Rosja przestała już flirtować z białoruskim dyktatorem i trzyma go na krótkiej „gazowej” smyczy. Nierozwiązany dotąd spór na linii Mińsk – Moskwa o ceny na ropę i gaz powinien zostać rozwiązany w ciągu najbliższych tygodni, ale zakończy się całkowitą kapitulacją białoruskiego prezydenta, – uważa znany białoruski ekonomista Lew Margolin.
Białorusko-rosyjskie wojny gospodarcze XXI wieku
Komentując dla portalu „Białoruska prawda” oświadczenie prezesa koncernu „Biełnieftiechim”, który przyznał, że w tym roku nie uda się rozwiązać kwestii spornych dotyczących cen ropy i gazu, i że dalsze negocjacje zostały przeniesione na początek 2017 roku, Margolin powiedział;
– Aby zrozumieć, czy gra warta była świeczki, należy odpowiedzieć sobie na pytanie; co w ogóle chciały osiągnąć władze białoruskie? Relatywnie rzecz biorąc, Mińsk zaoszczędził pieniądze na różnicy cen gazu, ale potem stracił niemal taką samą kwotę na opłacie ceł ze sprzedaży produktów naftowych. Można byłoby uznać tę roszadę za równoważną, gdyby nie fakt, że za cały gaz trzeba tak czy inaczej zapłacić. To, że Rosja nie odpuści choćby kopiejki, jest dla mnie rzeczą oczywistą; jeszcze dwa – trzy miesiące temu mówiło się o tym, ale w grę wchodziła rekompensata z rosyjskiego budżetu, najprawdopodobniej w formie pożyczki. Nawet jeżeli problem rozwiązany będzie w ten sposób, to wskazać zwycięzcę tego sporu będzie trudno.
Łukaszenka atakuje Rosję i stawia ultimatum: „Mam tego dość, Białorusini też!”
– Czy odmowa Łukaszenki wzięcia udziału w szczycie Euroazjatyciej Unii Gospodarczej i Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym w Rosji jest związana z nierozwiązanym sporem wokół ropy i gazu?
– Myślę, że to najbardziej bezpośredni powód. Osobiście uważam, że to zagranie, do którego nie po raz pierwszy uciekał się Łukaszenka z różną intensywnością: on przywykł już, że Rosja zwykle idzie na ustępstwa, ale tym razem się nie uda.
W ogóle uważam, że Rosja w znacznym stopniu utraciła swoje interesy na Białorusi, a te istniejące, czyli sojusz polityczno – ideologiczny, w pełni uzależnia Białoruś od Rosji. To taka smycz, z której Łukaszenka nie może zostać spuszczony, choćby bardzo nawet tego chciał: w żaden sposób nie może zrezygnować z zakupu rosyjskiej ropy. 10 lat temu Putin powiedział: Jesteśmy gotowi sprzedawać po ulgowej cenie 6 tysięcy ton ropy na pokrycie własnych potrzeb Białorusi, reszta – po cenie rynkowej. A teraz może się okazać, że te 18 mln ton ropy w 2016 roku, i obiecane w tejże objętości na 2017 roku, okażą się manną z nieba.
– Kiedy pańskim zdaniem zakończy się ta trwająca od roku konfrontacja?
– Myślę, że w ciągu najbliższych tygodni. Im dłużej konflikt trwa, tym większe straty ponosi strona białoruska. Chodzi o to, że Rosja może sobie pozwolić na czekanie, Białoruś czekać już nie może.
Kresy24.pl
1 komentarz
tagore
31 grudnia 2016 o 15:58Baćka dba o swoją skórę i nie ma skrupułów. W zamian za bezpieczeństwo może zrobić woltę o 180 stopni. A Rosja ma niezależnie od groźnych okrzyków ograniczone możliwości.