Kilka dni po zaprzysiężeniu na piątą kadencję Aleksander Łukaszenka łamie najważniejszą obietnicę daną obywatelom w kampanii wyborczej 11 listopada podpisuje dekret Nr 7, który przewiduje podatek od odsetek od krótkoterminowych lokat bankowych oraz nowy rodzaj tzw. wkładu niewypłacalnego. Ale to nie wszystko.
Dekret nr 7 „O przyciąganiu środków finansowych do depozytów” stanowi, że osoby, które ulokują swoje oszczędności w białoruskich rublach na lokatach krótszych niż roczne lub w walucie obcej na krótszych niż 2 lata, będą od 1 kwietnia musiały zapłacić 13 proc. podatku dochodowego.
Zgodnie z dekretem wprowadza się nowy rodzaj lokaty „niewypłacalnej” – klient będzie mógł wycofać z niej swoje środki przed upływem terminu lokaty (tracąc odsetki z lokaty) wyłącznie za zgodą banku.
Jeśli wartość podatku z odsetek bankowych przekroczy 3 600 tys. rubli, niezależnie od tego z jakich dochodów pochodził wkład, właściciel rachunku zwolniony jest od opłat za tzw. „pasożytnictwo”.
– Przyjęcie dekretu nr 7 ma na celu stworzenie przez banki Republiki Białoruś długoterminowej bazy zasobów i efektywniejsze jej wykorzystanie, w tym poprzez zwiększenie dostępności kredytów dla podmiotów gospodarczych i ludności – tłumaczy Białoruski Bank Narodowy.
Niezależny ekonomista Leonid Złotnikow, w rozmowie z Radiem Svaboda ocenił, że Łukaszenka ma coraz większe problemy z uzyskaniem zagranicznych kredytów, dlatego nowy dekret należy rozumieć jak pierwszy krok do ograniczenia obrotu walutowego na Białorusi.
„Tak naprawdę zaczyna się tylko zniewolenie społeczeństwa. Może się wkrótce okazać, że jest to pierwszy krok do ograniczenia obiegu waluty w kraju. Nie rozumiem po co w rzeczywistości wprowadzono ten dekret i po co wprowadzać takie ograniczenia. Wystarczyło w ramach umowy banku z klientem zapisać co się chce”- powiedział ekspert.
W takich okolicznościach Złotnikow nie rekomenduje Białorusinom zakładanie lokat.
„Chciałbym powiedzieć jednoznacznie, że nie należy składać depozytów w warunkach, kiedy okazuje się, że wcześniejsze wycofanie środków stało się niemożliwe. Sytuacja gospodarcza na Białorusi pozostaje nadal niepewna, Łukaszenka zapowiedział, że reform nie chce, a zaciąganie kredytów i pożyczek staje się coraz trudniejsze. Nie widzę powodów, dla których sytuacja w białoruskiej gospodarce mogłaby się poprawić. A jeśli sytuacja pogorszy się jeszcze bardziej, to rząd może rozpocząć działania mające na celu ograniczenie obiegu waluty. Pamiętamy czasy Związku Radzieckiego, starsze pokolenie doświadczyło sytuacji, gdy wykupiło obligacje rządowe, a potem te obligacje nie były warte więcej niż papierek od cukierka. Idziemy teraz tą samą drogą”- mówi ekonomista.
Ekspert gazety „Belarusy i rynok” Irina Kryłowicz zwraca uwagę, że wprowadzenie w życie dekretu prezydenckiego zbiega się z zapowiedzianą na dwa dni przed zaprzysiężeniem prezydenta denominacją. Według ekonomistki, zapowiedź denominacji była tylko preludium przed tym, czego należy się spodziewać w najbliższej przyszłości.
– Nie wykluczone, że w najbliższych miesiącach będziemy mieli bogate żniwo rozwiązań mających na celu ogólną kontrolę dochodów i kosztów przepływów pieniężnych obywateli.
Na przykład, aby zapobiegać wywozowi pieniędzy na zakup towarów za granicą, może zostać wprowadzona opłata, którą zapowiadał Aleksander Łukaszenka i nakazał ją przemyśleć swoim urzędnikom (podatek wyjazdowy w wysokości 100 dolarów zapowiadany pod koniec 2013 roku – red.). Trudno przewidzieć formę, w jakiej zostanie to wprowadzone, ale na granicy cały czas trwają badania dotyczące importowanych towarów…
-Możliwe, że zostanie rozszerzona lista osób z zakazem wyjazdu za granicę, a także mogą zostać wprowadzone ograniczenia na wywóz waluty i umocniona kontrola ruchów kapitałowych jako takich.
Jeśli w najbliższej przyszłości będzie bardzo silna presja na rynku walutowym, mogą istnieć pewne ograniczenia dotyczące zakupu i sprzedaży walut, a kontrola kantorów zostanie wzmocniona na pewno.
Kresy24.pl/ belrynok.by
1 komentarz
Jan
13 listopada 2015 o 12:55Nie doczytałem do końca bo tego dużo. Ciekaw jestem tylko czy Białorusini będą dalej u nas kupować. Fajnie by było gdyby tu przyjeżdżali na zakupy jak najczęściej. Czy dobrze zrozumiałem, będzie z tym coraz trudniej ?