Jeśli na szczycie UE 1 lutego węgierski premier Viktor Orbán zablokuje zatwierdzenie pomocy finansowej dla Ukrainy w wysokości 50 miliardów euro, to, jak czytamy w Politico, przywódcy UE są gotowi pozbawić Węgry prawa do głosowania.
Jak zauważa autor publikacji, europejscy dyplomaci po wielu latach miękkiego podejścia do Budapesztu dali jasno do zrozumienia, że „opcja nuklearna” – usunięcie Węgier z procesu głosowania w UE – nie jest już czymś niewiarygodnym, jeśli zagraża bezpieczeństwu Ukrainy, kraju kandydującego do przystąpienia do Unii Europejskiej.
Politico powołuje się na słowa europejskich urzędników i dyplomatów, którzy twierdzą, że inne kraje bloku są gotowe wystąpić przeciwko Budapesztowi. Wskazują, że byłoby to historyczne posunięcie przywódców UE, wyznających zasadę spójności i jednomyślności.
„Jeśli Orbán ponownie zablokuje porozumienie (w sprawie budżetu i 50 miliardów euro dla Ukrainy) na lutowym szczycie, realnym rozwiązaniem może stać się wykorzystanie art. 7 do pozbawienia Węgier prawa do głosowania” – powiedział jeden z unijnych dyplomatów.
Portal przypomina, że art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej przewiduje możliwość zawieszenia prawa głosu państwa członkowskiego w przypadku stwierdzenia, że poważnie narusza ono podstawowe zasady UE.
Politico wskazuje, że część krajów Europy Środkowo-Wschodniej boi się powoływać na art. 7, gdyż uważają, że w przyszłości mogą spotkać się z podobną oceną praworządności.
Niepewne pozostaje także stanowisko słowackiego premiera Roberta Fico i to, czy pozostanie on lojalny wobec Orbána.
W grudniu Budapeszt zawetował odrębny pakiet wsparcia gospodarczego dla Kijowa o wartości 50 miliardów euro, zmuszając przywódców UE do ponownego spotkania 1 lutego w Brukseli w celu osiągnięcia kompromisu z Węgrami lub obejścia węgierskiego weta.
ba za politico
2 komentarzy
ktos
26 stycznia 2024 o 12:35Jednomyslnosc to sobie mozna robic jak 2 kraje podpisuja umowe. Gdy krajow jest prawie 30 nie ma szans zeby wszystkie sie zgadzaly. Poza tym zawsze jest ryzyko ze ktos kogos przekupi i ten zaglosuje na NIE. Polska juz to przerobila za czasow liberum veto. Chyba mogliby sie w UE douczyc do czego prowadzi taki sposob glosowania.