Jak informowaliśmy, 24 stycznia władze w Mińsku odcięły swoim obywatelom dostęp do najpopularniejszego na Białorusi niezależnego portalu charter97.org. Eksperci nie mają złudzeń: Łukaszenka boi się nowych protestów ulicznych, których widmo krąży wciąż w związku z pogłębiającym się kryzysem w państwie.
Blokada charter97.org to nie pierwszy sygnał świadczący o panice na szczytach władzy. W połowie grudnia podobny los spotkał portal „Białoruski Partyzant”, jeden z najlepszych portali o tematyce społeczno – politycznej, założony 12 lat temu przez Pawła Szeremeta, białoruskiego dziennikarza , który został zamordowany 20 lipca 2016 roku w Kijowie. Obydwa portale miały rzekomo naruszać ustawę o środkach masowej informacji. W przypadku „Karty” pojawił się zarzut, że stanowi on zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa.
Redaktor naczelna portalu Natalia Radina dostrzega powody blokady w szeroko pojętej sytuacji politycznej. Zwraca uwagę, że portal „Charter’97” jest jednym z najpopularniejszych serwisów na Białorusi, cieszącym się zaufaniem społeczeństwa, który na bieżąco pisze o nastrojach protestacyjnych w różnych zakątkach kraju, informuje o ulicznych akcjach, machinacjach urzędników, ścisłej zależności białoruskiego dyktatora od Kremla. W czasie trwania Euromajdanu portal był nieocenionym źródłem informacji o sytuacji na Ukrainie.
Jego oglądalność rośnie z roku na rok (ok. 11 mln. odsłon miesięcznie) mimo, iż redakcja portalu od kilku lat pracuje z Warszawy.
Portal od samego początku był pod stałym ostrzałem władz; Radinie wytaczano sprawy karne, milicja nie raz wchodziła do redakcji, konfiskowała komputery, służby zastraszały pracowników, blokowano stronę. Wreszcie władza posunęła się nawet do zabójstwa założyciela portalu Olega Bebenina w 2010 roku.
Po sfałszowanych wyborach na Białorusi i brutalnym rozpędzeniu akcji protestacyjnej Radina została aresztowana, represjom poddano całe środowisko skupione wokół „Karty”. Po kilku miesiącach w areszcie KGB wyszła na wolność, jednak reżim nie pozwolił jej kontynuować pracy. Musiała uciekać z kraju.
„Charter’97” jest często krytykowany za radykalny charakter materiałów. Ale niezależni dziennikarze wzywają do solidarności, niezależnie od osobistych poglądów. Przestrzegają, że jeśli tej solidarności zabraknie teraz, los Karty podzielą inne niezależne media na Białorusi.
Kresy24.pl/AB
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!