Walczył w piechocie i latał. Tu i tu zdobywał najwyższe odznaczenia. Miał w sobie niesamowitą chęć walki. Przez cztery lata w okopach i w powietrzu nie doznał poważniejszych obrażeń. Zginął… testując samolot.
Tak jak wielu Polaków, Mieczysław Garsztka w czasie I wojny światowej musiał walczyć w szeregach zaborczej armii. Urodzony w 1896 roku w Bydgoszczy Polak trafił na front zachodni w niemieckim mundurze. Jako piechociarz wykazał się tam odwagą i został nawet odznaczony Krzyżem Żelaznym.
Następnie pod koniec wojny został skierowany na kurs pilota. Tocząc walki powietrzne ponownie otrzymał Krzyż Żelazny. Ponadto kończył konflikt z co najmniej pięcioma zestrzeleniami, co według angielskich standardów dałoby mu tytuł asa lotniczego. Kiedy po 123 latach Polska powracała na mapy świata, Garsztka zgłosił się do służby w Wojsku Polskim. Ponieważ w rodzących się polskich siłach powietrznych wciąż brakowało przeszkolonych pilotów, jego umiejętności i wiedza były na wagę złota.
W tej sytuacji Garsztka, który pełnił w Warszawie rolę instruktora, trafi do Poznania, gdzie prawdopodobnie brał udział w zajmowaniu przez powstańców lotniska Ławica – strategicznego miejsca, w którym Niemcy trzymali samoloty i części zamienne.
W czasie lotu ze skrzydła zerwał się płat płótna a maszyna runęła na ziemię zabijając Garsztkę. Ciało pilota pochowano z honorami na cmentarzu Łyczakowskim. Bohater pośmiertnie został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari i Polową Odznaką Pilota. Jak podkreślają historycy, był jednym z najlepszych pilotów, jakich Polska miała u zarania swojej niepodległości.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!