Migranci nadal próbują nielegalnie przekraczać granicę białorusko-polską. Nie zraża ich zainstalowana tam 5 – metrowa zapora, zakończona drutem kolczastym. Wykorzystują ostatni moment, gdy instalacja nie została jeszcze wyposażaona w elektroniczny system monitoringu.
Polska rozpoczęła budowę pięciometrowego metalowego ogrodzenia na granicy z Białorusią w styczniu br. na tle kryzysu migracyjnego, a de facto operacji hybrydowej wymierzonej przeciw Polsce.
Prace przy budowie fizycznej zapory o długości prawie 187 kilometrów zakończyły się 30 czerwca. Ruszyła także budowa bariery elektronicznej, zastosowane zostaną nowoczesne, elektroniczne metody zarządzania granicą, jak czujniki ruchu i kamery. To najnowocześniejsze rozwiązanie, jeżeli chodzi o detekcję, nadzór i kontrolę na linii granicy. Przewiduje, że po 10 do 15 minutach od uruchomienia się systemu powiadamiania, funkcjonariusze znajdą się w miejscu, w którym podjęto próbę sforsowania granicy.
Ale póki co, na odcinkach, na których nie działa jeszcze system elektroniczny, migranci wspomagani przez białoruskie służby kopią tunele, aby przedostać się na stronę polską.
6 lipca funkcjonariusze polskiej Straży Granicznej po raz kolejny znaleźli tunele pod ogrodzeniem. Jak informuje polska Służba Graniczna, migranci zostali zatrzymani.
Do Polski próbowały nielegalnie wejść z Białorusi 24 osoby. Wśród nich byli obywatele Somalii, Gwinei, Gambii i Turcji. Wszyscy cudzoziemcy, według komunikatu polskiej służby granicznej, wjechali na Białoruś z terytorium Rosji.
ba za twitter.com/Straz_Graniczna
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!