Zazwyczaj ikony poświęcone Prorokowi prawie zawsze przedstawiają Świętego Proroka Mar Eliasza Hay (arab.) czyli Św. Proroka Eliasza Żywego unoszącego się do Pana na rydwanie zaprzężonym w rumaki.
Na wschodzie historycznego cmentarza, tuż przy centralnym wejściu do całego obiektu, a prawie vis-à-vis uroczej kapliczki przyciąga uwagę odwiedzającego także uroczy, a przytulny niewielki kościółek, sklepiony łukowato. Przytulny, miły i bliski sercu odwiedzającego z pięknym ikonostansem i napisanymi artystycznie ikonami świętych. Na wstępie przy samym wejściu do niewielkiej uroczej świątyni wita wszystkich potężna ikona Proroka – Mar Elies Hay unoszącego się z gestem błogosławieństwa do nieba na swym rydwanie, a vis-à-vis generalnej ikony Proroka wierni uczestniczący w greko-ortodoks, prawosławnym nabożeństwie jak i wszyscy zaproszeni wierni palą ofiarne świece…
Moja obecność na nie zawsze zrozumiałej dla mnie liturgii prawosławnej w uroczym kościele poświęconym Wielkiemu Prorokowi datuje swój początek od czasu uroczystego nabożeństwa – rocznej pamiątki odejścia mojego śp. Drogiego Męża dr. Dawida Eliasa Hajjar, jako, że należał on do obrządku prawosławnego. Zostałam bardzo, bardzo serdecznie przyjęta przez duchowieństwo prawosławne JE Shmandrita Aleksandra jak i Szanownego kapłana Abuna Minas – serdecznego opiekuna kościoła. Znalazłam tu ludzi bardzo mi serdecznych, bliskich, którzy potrafią obdarzyć znękanego człowieka pozytywną energią, zawsze wielką życzliwością, a których to cech przecież ludzkich w dzisiejszych czasach, czasach co najmniej „dziwnych” bardzo poszukujemy i z wiarą ludzkiego serca – uparcie kolekcjonujemy, a następnie w trudnych chwilach wspominamy…
Staram się uczestniczyć w co piątkowych nabożeństwach i serdecznych spotkaniach, głównie wsłuchując się w zachwycające tzw. taratil bizanti (arab.), czyli historyczne śpiewy bizantyjskie, przez cały czas trwania długiego nabożeństwa. Zostaję obdarzona poświęconymi tradycyjnymi chlebami do łamania i dzielenia się z moimi Braćmi w wierze…
Po nabożeństwie wspólne spotkanie wiernych przy kawie na dziedzińcu przed kościołem. Dyskusja, opowieści, przychylność i serdeczność wzajemna spotykających i oczywiście pytania, które niejednokrotnie są moją domeną. Kończy się serdeczne co piątkowe spotkanie i często wzbudza już życzenie, ciche pragnienie następnego…
Taki to miły i serdeczny zakątek i serdecznych ludzi, dzięki Opatrzności udało mi się odnaleźć w moim Tartousie u Świętego Wielkiego Proroka Eliasa. Jak to dobrze, że znajdują się jeszcze w tym zagubionym świecie takie święte miejsca, które potrafią ogarnąć wielkim dobrem, przygarnąć znękanego, skołatanego człowieka, psychiczne utulić i pobłogosławić na dalsze dni życia…
Pragnę jeszcze załączyć do mojego tekstu list – przesłanie biskupa Aleppo z prośba o wspomożenie chrześcijan na wielce umęczonej ziemi syryjskiej, ziemi syryjskiej – kolebce chrześcijaństwa, a który mnie bardzo, bardzo wzruszył i mocno, mocno poruszył… Taka jest niestety nasza sytuacja wiernych Chrystusowi w Syrii… Bardzo, bardzo prosimy o naprawdę konieczną pomoc, wspomożenie, abyśmy wierni Chrystusowi mogli przetrwać i trwać na tej ziemi, z która jesteśmy bardzo związani…
Otóż abp Georges Masri grecko-melechicki arcybiskup z Aleppo w swej wzruszającej odezwie – prośbie zamieścił bardzo wzruszające i bardzo aktualne głębokie słowa:
„MY WAS NIE PROSIMY, MY WAS BŁAGAMY. NIE POZWÓLCIE BY NASZE KRAJE STAŁY SIĘ PUSTYNIĄ”.
Barbara Anna Hajjar
Syria – Tartous
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!