Amerykański „Wall Street Journal” napisał, powołując się na przecieki z niemieckiej administracji, że minister finansów Niemiec Olaf Scholz podczas wizyty w Waszyngtonie będzie zabiegał o specjalne traktowanie firm niemieckich w związku z sankcjami, a z kolei na 27 kwietnia zaplanowano spotkanie kanclerz Niemiec Angeli Merkel i prezydenta USA Donalda Trumpa, na którym będzie rozmowa o tej kwestii.
Według informacji „WSJ”, to „niemiecki przemysł lobbuje w rządzie Merkel, żeby naciskał na USA, by złagodziły swoje stanowisko lub poczyniły ustalenia w celu zapewnienia niemieckich firm, z których wiele prowadzi ważne interesy z Rosją, że nie padną ofiarą pogorszenia stosunków na linii Waszyngton-Moskwa”. Gazeta przypomina, że Siemens, Daimler czy Volkswagen prowadzą ineresy z firmami rosyjskimi, które objęte są sankcjami.
„Mimo coraz ostrzejszych sankcji wartość handlu między dwoma krajami wzrosła w ubiegłym roku do 54,5 mld euro z 45 mld euro w 2016 roku, a niemieckie firmy zainwestowały w ostatnich latach w Rosji ponad 20 mld euro” – pisze amerykańska gazeta. .
„Wall Street Journal” cytuje między innymi rzecznika koncernu Uniper, współfinansującego projekt gazociągu Nord Stream 2, Leifa Erichsena, który podkreślił, że firma ma „bardzo złe przeczucia co do obecnej spirali sankcji”. „Mamy nadzieję, że wszyscy zamieszani w nią szybko zorientują się, że zawsze lepsza jest deeskalacja” – powiedział Erichsen.
Niemcy podobno chcą, by Amerykanie chociaż zgodzili się na to, by sankcje nie dotknęły spółek zależnych największych marek albo by sankcje miały granicę czasową, na przykład jeżeli wspólne przedsięwzięcia rosyjsko-niemieckie byłyby założone dawno temu, przed jakąś konkretną datą, wtedy sankcje by ich nie dotyczyły.
Oprac. MaH, forsal.pl
4 komentarzy
observer48tawami tych broni,
20 kwietnia 2018 o 11:10USA raczej nie ustąpią, chyba że Niemcy zrezygnują z Nord Stream 2. Prezydent Trump i amerykańskie lobby naftowo-gazowe nie zrezygnują z rynków europejskich na amerykańskie surowce energetyczne. USA są największym rynkiem eksportowym Niemiec. Polska importuje z Niemiec ponad dwa razy tyle, co kacapia i wciąż ma nadwyżkę eksportu nad tym importem. Kacapy kupują od szkopów tylko wtedy, gdy szkopy kupią od nich gaz, bo większość ropy kupują polskie Lotos i Orlen.
„Countries that imported the most German shipments by dollar value during 2017. Also shown is each import country’s percentage of total German exports.
United States: US$125.9 billion (8.7% of total German exports)
France: $118.6 billion (8.2%)
China: $97.6 billion (6.8%)
United Kingdom: $94.7 billion (6.6%)
Netherlands: $91.4 billion (6.3%)
Italy: $73.9 billion (5.1%)
Austria: $70.3 billion (4.9%)
Poland: $67.3 billion (4.7%)
Switzerland: $61.4 billion (4.3%)
Belgium: $49.8 billion (3.4%)
Spain: $48.6 billion (3.4%)
Czech Republic: $46.7 billion (3.2%)
Sweden: $30.1 billion (2.1%)
Russia: $29.2 billion (2%)
Hungary: $28.1 billion (1.9%)”
Dzierżyński
20 kwietnia 2018 o 11:19Jedno trzeba przyznać niemiaszkom, potrafią zmusić rząd do walki o swoje interesy u nas tego brak. Nasi politycy wobec silnych państw, zachowują się ulegle, tak jakby nie brali pensji z naszego budżetu.
Ula
20 kwietnia 2018 o 15:20Moze biora z budzetu tylko „na waciki” a pensje im ktos inny placi?
pol
20 kwietnia 2018 o 16:40A może nie każda nacia jest prostytutką na usługach biznesu ?