Ministerstwo Spraw Zagranicznych Białorusi opublikowało „szczegółowy komentarz w związku z szeregiem oświadczeń Unii Europejskiej”. Chodzi o reakcje UE i poszczególnych krajów wspólnoty na „wybory” parlamentarne i lokalne na Białorusi. W Brukseli uznano je za nielegalne.
MSZ przypomniało także o najnowszych sankcjach. W zeszłym tygodniu, w 2. rocznicę inwazji rosyjskiej na Ukrainę, dokonanej przy wsparciu oficjalnego Mińska, wprowadzono kolejne ograniczenia. W związku z tym Ministerstwo Spraw Zagranicznych zagroziło nowymi procesami karnymi „wobec tych, którzy je zainicjowali, w tym także tych, którzy byli już skazani za podobne przestępstwa, ale ukrywając się za granicą, nadal uchylają się od odbywania kary”.
Autorzy oświadczenia oskarżyli UE o „cyniczną dwulicowość”. Według białoruskiego MSZ, Bruksela mówi o „wsparciu dla narodu białoruskiego”, nakładając jednocześnie niezliczone restrykcje gospodarcze na kraj. Jednocześnie kraje europejskie odmawiają „bezpośrednich kontaktów międzypaństwowych z władzami niepodległej i suwerennej Białorusi”. A Mińsk, przypomina białoruski resort dyplomacji, „wielokrotnie deklarował gotowość do równoprawnego i pełnego wzajemnego szacunku dialogu z wszelkimi siłami na Zachodzie, które są gotowe do takiej rozmowy, zarówno publicznie na szczeblu głowy państwa, jak i kanałami dyplomatycznymi”.
W osobnym oświadczeniu Ministerstwo Spraw Zagranicznych przypomniało o więźniach politycznych. Urzędnicy MSZ twierdzą, że „wszyscy więźniowie otrzymują niezbędną pomoc medyczną i inną zgodnie z procedurą i w zakresie określonym przez prawo”. Tymczasem w lutym w areszcie zmarł piąty więzień polityczny, dziennikarz Igor Lednik. Według niektórych doniesień, to już siódma osoba uwięziona z przyczyn politycznych, straciła życie za kratami.
Mińsk przypomina Brukseli również o migrantach, odrzucaniu przez Litwę energii elektrycznej z elektrowni atomowej w Ostrowcu i „rażącym wspieraniu przez Brukselę wyłącznie prozachodnich, rusofobicznych i nacjonalistycznych sił”. Podsumowując, autorzy oświadczenia wyrazili nadzieję, że w 2024 r. „w Brukseli pojawią się bardziej odpowiedzialni i rozsądni politycy” (po wyborach do parlamentu UE), a następnie oficjalny Mińsk będzie miał szansę „powrócić do rozwoju pragmatycznych stosunków z sąsiadami”.
Wysoki Przedstawiciel UE do Spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa Josep Borrell stwierdził w oświadczeniu – przypomnijmy, że deputowanym nowej Izby i samorządom „brakuje legitymacji demokratycznej”. Powodem jest specyfika kampanii wyborczej na Białorusi, która odbyła się w kontekście stale narastającej i bezprecedensowej fali represji, łamania praw człowieka, ograniczeń udziału w życiu politycznym i dostępu do niezależnych mediów. Wszystko to poważnie podważyło legitymację procesu wyborczego.
ba na podst. euroradio.fm
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!