Aleksander Łukaszenka skomentował dziś słowa premiera Rosji Dmitrija Miedwiediewa, który 13 grudnia w Brześciu, podczas posiedzenia Rady Ministrów Państwa Związkowego Rosji i Białorusi stwierdził, że warunkiem udzielenia wsparcia finansowego przez Krem jest wypełnienie Traktatu o Państwie Związkowym Rosji i Białorusi z 8 grudnia 1999 roku, czyli pogłębianie integracji, co de facto oznacza wchłonięcie Białorusi przez FR.
Dodajmy, że na dalszym etapie integracji Traktat przewiduje utworzenie wspólnego parlamentu i wybór prezydenta.
Dziś białoruski prezydent czuje się przyparty do muru. Wie, że teraz musi zdecydować, czy w zamian za rosyjskie dotacje zacieśnić integrację z Rosją. Wie też, co oznacza „głęboka integracja”.
Białoruska redakcja rosyjskiej agencji Interfax donosi, że białoruski prezydenta skomentował wczorajszą wypowiedź premiera Miedwiediewa o potrzebie „pogłębiania rosyjsko – białoruskiej integracji”. Zdaniem Łukaszenki, pod tym pretekstem Moskwa chce po prostu inkorporować Białoruś.
„Ja rozumiem te sugestie: dostaniecie ropę, ale zniszczmy kraj i przyłączmy się do Rosji”- powiedział Aleksander Łukaszenka na konferencji prasowej dla rosyjskich dziennikarzy w piątek w Mińsku.
„Zawsze zadaję sobie pytanie: w imię czego robi się takie rzeczy? Czy myśleliście o konsekwencjach? Jak to przyjmie społeczeństwo, wasze i nasze, co na to społeczność międzynarodowa? Jak nie kijem go to pałką, ale włączają kraj w skład terytorium innego kraju”, powiedział Aleksander Łukaszenka.
W dalszej części wypowiedzi dyktator stwierdził, że należy jednak wypełnić zapisy Traktatu o „państwie związkowym”. Dodał, że Białoruś pozostaje konsekwentnym zwolennikiem integracji z Rosją.
„Być może i do tego dojdziemy… trzeba iść tą drogą”, powiedział Łukaszenka, wyjaśniając, że procesy integracyjne stoją w miejscu.
„Ale nie ma sensu nas szantażować, próbować nas nakłaniać, przyciskać kolanem do piersi. Musimy iść w kierunku integracji w imię jedności naszych narodów. Nie zgodzę się na zakulisowe machinacje wszystko musi być szczere i otwarte. Zeszłej nocy otrzymałem informację, że rosyjski rząd rozumie, że konieczne jest pójście krok po kroku w sprawach integracji. Nawet jutro jesteśmy gotowi rozpocząć prace integracyjne, o których Białoruś mówi od ponad roku” – powiedział dyktator.
Przypomnijmy, 13 grudnia w Brześciu rosyjski premier przedstawił swojemu białoruskiemu koledze warunki, które musi spełnić Białoruś, by móc liczyć na dalsze wsparcie finansowe.
„Chcę podkreślić: Rosja jest gotowa nadal iść drogą budowania „Państwa Związkowego”, włączając utworzenie wspólnego centrum emisyjnego rubla, wspólnego urzędu celnego, sądownictwa, izby obrachunkowej – w sposób określony w Traktacie o utworzeniu „Państwa Związkowego” z 8 grudnia 1999 roku – powiedział Dmitrij Miedwiediew, przemawiając w czwartek w Brześciu.
Miedwiediew zauważył, że należałoby wprowadzić również jednolitą politykę podatkową, cenową i wspólne ustalanie taryf.
Zdaniem szefa rosyjskiego rządu istnieją dwie możliwości rozwoju rosyjsko-białoruskiego projektu integracyjnego, z czego jeden jest bardziej konserwatywny.
„Zachowując kontury „Państwa Związkowego” w takiej formie, jaką mamy na dzień dzisiejszy. Można realizować dalej ten projekt nie zwiększając poziomu integracji do granic określonych w Traktacie z 8 grudnia 1999 roku, czyli nie tworząc wszystkich tych instytucji, które są określone w Traktacie” – powiedział Miedwiediew. Dodał, że ten wariant nie wyklucza integracji w ramach Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej i innych organizacji.
