Wybory parlamentarne w Bułgarii 26 marca mogą doprowadzić do zmiany kursu w konfrontacji UE-Rosja o wpływy w regionie morza Czarnego oraz na rynku energetycznym – pisze komentator Sueddeutsche Zeitung Florian Hassel.
Zarówno liderka Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (BSP) Kornelia Ninova, jak i prezydent Rumen Radiev, są przeciwni unijnym sankcjom wobec Rosji. Ninova zapowiedziała, że w razie zwycięstwa jej partia skorzysta z prawa weta, jeżeli UE będzie chciała dalej przedłużać sankcje. Wpływy Moskwy w Bułgarii i tak są duże – zauważa Hassel. Wg Sofijskiego Centrum Badania Demokracji, Rosja kontroluje ¼ bułgarskiej gospodarki, a jeśli wziąć pod uwagę uzależnione od Rosji bułgarskie firmy, można mówić nawet o 40 procentach. W tej sytuacji „jeżeli zwyciężą postkomuniści, Ninova najprawdopodobniej wróci do rosyjskich projektów energetycznych, czyli wstrzymanej budowy elektrowni atomowej w Belen oraz gazociągu South Stream”. Jak mówi niemieckiej gazecie były ambasador Bułgarii w Moskwie, Iwan Wasiliew, Putin nie zwiąże Bułgarii z Rosją jak w czasach sowieckich, gdyż byłoby to zbyt kosztowne. „Rosyjski prezydent chce zyskać wystarczająco duże wpływy na bułgarską politykę, by blokować niewygodne dla Rosji decyzje i utrzymać dominującą pozycję Moskwy na europejskim rynku energetycznym – czytamy w Sueddeutsche Zeitung.
Rezultatem niedawnego zwycięstwa prezydenta Radieva, stał się dwukrotny wzrost poparcia dla lewicowej koalicji BSP. Wg ostatnich sondaży może ona dostać co najmniej tyle samo głosów, co partia „Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwju Bułgarii (GERB) byłego premiera Bojko Borisowa. Szanse dwóch wiodących sił – centroprawicy i lewicy – są tak wyrównane, że zdaniem obserwatorów zwycięzca będzie znany dopiero po przeliczeniu prawie wszystkich głosów. Publikowane w ostatnich dniach sondaże dają praktycznie równie szanse centroprawicowej partii GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii) i lewicowej koalicji BSP na rzecz Bułgarii na czele z Bułgarską Partią Socjalistyczną. Do parlamentu wejdzie zapewne pięć partii, dwie są na granicy przekroczenia 4-procentowego progu. Do utworzenia gabinetu potrzebna będzie koalicja składająca się z co najmniej trzech sił. Agencje Gallup Int., Afis i Mediana prognozują nieznaczną przewagę lewicy, w granicach jednego punktu procentowego. Otrzyma ona – według prognoz – 30-31 proc. głosów. Ośrodek Analizy i Marketingu oraz Exakta dają niewielką przewagę GERB. Wszystkie agencje podkreślają jednak, że różnica mieści się w granicach błędu statystycznego.
Na trzecim miejscu z ok. 9 -12 proc. znajdują się: nacjonalistyczna koalicja Zjednoczeni Patrioci oraz partia tureckiej mniejszości Ruch na rzecz Praw i Swobód (DPS). Piątą siłą w przyszłym 240-osobowym parlamencie będzie zapewne populistyczna partia Wola biznesmena Weselina Mareszkiego, właściciela sieci aptek i stacji benzynowych. Na granicy są centrolewicowa koalicja ABW – Ruch 21 oraz centroprawicowy Blok Reformatorski. Dwie małe centroprawicowe formacje Nowa Republika i Tak, Bułgaria według sondaży nie wejdą do parlamentu.
Jedyną możliwą dwuczłonową koalicją byłaby BSP-GERB, lecz przywódcy obu formacji kategorycznie odrzucają tę możliwość. Nie aprobują jej również wyborcy. BSP i GERB odrzucają również DPS jako przyszłego koalicjanta, co daje pewność, że nacjonaliści i Wola będą pożądanymi partnerami.
Nacjonaliści w poprzednim parlamencie popierali GERB, ale w ostatnich tygodniach wycofali poparcie. W wielu punktach ich programu bliżej im do BSP. Liderka BSP Kornelia Ninowa stwierdziła, że to oni są pierwszym wśród możliwych partnerów koalicyjnych.
W sprawie stosunków z Rosją BSP, DPS i nacjonaliści opowiadają się za natychmiastowym zniesieniem unijnych sankcji, gdyż według tych partii sankcje te powodują duże straty w bułgarskiej gospodarce. GERB zajmuje pozycję umiarkowaną – nie sprzeciwiłby się kontynuowaniu sankcji, lecz – zdaniem Borysowa – z Rosją należy utrzymywać pragmatyczne i poprawne stosunki, rozwijać turystykę (bułgarska turystyka, zapewniająca ok. 15 proc. PKB, jest nastawiona głównie na Rosjan) i współpracę w energetyce. Borysow liczy też nadal na utworzenie gazowego hubu pod Warną, dla którego głównym dostawcą gazu byłaby Rosja.
