990 r. Gdy Mołdawia ogłosiła niepodległość, doszło do konfrontacji. W 1992 r. wybuchła wojna, zakończona interwencją rosyjską po stronie separatystów. Od tamtej pory gwarantem istnienia nieuznawanej przez świat Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawii jest stacjonujący na jej terenie rosyjski kontyngent wojskowy. Kiszyniów nie uznaje Naddniestrza i od przeszło dwóch dekad dąży do uregulowania problemu.
W Naddniestrzu stacjonuje – według danych oficjalnych (z czerwca ub. roku) – ok. 1,5 tys. rosyjskich żołnierzy. To Operacyjna Grupa Rosyjskich Wojsk (OGRW) podlegająca Operacyjno-Strategicznemu Dowództwu Zachodniemu Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. OGRW ma w swoim statusie zapisy umożliwiające ewentualną agresję przeciwko Ukrainie (czy Mołdawii). Oficjalnie misją OGRW jest bowiem, oprócz „prowadzenia operacji pokojowej” i ochrony pochodzących z czasów sowieckich składów amunicji, reagowanie na zmieniającą się sytuację w regionie pod nadzorem Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych.
W Naddniestrzu za nieuznawanie i negowanie pozytywnej roli rosyjskich żołnierzy sił pokojowych stacjonujących w tej samozwańczej republice od lipca br. grozi kara pozbawienia wolności do trzech lat lub wysoka kara pieniężna. Dotyczy to zarówno osób prywatnych, jak i instytucji.
Zachęcamy do komentowania materiału na naszym oficjalnym fanpage’u: https://www.facebook.com/semperkresy/
Kresy24.pl
3 komentarzy
miki
18 sierpnia 2016 o 23:01Mapka pokazuje w jak paskudnej sytuacji znajduje się Ukraina. Od północy-niepewna Białoruś, od wschodu Rosja, od południa Rosja z obszarów Krymu i Nadniestrza. W zasadzie pewny jest jedynie kierunek zachodni. I zamiast o niego dbać, pielęgnować go, głaskać co dzień rano to oni banderę na ołtarze i nas o ludobójstwo. Brak instynktu samozachowawczego? Mam nadzieję ,że 24.08 przyjdzie opamiętanie….. bo już pora!
Kaz
18 sierpnia 2016 o 23:50Jak świat światem, nigdy nie był Rusek dla nikogo bratem.
Luk
19 sierpnia 2016 o 14:52A skąd i jak dociera do tych rosyjskich baz zaopatrzenie i żołnierze? Przecież żeby się tam dostać, ruski sprzęt i wojska muszą przechodzić przez terytorium Mołdawii lub Ukrainy.
Mołdawia i Ukraina powinny się porozumieć i zablokować transporty do tych baz, zamiast wysyłać noty dyplomatyczne, którymi Kacapi podetrą swoje cztery litery.