Aleksander Łukaszenko oczekuje czasami od swoich urzędników rzeczy niemożliwych. W środę, na przykład podczas posiedzenia Narodowego Komitetu Olimpijskiego, dyktator zażądał, by spełnili oni oczekiwania narodu i zaczęli wreszcie zdobywać medale. Tradycyjnie już nie obyło się bez pogróżek, pisze portal pressball.by.
Jako pierwszy przed Łukaszenką tłumaczył się wczoraj minister sportu Siergiej Kowalczuk;
– Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Mogę je powtórzyć. Ludzie są zmęczeni czekaniem na wasze sukcesy. Kiedy będą medale? Mówiłeś prawie 20 minut, a ja nie usłyszałem żadnej odpowiedzi, – denerwował się białoruski prezydent.
– Aleksandrze Grigoriewiczu, II Europejskie Igrzyska Olimpijskie będą pierwszą imprezą, w której nasz kraj osiągnie przyzwoity wynik, zapewniał wystraszony urzędnik.
– No nie daj Boże poniesiecie porażkę w Europejskich Igrzyskach, to nie ma dla was miejsca w tym kraju. Ani dla ciebie, ani Dziewiatowskiego (prezess Białoruskiej Federacji Lekkiej Atletyki), i całej reszty, zagroził Baćka.
Kolejnym urzędnikiem, który miałby zagwarantować powody do narodowej dumy, jest przewodniczący federacji lekkoatletycznej Wadim Dziewiatowski. Jak się tłumaczył Łukaszence?
– 10 olimpijskich medali gwarantowane, tak czy nie? – pytał zniecierpliwiony prezydent. – To jest minimum! Gdzie, jeśli nie w lekkiej atletyce zdobywać medale?
– Zgadzam się, ale nigdy nie powiem tego, czego nie czuję. Mogę zapewnić, że po tym jak nie przywieźliśmy medali z Londynu i Moskwy, i kiedy wydaliście polecenie, żebyśmy przyłożyli się do lekkiej atletyki, idziemy teraz w dobrą stronę. Powiedział pan, że nie wystarczy pracować sumiennie, może i nie wiele, ale to już coś. Zespół pracuje uczciwie, posiada wszystkie warunki by spełnić pańskie wytyczne, tłumaczył Dziewiatowski.
– Pamiętajcie: umawiamy się – podkreślił głowa państwa. – Będzie rezultat – będzie praca, nie będzie rezultatów – gwarantuję, że pracy będziecie musieli szukać poza Białorusią. Nie dlatego, że nie daliście rezultatu, ale dlatego, że bardzo źle traktowaliście swoje obowiązki.
Przypomnijmy, że od 21 do 30 czerwca 2019 roku na Białorusi odbędą się II Europejskie Igrzyska — międzynarodowe zawody multi-sportowe wśród sportowców kontynentu europejskiego. Oficjalny Mińsk zapowiada, że z biletem wstępu na igrzyska będzie można wjechać na Białoruś bez wizy dowolnym środkiem transportu – samochodem, pociągiem lub samolotem. I to na 30 dni.
Kresy24.pl/ba
1 komentarz
RC
16 stycznia 2019 o 00:35A potem się dziwią, że dziewczętom od sztafety i sztangistkom wyrastają włosy na klacie i wąsy…