Drugi wariant rozwoju integracji z Białorusią opiera się na podnoszeniu jej poziomu do granic ustanowionych w Traktacie „przy jednoczesnym zwiększaniu współzależności gospodarek, możliwości udzielenia pomocy i wsparcia na etapie tworzenia związku, wspólnego rozwiązywania różnorodnych problemów integracyjnych” – powiedział Miedwiediew.
„Która z tych opcji zostanie wybrana, można zdecydować tu, podczas szczytu na szczeblu prezydentów obu krajów. W każdym razie jesteśmy otwarci na omówienie tych kwestii” – powiedział rosyjski premier.
Kresy24.pl/ba
4 komentarzy
Jarema
14 grudnia 2018 o 14:05Stary lis dotarł chyba do ściany i już nie ma jak kluczyć
bkb2
14 grudnia 2018 o 15:24To już czas aby Białorusini zbudowali swój majdan…. Są tak blisko Polski i EU że w ciągu kilku lat mogą odbudować swoją gospodarkę i odizolować się od zbrodniczej Rosji… Polska może póki co kupować z Białorusi energię elektryczna z ich nowej elektrowni atomowej i paliwa z ich rafinerii. Nie ma problemu aby z polskiego naftoportu w Gdańsku zbudować łącznik na Białoruś a po wybudowaniu Baltic Pipe i rozszerzeniu gazoportu LNG, zwiększeniu wydobycia w Polsce , na Ukrainie i na Białorusi te kraje były całkowicie samowystarczalne…
W tym kontekście można przywołać sprawę oszołomów w Polsce z ONR ( Winnickim, Bosakiem ) i Korwinem na czele którzy chcą wyprowadzić Polskę z EU. Na przykładzie Białorusi i Ukrainy widać jak ważną przyciągającą rolę tworzy nadal EU i to nawet po jej opuszczeniu przez Anglię….
Darek
16 grudnia 2018 o 21:29Nie doceniasz Rosji. Tani gaz dla Białorusi był jednym z najważniejszych elementów trzymajacych to państwo w szachu. W 2017r zużywali 18 mld m3, dla porównania Polska 19 mld. Mało tego, z powodu działań Polskiego Alarmu Smogowego zużycie gazu w Polsce rośnie tak szybko, że nawet rozbudowany gazoport lada dzień przestanie wystarczać. Dodanie do tego Białorusi oznacza budowę kolejnego gazoportu jak w Swinoujściu + kolejnego BP! Podobnie z białoruską atomówką, jeżeli mieliby sprzedawać nam prąd i spłacać w ten sposób Rosatom to cena MWh byłaby nie do przyjęcia. Nawet w kontekście obecnej drożyzny, prąd z nowobudowanych reaktorów musi kosztować ok. 100 euro/MWh aby zarobić na paliwo, odsetki od kredytu itp (dane z Francji). Obecnie prąd w Polsce kosztuje ok. 300 zł/MWh podczas gdy przed rokiem na giełdzie płaciło się poniżej 200 zł.
Bez reformy białoruskiej gospodarki baćka czy ktokolwiek inny nic nie zrobi. A taka reforma byłaby bardziej bolesna niż na Ukrainie. Białorusini to wyczuwają więc wolą obecną „ciepłą wodę w kranie”, co niestety niczego nie daje. Gdy Rosja przejmie całą Białoruś (niekoniecznie politycznie, wystarczy infrastruktura w postaci rafinerii, gazociągów itp) koszt tej cieplej wody będzie bardzo wysoki. Niestety kiedyś zagłosowali na baćkę i w porę się z tego wyboru nie wycofali. Teraz tylko sytuacja a’la 1989 czyli rozpad FR i np. problemy z Chińczykami na Syberii moglyby w miarę bezboleśnie uwolnić Białorusinów. Ale i tak nie unikną bardzo bolesnych reform.
pola
3 stycznia 2019 o 18:02Ukraina to jednak państwo upadłe z odradzającym się faszyzmem, które w przyszłości czeka demontaż,
zaś Białoruś to państwo wzorcowej gospodarki choćby w przeciwieństwie do polskiego kapitalistycznego bantustanu, jaki mamy po 1990 roku!