Wizyta Aleksandra Łukaszenki w Moskwie i jego rozmowy z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem są obecnie dopracowywane, poinformowała agencja RIA Novosti, powołując się na wysokiego rangą urzędnika na Kremlu.
„Teraz pracujemy nad organizacją i spotkaniem Aleksandra Łukaszenki z Władimirem Władimirowiczem. W planach jest takie spotkanie, przyjazd Łukaszenki tutaj”, – powiedział urzędnik. Choć dokładnej daty nie wskazał, powiedział, że nie będzie to najbliższy tydzień.
Białoruskie media oficjalne nie informowały o zamiarach prezydenta złożenia wizyty rosyjskiemu koledze. Wiadomo zaś, że pod koniec listopada Aleksander Łukaszenka wybiera się do Azerbejdżanu, gdzie głowy państw – według doniesień agencyjnych, będą rozmawiać o rozszerzeniu współpracy dwustronnej.
Białoruscy niezależni eksperci przypominają, że w 2010 roku to właśnie prezydent Azerbejdżanu Alijew pożyczył Łukaszence 200 mln dolarów na uregulowanie wobec Rosji długu za gaz, więc może i teraz „baćka” zamierza poprosić o pożyczkę.
Ekonomista Lew Margolin uważa, że jedyne, co może interesować Białoruś w Azerbejdżanie, to ropa naftowa. „Ale ta azerska na pewno będzie droższa od rosyjskiej”, – powiedział ekonomista.
Przypomniał, że na dzień dzisiejszy rosyjskie dostawy ropy spadły, a władze białoruskie starają się znaleźć wyjście z sytuacji.
– Jednym ze sposobów rozwiązania tego problemu – jest pokazanie Rosji, że świat się na niej nie kończy. Ale dostawy azerskiej ropy nie mogą oczywiście zastąpić tych milionów ton rosyjskiej ropy, którą Białoruś już straciła. Więc jest to gest czysto polityczny – zapewnia ekonomista.
Według niego, możliwe jest, że Łukaszenka będzie starał się pożyczyć pieniądze od Alijewa. – Pomimo spadku światowych cen ropy naftowej, Azerbejdżan jest w stanie udzielać pożyczek – powiedział Lew Margolin.
Kresy24.pl
1 komentarz
mich
3 listopada 2016 o 19:05pieniązki sie konczą aleksanrowi , gorzej jak diabeł powie niet teraz pora na zapłate