Rosyjskie władze nadal próbują ukryć kolejną mobilizację, ale fakty mówią same za siebie.
Rosja formuje nową brygadę BARS dla wsparcia swojego zgrupowania „Północ” w ukraińskim obwodzie charkowskim, broniącego także rosyjskiego obwodu kurskiego. W skład brygady mają wchodzić trzy pododdziały: Bars-Briańsk, Bars-Kursk i Bars-Biełgorod, łącznie 5 tys. żołnierzy – informuje dowództwo ukraińskie na podstawie informacji wywiadu.
Według niego, w ramach nowej brygady na front pojadą też żołnierze z poboru, mimo że wcześniej Władimir Putin publicznie obiecał nie wysyłać ich na wojnę. Ich rodzice są zaskoczeni i próbują protestować, ale czego innego mogli się spodziewać?
Zdaniem ekspertów, formowanie nowej brygady jest faktycznie ukrytą formą mobilizacji, gdyż rosyjskiemu dowództwu nie udaje się pozyskać wystarczającej liczby nowych ochotników, by uzupełnić straty bojowe, mimo że raz po raz podwyższa obiecywane im wynagrodzenie.
W Moskwie punkty werbunkowe otwarto już nawet bezpośrednio na stacjach metra. W sierpniu mer stolicy Siergiej Sobianin zapewniał, że w tym roku zbierze na wojnę 23 tys. nowych żołnierzy kontraktowych i Moskwa stanie się pod tym względem liderem wśród rosyjskich regionów.
Według The Moscow Times, obecnie władze stolicy oferują ochotnikom – oprócz regularnej wysokiej pensji – jednorazową wypłatę w wysokości 1,9 mln rubli (prawie 22 tys. USD po obecnym kursie). Petersburg obiecywał wprawdzie więcej – 2,1 mln rubli, ale wycofał się z tego. Zdecydowaną większość werbowanych w Moskwie – 70% stanowią jednak przyjezdni z innych regionów.
Z oficjalnych danych wynika, że obecnie Rosja pozyskuje miesięcznie 30 tys. nowych żołnierzy. Nie da się tego jednak w żaden sposób zweryfikować, a znając rosyjską praktykę można podejrzewać, że jest to liczba znacznie zawyżona. Od dawna wiadomo, że w ewidencji Ministerstwa Obrony figuruje bardzo duża liczba tzw. „martwych dusz”, czyli żołnierzy, których w ogóle nie ma.
Z kolei władzom na prowincji nie udaje się wykonać nawet 1/3 limitu naboru zleconego przez Kreml – twierdzi Bloomberg, powołując się na źródła w administracji. Na Ukrainie walczą obecnie setki tysięcy rosyjskich żołnierzy, lecz mimo to front prawie stoi w miejscu, a Rosja straciła nawet część obwodu kurskiego.
W tej sytuacji powszechna mobilizacja wydaje się więc nieuchronna. Dowiedz się, ilu żołnierzy chce dodatkowo wysłać na wojnę Władimir Putin: Szykują gigantyczną mobilizację! Liczba poraża.
Tymczasem z powodu masowego odpływu mężczyzn na front i ucieczki na emigrację, w rosyjskiej gospodarce pojawił się chroniczny deficyt siły roboczej. Według danych Banku Centralnego, na brak kadr, szczególnie wykwalifikowanych, ale także zwykłych robotników, skarży się 70% rosyjskich przedsiębiorstw.
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!