Powołanie rządu w następnym parlamencie będzie, zdaniem obserwatorów, trudne, nie wyklucza się nawet powtórzenia wyborów na jesieni, gdyby do Zgromadzenia Narodowego weszło siedem formacji. Bardziej prawdopodobny jednak jest lewicowy lub centroprawicowy rząd mniejszościowy.
Kresy24.pl/Studio Wschód/Sueddeutsche Zeitung, Gazeta Prawna/PAP
8 komentarzy
SyøTroll
24 marca 2017 o 12:44Oby „Więcej Rosji” czyli więcej współpracy zamiast otwartej wrogości, gdyż może zmieni nieco postrzegania władz Polski.
Mmartini72
28 marca 2017 o 22:03Jestem za. Ale niech traktują nas Polaków normalnie a nie jak „prostytutkę”.
Jan
24 marca 2017 o 17:39Skąd nadajesz Stroll, z ruskiej ambasady ?
jubus
25 marca 2017 o 08:13Ja się zgadzam z nim. Wrogość do Rosji jest niczym nieuzasadniona, poza fobiami. Podobnie jak wrogość do Niemiec, Żydów, Ukraińców czy Ameryki.
Nie widzę absolutnie sensu, aby sączyć ten jad do Ruskich, poza jednym „zakompleksieniem narodowym”. Polacy plują na Rosję, bo sami nie są w cale lepsi. Wystarczy pojeździć po kraju i zobaczyć jak on wygląda, jest coraz gorzej.
Ani liberalna ani „prawicowa” propaganda tego nie zmieni.
Polska to Rosja, na unijnych sterydach bez własnej gospodarki i własnego potencjału w jakiejkolwiek dziedzinie. Nawet czołgów własnych nie mamy tylko coś, co powstało na bazie ruskiego T-72. Żenada, żenada i jeszcze raz żenada.
Jedyne co pozostało Polakom to sny o potędze i plucie na wszystkich nawokoło. Dobrze, że niedługo się zmywam z tego burdelu.
polak a nie riusski troll
25 marca 2017 o 19:04jubus
pewnie zmywasz sie do kacapskiego raju aby pojezdzic sobie na kolejnej odmianie ruskiego t-72, bo nie powiesz, ze jako narodowiec do ue….no bo jak to tak….brak konsekwencji czy logiki?
zaczeles na portalu od atakowaniu ue a konczysz popierajac kacapow…..hahaha…a krzyz nie parzy w usta??
a czym sie rozni polityka zagraniczna putlera od hitlera w latach 1935-39??
wracaj do osrankino…my poradzimy sobie…czas Polski jeszcze nadejdzie!!!
jubus
26 marca 2017 o 00:30Zmywam się do kraju europejskiego, ale na szczęście nie unijnego, są jeszcze takie.
Co do porównywania obecnej Rosji i Niemiec, to faktycznie jest to podobne, ani Putin ani Hitler wojny nie chcieli. Hitler chciał tylko zjednoczyć Niemcy i ruszyć na Sowiety, razem z Polską lub po jej trupie. Że Polska wolała bronić ruskich, własnym ciałem, to już jej problem.
Rosja w gruncie rzeczy robi to samo, chce jedynie „zjednoczyć ziemie ruskie”, tj. Białoruś, Ukrainę, część Kazachstanu. Czy Polska ponownie pójdzie na wojnę? Czy tym razem, zachowamy się porządnie i zachowamy neutralność?
jubus
26 marca 2017 o 00:32Kacapów nigdy nie popierałem i nie popieram. Jestem za Polską, przeciwko wszystkim innym, tj. Rosji, NATO, USA, UE, Izraelowi, Chinom, itd, itp. Wy, którzy popieracie tych właśnie, wspieracie Kacapów.
SyøTroll
27 marca 2017 o 14:57Panie „Jan”, nie nadają ani z ruskiej, ani z amerykańskiej, ani nawet z izraelskiej ambasady (nie jestem także pracownikiem Olgino, Vault 7 czy sztandarowej Hasbary). Jestem zaś zwolennikiem normalizacji stosunków (najprawdopodobniej skończy się na stosunkach poprawno-niechętnych), poprzez deeskalację wrogości. W kwestii Białorusi i Ukrainy walczymy o zmniejszenie lub wyparcie rosyjskich wpływów, podbiliśmy dla „stowarzyszenie z” UE 90% Ukrainy, FR udało się zachować 10%. Więc mścimy się, na FR za to, że część ukraińskich obywateli nie chciał być antyrosyjska, tak jak nasze popisowe warszawskie i obecne „proeuropejskie” kijowskie.