W środę 23 maja kilkaset osób przeszło w 11. Marszu Żywych w Ponarach. Udział wziął między innymi minister spaw zagranicznych Linas Linkevičius oraz ambasador RP w Wilnie Urszula Doroszewska.
Uczestnicy marszu przeszli od stacji w Ponarach do lasu Ponarskiego, gdzie w latach 1941-1944 zamordowanych zostało około 100 tys. osób. To była ostatnia droga, która pokonywali ludzie idący na śmierć.
„To dla mnie bardzo ważne, aby osoby, które nie ucierpiały od Holocaustu zrozumiały o co chodzi. Zrozumienie jest ważnym elementem wychowawczym, ponieważ zmusza do zainteresowania się Zagładą, czytania książek i pomaga zrozumieć ból drugiego człowieka. To jest właśnie środek prewencyjny, aby nie zabijać i mordować innych” – powiedziała zw.lt Faina Kukliansky, prezes Litewskiej Wspólnoty Żydów i jedna z organizatorek marszu.
Podczas II wojny światowej Las w Ponarach był miejscem masowych mordów. Niemcy, wspomagani przez ochotnicze oddziały litewskie, wymordowali tu około 100 tys. osób, w tym około 60-70 tys. Żydów, około 20 tys. Polaków – inteligencji wileńskiej, żołnierzy AK, a także Romów, Rosjan i Litwinów.
Przed wojną na Litwie mieszkało około 200 tys. Żydów. 90 proc. społeczności żydowskiej zostało wymordowane w czasie wojny.
Kresy24.pl za zw.lt
1 komentarz
józef III
31 maja 2018 o 17:20Wieczna Pamięć ofiarom ; wieczna hańba katom