Aleksandr Łukaszenka podczas wczorajszego wywiadu powiedział, że nie wydałby Ukrainie zatrzymanych na Białorusi najemników Prywatnego Przedsiębiorstwa Wojskowego „Wagnera”. Jego słowa cytuje redaktor naczelny radia „Goworit Moskwa” Roman Babajan, który uczestniczył w rozmowie z Łukaszenką.
Według niego Łukaszenka poświęcił „wagnerowcom” wiele miejsca.
„Chodziło o to, że otrzymał informację z granicy rosyjsko-białoruskiej, że na terytorium Białorusi wjeżdża autobus z 33 osobami. Przy czym poinformował o tym kierowca autobusu, który, jak powiedział, nie był współpracownikiem służb specjalnych, nie agentem, po prostu zwykłym Białorusinem. I on zachował czujność. Łukaszenka nakazał, aby śledzić tego człowieka” – powiedział Babajan.
Następnie Łukaszenka rzekomo nakazał służbom specjalnym, aby kontrolowały przemieszczanie się najemników. Po ich aresztowaniu pojawiła się informacja, że mieli lecieć do Stambułu.
„Wezwałem wtedy szefów służb specjalnych, a potem zwróciłem się zarówno do Ukrainy, jak i do Rosji z prośbą o wysłanie prokuratorów, ale oni nie przyjechali. A potem wysłałem syna, który pracuje jako doradca ds. bezpieczeństwa, aby przeprosił tych ludzi i zapytał, dokąd chcą jechać. Oni powiedzieli „chcemy jechać do Rosji”. I faktycznie wyjechali” – Babajan zacytował słowa Łukaszenki.
Według Babajana Łukaszenko zaznaczył, że Białoruś nie wydałaby tych ludzi Ukrainie, jeśli zażądałyby tego władze ukraińskie.
Opr. TB, https://govoritmoskva.ru/
fot. Wikimedia Commons, CC
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!