Aleksander Łukaszenka zwolnił z funkcji swojego doradcy Natalię Pietkiewicz, według oficjalnej wersji -rozwiązanie współpracy nastąpiło za porozumieniem stron. Mówiono o niej „Żelazna Lady” białoruskiej polityki. Czy rzeczywiście zasługiwała na to miano?
– Jakie jest prawdopodobieństwo, że jej dymisja jest wynikiem porozumienia stron? – zapytało radio Svaboda Aleksandra Płaskowickiego – byłego szefa departamentu prawnego przy administracji prezydenta, zastępcą którego była niegdyś Natalia Pietkiewicz.
Aleksandr Płaskowickij: z jednej strony ci, którzy pracują na kontrakcie, raczej nie mają ochoty na zwolnienie, dlatego formalnie odbywa się to za porozumieniem stron, z drugiej strony myślę, że ona się trochę już zmęczyła, tak jak w 2011 roku.
Svaboda: Natalia Pietkiewicz miała wizerunek polityka „nowej fali”, zorientowanego na wartości europejskie, na ile taki image odpowiadał rzeczywistości?
Aleksandr Płaskowickij: To było wielkie nieporozumienie, ona jest dziewczyną bardzo pracowitą, ale niezdolną, by o czymś sama decydować. Była obecna, robiła to co jej kazano, ale nic nowego nigdy od niej nie wyszło. Jestem w zupełności o tym przekonany. Ona jest bardzo sumiennym wykonawcą poleceń. Lubiła też uczestniczyć w ważnych przedsięwzięciach. Ale sama niczego nie inicjowała, nie jest osobą kreatywną. Twórczość i kreatywność to nie jej cechy. Nie mogę powiedzieć też że jest dobra, szybciej określiłbym ją jako osobę nieprzyjemną.
Svaboda: Czy zawsze zgadzała się z tym co mówi prezydent? Pracując z nim nie proponowała mu alternatywnych rozwiązań?
Aleksandr Płaskowickij: Nie sądzę, że można być w pełni zgodnym z prezydentem. Łukaszenka – człowiek, jak sam o sobie mówi, wielowektorowy. W jednym stwierdzeniu – 28 myśli. Wiem na pewno, że Natalia podzielała jego pogląd, iż najbardziej wybitni powinni mieć dużo pieniędzy, jak również fakt, że rząd powinien być bardzo surowy. Innych pomysłów ona nie podzielała nigdy. Dlatego miała reputację liberała, tym bardziej, że chciała się wzbogacić.(…)
Svaboda: Jeśli chodzi o wizerunek Łukaszenki, to obecność Pietkiewicz w jego drużynie działała na jego korzyść
Aleksandr Płaskowickij: Łukaszenka nie ma drużyny. Razem z nim są tylko słudzy, i to tacy, którzy dają się ogłupić i wykorzystać. Ten, którego Łukaszenka nie może dłużej ogłupiać i wykorzystywać, przestaje z nim pracować.
A to, że media często zwracały na nią uwagę, jak na piękna kobietę, to tylko dlatego, że wśród dziennikarzy jest wielu młodych chłopaków. (…) A tak w ogóle, to Łukaszenka lubi młodsze dziewczyny, ale zupełnie młode. A kiedy ona zaczęła pracę jako jego rzeczniczka, nie była już w tym wieku, który pociąga prezydenta.
Kresy24.pl za svaboda.org
1 komentarz
krytycznie33
3 października 2014 o 09:23Tytuł w stylu brukowca.
Dodatkowo literówki do poprawy:
– „zasługiwało” -> zasługiwała
– „nie zdolną” -> niezdolną